Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Wyczuła bliżej nieokreślone podobieństwo — uczucie wcze­śniejszej znajomości - kiedy nawiązany został kontakt i prze­szył ją dreszcz grozy...oraz trzy aksamitne woreczki — jeden z suszonymi liśćmi laurowymi, drugi z kłującymi igłami cedrowymi oraz trzeci pełen ciężkiej soli...Tego samego wieczora wędrowny rękopis Szaleństwa Almayera został wypakowany i położony bez ostentacji na biurku w moim pokoju, w gościnnym pokoju, który —...Potem każdy po kolei zaglądał do środka, rozchy­lał płaszcze i — cóż, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie...Kiedy T’lion wrócił, przytrzymał Tai żeby mogła oprzeć dłonie na boku Golantha, unikając śladów po pazurach na prawej łopatce, które — gdyby były...— I ja, proszę pana, i moja żona mamy takie same odczucia, ale, mówiąc szczerze, byliśmy oboje bardzo przywiązani do sir Karola, a jego śmierć była dla nas...piknikiem nad Bugiem, który doprawdy nie miał nic wspólnego ani z dekoratorstwem, ani z anestezjologią — no, może o tyle miał, że za jego pomocą Idzia...— Idź więc, i to szybko! Coś mi zaczyna świtać we łbie! Pruski oficer w cywilnym ubraniu, szpieg Juareza i jeszcze dwaj inni, o których nic nie wiemy! To by był...Więc sarenka zaczęła opowiadać o sobie:— Mieszkałam sobie spokojnie w wielkim lesie z tamtej strony...„To tylko założenie, że on tam jest, tylko taka możliwość — mówił do siebie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Chcą, by ojcem ich dzieci był ktoś, kto potrafi myśleć.
— Dobrze — powiedział Groszek. — Niech wybierają. Nie musimy się mnożyć jak szczury. Nasza siła nie jest w ilości. Jesteśmy Przemienionymi.
Śliczna przyjrzała mu się zaniepokojona. Kiedy Niebezpieczny Groszek myślał, to było tak, jakby zaglądał do świata, który tylko on mógł widzieć.
— O co chodzi tym razem? — zapytała.
— Myślałem o tym, że nie powinniśmy zabijać innych szczurów. Żaden szczur nie powinien zabijać innego szczura.
— Nawet kiikiisów?
— To także są szczury.
Śliczna wzruszyła ramionami.
— Przecież próbowaliśmy z nimi rozmawiać i nic z tego nie wyszło. Tak czy siak większość z nich trzyma się od nas z daleka.
Niebezpieczny Groszek wciąż wpatrywał się w inny świat.
— Mimo to — powiedział cicho — chciałbym, żebyś to zapisała.
Śliczna westchnęła, ale z jednej z paczek, które szczury transportowały ze sobą, wyciągnęła swoją torbę. Był to tylko skrawek materiału z rączką ze sznurka, ale mieściło się w nim kilka zapałek, parę grafitów z ołówka, ułamek srebrnego ostrza do ostrzenia grafitów i brudny kawałek papieru. Same potrzebne rzeczy.
Wygładziła papier na zmurszałej cegle, sięgnęła po kawałek grafitu i spojrzała na to, co wcześniej zapisała.
Pierwsza myśl brzmiała: W klanie siła.
Trudno to było przełożyć na ich język, ale zrobiła, co mogła. Większość szczurów nie potrafiła czytać w ludzkim języku. Po prostu za trudno było ułożyć linie i zakrętasy w jakiś sens. Więc Śliczna pracowała bardzo ciężko, by ułożyć język, który mogły czytać szczury. Narysowała dużego szczura składającego się z małych szczurów.

Pisanie doprowadziło do scysji z Szynkawieprzem. Nowe pomysły potrzebowały trampoliny, żeby dostać się do głów starych szczurów. Niebezpieczny Groszek tłumaczył swoim dziwnym spokojnym głosem, że to, co zostanie zapisane, przetrwa nawet śmierć szczurów. Powiedział, że każdy szczur powinien nauczyć się tego, co umie Szynkawieprz, na co Szynkawieprz odparł: „Nie ma mowy!”. Jemu zabrało lata nauczenie się niektórych sztuczek. Dlaczego miałby się teraz nimi dzielić? To by znaczyło, że każdy młody szczur wiedziałby tyle co on!
Niebezpieczny Groszek odpowiedział: Będziemy współpracować albo zginiemy.

To była następna zapisana myśl. Niełatwo przedstawić „współpracować”, ale przecież nawet kiikiisy czasami pomagają ślepemu lub zranionemu towarzyszowi, a to z pewnością jest współpraca. Gruba linia — Śliczna musiała mocno naciskać na grafit — oznaczała „nie”. Symbol pułapki oznaczał „umrzeć”, „źle” lub „unikać”.
Ostatnia myśl utrwalona na papierze: Nie brudzisz, gdzie jesz. To było całkiem proste.

Teraz złapała grafit w obie łapki i starannie narysowała: Szczur nie zabija drugiego szczura.

Usiadła. Tak... nieźle... Pułapka była dobrym symbolem śmierci, a żeby wszystko wyglądało jeszcze poważniej, narysowała też martwego szczura.
— Ale załóżmy, że musisz, to co wtedy? — zapytała, wpatrując się w rysunek.
— Jak musisz, to musisz — odparł Niebezpieczny Groszek. — Ale nie powinnaś.
Śliczna potrząsnęła ze smutkiem głową. Wspomagała Groszka, ponieważ było w nim... coś. Nie był duży ani szybki, prawie nie widział, można powiedzieć słabeusz, często zapominał o jedzeniu, bo przychodziła mu do głowy myśl, której nikt — a przynajmniej żaden szczur — nie pomyślał wcześniej. Zwykle denerwował Szynkawieprza, na przykład kiedy zapytał: „Co to jest szczur?”. Szynkawieprz wtedy odparł: „Zęby. Pazury. Ogon. Biec. Chować się. Jeść. Tym jest szczur”.
A na to Niebezpieczny Groszek powiedział: „My teraz potrafimy zapytać: «Co to jest szczur?» i to oznacza, że jesteśmy czymś więcej”. Jesteśmy szczurami — kłócił się Szynkawieprz. — Biegamy i piszczymy, kradniemy i robimy więcej szczurów. Po to zostaliśmy stworzeni”. A na to Niebezpieczny Groszek: „Przez kogo?”, i to doprowadziło do kolejnej dyskusji i do powstania teorii o Wielkim Szczurze Żyjącym Głęboko pod Ziemią.