X

Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.�****************************************************************************************�*�***** Changes made after 07/07/2004 5:15:00 PM�*�****************************************************************************************�****************************************************************************************�--------------------{Glutton} Ob|artuch{Glutton_desc}Kiedy padnie pytanie: "Dla kogo najwikszy placek?", ten czBowiek bez cienia przyzwoito[ci przystpuje do paBaszowania ciasta! Zawsze znajdzie si kto[, kto za to wszystko zapBaciOn nas tu wszystkich przyj�� i wyjdzie ostatni,Wie o wszystkich, kto przyby�, sk�d przyby� i kiedy...Wyczuła bliżej nieokreślone podobieństwo — uczucie wcze­śniejszej znajomości - kiedy nawiązany został kontakt i prze­szył ją dreszcz grozy...Wyćwiczonymi ruchami odrzucając miecze ogarniętych szałem ludzi, Folko chcąc nie chcąc przypomniał sobie polną miedzę w Amorze i spokojną jesień, kiedy on,...Kilka razy się tedy zanosiło na rozlanie krwie i po staremu przyszło, bo w kilka dni potem stało się spectaculum tragiczne, kiedy niejaki Firlej Broniowski,...Kiedy znowu spotkałem się z Marią, doznałem dziw­nego i tajemniczego uczucia, wiedząc, że Herminę tak samo tuliła do serca jak mnie, że tak samo dotykała,...Dobbs i Joe Głodomór nie wchodzili w grę, podobnie jak Orr, który znowu majstrował przy zaworze do piecyka, kiedy zgnę­biony Yossarian przykuśtykał do...Kiedy T’lion wrócił, przytrzymał Tai żeby mogła oprzeć dłonie na boku Golantha, unikając śladów po pazurach na prawej łopatce, które — gdyby były...Lecz nie otworzył przytomnych oczu i kiedy świt wszedł między nas kłębami drobno roziskrzonego śniegu od okien, którymi w zadymce górskiej wył cały dom,...Jakim sposobem dotrzemy do tęczy z zasłoniętymi oczami?Kiedy nie będziesz na nią patrzył, nie będzie mogła wydawać się odległa - tłumaczył mu Arnold...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

albo nawet przesuwaj� na Vi i Vii w., wi���c z jednej strony z
inwazj� Longobard�w, z drugiej - z rozpowszechnianiem si� islamu. S� wreszcie i tacy, kt�rzy okresu
granicznego mi�dzy staro�ytno�ci� a �redniowieczem dopatruj� si� dopiero w Viii w., uwa�aj�c za
w�a�ciwy prze�om czasy inwazji arabskich na Zachodzie.
Je�li tak wielka panuje r�norodno�� w zapatrywaniach na pocz�tek �redniowiecza, to chyba r�wnie
liczne b�d� pogl�dy co do jego granicy ko�cowej. Tak wi�c poza spopularyzowan� przez Cellariusa
dat� upadku Konstantynopola (1453R), walcz� ze sob� o lepsze daty wynalazku druku (ok. 1450 r.),
odkrycia Ameryki (1492R), pocz�tku wojen w�oskich (1494R) czy wreszcie wyst�pienia Lutra (
1517R). Przeciwnicy dat �cis�ych za okres przej�ciowy mi�dzy �redniowieczem a czasami nowo�ytnymi
uwa�aj� zazwyczaj pocz�tki Renesansu. S� jednak i tacy, kt�rzy radzi by - wbrew panuj�cej tradycji -
cofn�� pocz�tek czas�w nowo�ytnych do Xiii w., tzn do pierwszych przejaw�w rozk�adu stosunk�w
lennych na Zachodzie.
Na innych zgo�a za�o�eniach opar�a si� periodyzacja marksistowska. Jej zwolennicy s� wyrazicielami
pogl�du, �e gospodarczy rozw�j spo�ecze�stw ludzkich ulega sta�emu post�powi i w drodze walki
klasowej prowadzi do powstawania coraz doskonalszych Formacji spo�ecznych. Nauka marksistowska
wyr�nia zatem pi�� nast�puj�cych po sobie formacji, a mianowicie: wsp�lnoty pierwotnej,
niewolnictwa, Feudalizmu, kapitalizmu i socjalizmu. Wprowadzenie podzia�u dziej�w na pi�� Formacji
spo�ecznych nie zdo�a�o jednak�e wyprze� z terminologii marksistowskiej tradycyjnych poj�� o
staro�ytno�ci, �redniowieczu i czasach nowo�ytnych. S� one nadal w u�yciu, aczkolwiek ich tre�� uleg�a
pewnej zmianie. Tak wi�c przez �redniowiecze rozumie si� okres przesz�o tysi�cletni, kt�rego pocz�tek
ma przypada� na prze�om Iv i V w., a kres ma stanowi� pierwsza bur�uazyjna rewolucja na Zachodzie
(angielska 1640 r.).
Nauka marksistowska, m�wi�c o �redniowieczu, stara si� zwraca� uwag� na cechy charakterystyczne
wyst�puj�ce na przestrzeni tego tysi�clecia. Podkre�la wi�c przewag� gospodarki naturalnej, wskazuje
na panowanie w rzemio�le drobnej wytw�rczo�ci oraz na to, �e �w drobny wytw�rca by� z regu�y
w�a�cicielem narz�dzi pracy. Stwierdza istnienie renty feudalnej r�nego rodzaju. Zwraca uwag� na
prymitywny na og� poziom techniki, uniemo�liwiaj�cy szybszy post�p gospodarczy. Wreszcie
podkre�la, jako cech� wyr�niaj�c� ten okres od innych, feudalne posiadanie ziemi, polegaj�ce na
rozdzielaniu prawa w�asno�ci mi�dzy pana nagiej substancji oraz u�ytkownika, tj. posiadacza plon�w.
�redniowiecze obejmuj�ce tak wielki odcinek czasowy nie mo�e by� oczywi�cie okresem zupe�nie
jednorodnym. Ze wzgl�du na zachodz�ce w nim przemiany wewn�trzne, nauka marksistowska wyr�nia
pocz�tki �redniowiecza do Xi w., jego rozkwit obejmuj�cy wieki od Xi do Xiii, zmierzch, tzn. wieki Xiv
i Xv i wreszcie p�ne �redniowiecze, tzn. Xvi i pierwsz� po�ow� Xvii w.
Zakres historii
�redniowiecza powszechnego
Poj�cie historii powszechnej wyros�o w Europie z historii pa�stw sukcesyjnych Cesarstwa Rzymskiego.
Chocia� wi�c ka�dy z tych kraj�w posiada� w�asn� specyfik�, kt�ra wyr�nia�a go znacznie od
s�siednich, ��czy�a je wszystkie w jedn� ca�o�� wsp�lna tradycja rzymska. Poza ni� wyst�powa�y
pocz�tkowo bardzo silne powi�zania gospodarcze i kulturalne. Tak wi�c wsp�lnota rozk�adaj�cej si� z
biegiem czasu jedno�ci rzymskiej sprawi�a, �e obszar wchodz�cy ongi� w sk�ad Cesarstwa stanowi
nadal historyczn� ca�o��. Co ciekawsze - jej granice w miar� post�powania ekspansji politycznej i
kulturalnej pa�stw sukcesyjnych imperium uleg�y rozszerzeniu, obj�y bowiem kraje germa�skie i
s�owia�skie oraz opanowa�y swymi wp�ywami stepy nadczarnomorskie.
Jest natomiast rzecz� dyskusyjn�, czy przy takim stosunku do roli dawnego terytorium Cesarstwa
Rzymskiego nale�y utrzyma� w jej zasi�gu ziemie imperium arabskiego w �redniowieczu. Istniej�
argumenty za i przeciw. Je�li si� jednak uwzgl�dni, �e pa�stwo arabskie rozwin�o si� w znacznym
stopniu na obszarach zwi�zanych terytorialnie z dawnym Cesarstwem Rzymskim, a doda, �e jego
dorobek cywilizacyjny w niema�ym stopniu wyrasta� z dziedzictwa rzymsko-bizantyjskiego, to sprawa
powi�zania �wiata arabskiego z rzymskim kr�giem cywilizacyjnym, mimo istniej�cych r�nic, nie b�dzie
przedstawia�a si� w spos�b tak paradoksalny, jakby to mog�o pozornie wygl�da�.
Rozwa�ania powy�sze stanowi� uzasadnienie potraktowania jako ca�o�ci dziej�w pa�stw sukcesyjnych
Cesarstwa Rzymskiego, rozumianych largo sensu, i dopatrywania si� w nich przedmiotu historii
powszechnej, przynajmniej dla �redniowiecza. W tym czasie bowiem �wiat dzieli� si� zdecydowanie na
kilka nie powi�zanych ze sob� obszar�w geograficznych, kt�rych mieszka�cy wytwarzali odr�bne
cywilizacje, nie pozostaj�c w �adnych lub w najlepszym razie sporadycznych tylko stosunkach z
ludno�ci� innych kr�g�w cywilizacyjnych. Tak wi�c wydaje si�, �e w �redniowieczu wi�zy ��cz�ce
cywilizacyjny kr�g �r�dziemnomorski z innymi kr�gami, np. chi�skim czy indyjskim, by�y tak nik�e,
r�nice natomiast tak g��bokie, �e nie mo�e by� mowy o traktowaniu na wsp�lnej p�aszczy�nie dziej�w
wymienionych tu przyk�adowo trzech obszar�w.
Charakter ksi��ki
Stwierdzenie powy�sze sk�ania nas do wyci�gni�cia jeszcze jednego wniosku. Oto historia powszechna,
�cie�niona do pewnego kr�gu cywilizacyjnego, nie mo�e by� w �adnym wypadku traktowana jako
prosta suma dziej�w poszczeg�lnych kraj�w czy narod�w, wchodz�cych w jego sk�ad. Chodzi bowiem
przecie� nie o zrozumienie tej lub innej historii lokalnej, lecz o zapoznanie si� z pogl�dem na dzieje
pewnej ograniczonej ca�o�ci, jak� stanowi badany kr�g cywilizacyjny. Ale historyk powszechny,