Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Ostatnie tygodnie były pod tym względem najtrudniejsze. A przyczyną jej rozterek był siedzący naprzeciw niej samiec. - Może się
obejrzałam, ale na tym koniec. To mi chyba wolno, prawda?
Czysto estetyczne doznanie.
Jordan potarł twarz dłonią, starając się ukryć uśmiech.
- Rozumiem. Patrzysz na faceta tak jak na przykład na
dzieło sztuki, obok którego nie można przejść obojętnie.
75
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Tak. - Wstał z kanapy. - Chodź, pokażę ci teraz pokój
Simona.
Pokój był typowym pokojem małego chłopca, choć panował w nim nienaturalny porządek. Wynikało to zapewne z tego, że chłopiec mieszkał w nim tylko w weekendy. Jordan
zebrał z łóżka pościel i przyniósł świeżą.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, że pościel jest
w dziecinne wzory?
- Ależ skąd. Uwielbiam dziecięce kreskówki. Najbardziej
lubię Supermana.
- Niech zgadnę. W dzieciństwie podkochiwałaś się w nim
w skrytości, mam rację?
- Skąd wiedziałeś? Może stąd właśnie biorą się moje problemy. Wszystkich porównuję do Supermana.
RS
ROZDZIAŁ PIATY
Do: Ellen
Od: Hailey@MyseljlmposedExile.com
Temat: Mężczyźni!
- Mężczyźni! Nie uwierzysz, ale wczoraj weszłam na ten
dach i wielki macho z Alaski zrzucił mnie z niego na śnieg!
Byłam wściekła. Ale i tak jestem z siebie dumna. Przynajmniej spróbowałam. Rok temu uśmiechnęłabym się słabo i po
RS
tulnie zeszła po drabinie. A teraz stawiłam opór!
Naturalnie, sprowadził mnie do parteru, ale musiał użyć
swojej przewagi fizycznej. Może to nie brzmi jakoś nadzwyczajnie, ale uwierz mi, byłam z siebie dumna.
W każdym razie dach jest w gorszym stanie niż sądziłam.
Mój gospodarz może się nim wreszcie zajmie, a ja do tego czasu mam mieszkać u mojej znajomej. Nie dziw się więc, że nie będę odbierała telefonów. W szkole mam dostęp do skrzynki
mailowej, więc możesz pisać.
Ucałowania
Hailey, nowo narodzona feministka
Noc spędzona w domu Jordana to aż nadto dla kogoś, kto
powziął takie postanowienie jak Hailey. Widok Jordana, który rano pojawił się w korytarzu w samych dżinsach, zaspany
77
i bosy, był ponad jej siły. Naturalnie, musiała uczyć się walczyć z pokusami, to była część planu. Istniały jednak pokusy i pokusy.
Musi szukać ratunku u pani Crumbs.
Hyacinth Crumbs mieszkała zaledwie dwie ulice dalej, w wielkim domu urządzonym meblami pochodzącymi z różnych okresów. Jej wnuki mieszkały w pobliżu, więc na
podwórzu zawsze stał jakiś bałwan albo inne śniegowe rzeźby. Hailey dostała „pokój dziewczęcy" - pani Crumbs miała czterech chłopców i tylko jedną córkę.
- Życie w naszym domu raczej trudno nazwać spokojnym.
Moja Lynn równie dobrze mogłaby urodzić się chłopcem.
Nigdy nie nosiła sukienek, udawała, że jej lalki to Indianie,
a spinki trzymały się jej na włosach nie dłużej niż minutę.
Och, Boże, minęły wieki, odkąd ostatnio tu sprzątałam.
RS
- Proszę się tym zupełnie nie przejmować. Pokój jest doskonały. Naprawdę doceniam to, że zechciała pani mi pomóc. Dziękuję.
- Mam nadzieję, że wszystko uda się naprawić do czasu
przyjazdu pana Rutherforda.
Hailey znów zapomniała o swoim mężu. Jak tak dalej pójdzie, wszystko się wyda. Miała nadzieję, że dach naprawią wcześniej, niż obiecywali, gdyż w przeciwnym razie ciągłe
zapytania pani Crumbs o Roberta na pewno doprowadzą ją
do szybkiego załamania.
W następnym tygodniu klasa Hailey miała odwiedzić klinikę Jordana. Poprzedniego dnia był u nich z krótką pogadanką. Miała okazję, aby usiąść z tyłu i popatrzeć na niego bez ograniczeń.
78
Kiedy skończył, dzieci zadały mu kilka pytań, po czym
wybiegły z klasy Zostali sami.
- Wydaje mi się, że moje przemówienie nie zrobiło na tobie
wielkiego wrażenia - powiedział, uśmiechając się do niej.
- Dlaczego tak myślisz?
- Cały czas miałaś bardzo groźną minę i zmarszczone
brwi.
- Naprawdę? Przepraszam, ale to nie miało nic wspólnego
z pogadanką. Myślałam o czymś zupełnie innym.
- O małżeństwie? - spytał beztrosko, puszczając do niej
oczko.
- Daj mi spokój, dobrze? Idziesz do pokoju nauczycielskiego?
- Idę - powiedział, ruszając za nią. - Helena tęskni za tobą. Nie może zrozumieć, dlaczego nie otwierasz drzwi, kie
RS
dy w nie drapie.
- Biedactwo. Byłam koło domu dwa razy, w nadziei, że ją
zastanę, ale nigdzie jej nie dostrzegłam.