Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Nie po raz pierwszy Mike pomyślał o niemal nadnaturalnej zdolności Mengska do zakrzywiania wokół siebie rzeczywistości...Jakieś dwie godziny później Mike skierował się do jeepa...Prawdopodobnie jednak nikt nigdy nie będzie tego wiedział...8 ADOBE PHOTOSHOP CS/CS PL Oficjalny podręcznik Rozdział 17...— Nie wygląda na dziewczynę, którą chciałbym poderwać w barze — zauważył Chavez...— Mieszka tam moja siostra z rodziną — wyjawił mi — ale wszystko jest moje...czekana i podciągałem śpiwór do góry...upublicznićPonownie przyłożył nos do ziemi...otoczyła flotylla statków, ograniczając się jednak do roli obserwatora, a w tym czasie inne UFO naprawiało pierwsze! Ta operacja morska trwała rzekomo...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


13

Dlatego wrócił do Nowego Orleanu - by odnaleźć swoją
przeszłość. Nie był pewien, czy wybrał właściwe miasto ani nawet
właściwy stan, ale czuł, że właśnie od tego miejsca powinien zacząć.
Z zadumy wyrwał go ostry dzwonek telefonu. Podniósł
słuchawkę i jego twarz rozjaśnił uśmiech.
- Rachel! - Przed oczami natychmiast stanęła mu postać starszej
pani, która zajęła się nim serdecznie, kiedy leżał w szpitalu. -
Wszystko w porządku - zapewnił. -Czuję się dobrze. Doskonale.
- Bristo nie odchodzi od ogrodzenia, ciągle cię wygląda. Nam
też ciebie brak. Krowy zaczynają się cielić, ledwie sobie radzimy.
Mike uśmiechnął się szerzej. Rachel wypaliła z obydwu luf,
wszystko po to, żeby obudzić w nim wyrzuty sumienia. Koń, jego
koń, usycha z tęsknoty. Na ranczu, które być może kiedyś miał
odziedziczyć, brak rąk do pracy.
RS
- Wiesz, że gdybym tylko mógł, nie zostawiłbym was samych.
Muszę się upewnić, czy rzeczywiście jestem tym, za kogo mnie
bierzecie, czy zasługuję na to, żebyście traktowali mnie jak syna.
Po drugiej stronie zapadło milczenie.
- Musisz z tym skończyć - powiedziała wreszcie Rachel. -
Nieważne, kim byłeś w przeszłości, teraz jesteś naszym synem. Nie
obchodzi nas, co robiłeś. Nie znam człowieka, który równie trafnie,
jak Gabe potrafiłby oceniać ludzi, a ty zaskarbiłeś sobie jego
szacunek, zdobyłeś serce staruszka. Pamiętaj o tym, Mike, reszta się
nie liczy. Nie próbuj wracać do przeszłości, skoro jej nie pamiętasz.
- Muszę. Nie wiem nawet, jak się naprawdę nazywam.
14

- Przez ostatnie pięć lat wystarczało ci, że jesteś Mike'em Davisem. To zupełnie dobre nazwisko.
- Próbowałem jakoś żyć, doskonale wiesz, że próbowałem, ale
nie jestem w stanie dłużej tak funkcjonować. Muszę dowiedzieć się,
kim byłem.
- Ostrzegałam Gabe'a, że postawi cię w trudnej sytuacji.
Przekonywałam, żeby zapisał ci ranczo bez twojej wiedzy, ale nie,
uparł się, musiał ci powiedzieć o swoich
planach. Poza tym zupełnie niepotrzebnie zrzucił na ciebie całą
odpowiedzialność za Circle G.
Mike zawahał się. Rachel miała sporo racji. Zabrał się za
gospodarowanie i zdobył ogromne doświadczenie. Był teraz
wytrawnym hodowcą bydła, rozszerzył tereny wypasu, potrafił jak
nikt zadbać o stada podczas surowych zim i letnich susz, tak
RS
typowych dla Północnej Dakoty. Praca dawała mu satysfakcję i
pozwalała nie myśleć o przeszłości.
Dopiero kiedy Gabe któregoś dnia odciągnął go na stronę i
powiedział, że ma odziedziczyć ranczo, powrócił niepokój.
Niewyjaśnione tajemnice zaczęły mu doskwierać. Nie mógł pozwolić,
by Rachel i Gabe przekazali dorobek całego życia przybłędzie bez
przeszłości i bez nazwiska.
- Ranczo to tylko jeden aspekt sprawy. Tak czy inaczej muszę w
końcu poznać prawdę.
- Gówno!
- Rachel... - złajał ją łagodnie Mike.
15

- Posłuchaj mnie uważnie. Przeszłość jest jak ruchome piaski: ani się obejrzysz, jak w niej ugrzęźniesz po szyję. Obydwoje wiemy,
że twoja amnezja musi mieć jakieś przyczyny. Są widać rzeczy,
których nie chcesz pamiętać. Jedno jest pewne: co było, minęło, tamto
życie zostawiłeś dawno za sobą. Twoje miejsce jest teraz tutaj, na
ranczu. Boję się, że zaczniesz kopać, aż dokopiesz się do czegoś
strasznego.
- Muszę poznać prawdę. - Mike mocniej zacisnął dłoń na
słuchawce. - Nie rozumiesz? Jeśli będę uciekał przed przeszłością, we
własnych oczach pozostanę na zawsze tchórzem.
- Rozmawiałeś z tą malarką?
- Jeszcze nie. - Na samo wspomnienia Lizy poczuł nieprzyjemny
ucisk w żołądku.
- No to porozmawiaj. Idź do niej i zapytaj wprost. Mike skinął
RS
głową. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że Rachel go przecież nie
widzi.
- Porozmawiam. Rzecz w tym, że na mój widok wpada w
panikę. Dzisiaj wieczorem byłem koło jej galerii, urządzała wielkie
przyjęcie, było mnóstwo ludzi. Zajrzałem przez okno, zauważyła
mnie. Miała taką minę, jakby szczerze mnie nienawidziła. - Nie
musiał nawet odpowiadać sobie na dręczące pytanie. Był prawie
pewien, że kiedyś boleśnie skrzywdził tę kobietę.
- Jeśli chcesz się zmierzyć z własną przeszłością, trudno, zrób to,
ale potem wracaj do nas. Twoje oszczędności w końcu się wyczerpią,
wtedy będziesz musiał wrócić do domu.
16

- Wrócę, na pewno wrócę - obiecał.
- Uważaj na siebie, Mike. Minęło zaledwie kilka miesięcy, a ja
już słyszę zmianę w twoim głosie. Boję się, że przeszłość cię usidli, że
uwikłasz się w niepotrzebne wspomnienia. Zostaw to wszystko za
sobą, synku. Wracaj do domu, do nowego życia, które tu zacząłeś.









RS










17

ROZDZIAŁ DRUGI

Liza posłusznie położyła się na kanapie i przyjęła od Eleanor
kubek z parującą herbatą.
- Myślisz, że popsułam przyjęcie? - Nie mogła się powstrzymać
od tego pytania.
- „Popsułam" to za mocne słowo. Powiedzmy, że nie
wyjaśniłyśmy wszystkich wątpliwości. Mina pani Blevins wyraźnie
wskazywała, że rzecz się rozniesie po mieście. - Eleanor usiadła w
fotelu. - Korci mnie, żeby zadać ci kilka pytań. Co się z tobą dzieje,
Lizo? Nie należysz do osób, które robią sceny. Znam cię, zawsze
byłaś opanowana.
Liza zamknęła kubek w dłoniach, zwlekała z odpowiedzią,
zastanawiała się. W ostatnich pięciu latach odsunęła się od ludzi,
RS
nawet tych najbliższych, zamknęła w sobie i całkowicie poświęciła
malarstwu. Życie wymknęło się jej z dłoni, pozostała tylko praca i
rozpaczliwa tęsknota za mężczyzną, który zniknął tak nieoczekiwanie.
Nie kontaktowała się nawet z rodzicami, przestała bywać wśród
nowoorleańskich artystów. Za swoją samotność mogła winić
wyłącznie siebie. Na próżno próbowała zapomnieć o Duke'u. Ciągle
wracała myślami do ich znajomości. Udręczona, nie miała już siły na
podtrzymywanie dawnych przyjaźni. Eleanor stanowiła wyjątek. Jej