Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.— Właściwie… — chłopiec aż się skurczył, zmuszony powiedzieć prawdę — właściwie… jedną czy dwie rzeczy napisałem, jak byłem...— Nimbus — powiedziałem poważnie — zwróć to zdjęcie...— Postanowiłem wreszcie dowiedzieć się — powiedział — co to są powtórne narodziny i uczestniczyć w nich...— Teraz powiedział pan coś interesującego — roześmiał się Faber — nie czytając nawet o tym...– Wejdź – powiedział Pentarn...Grace dała jej swój numer i dodała:- Proszę mu powiedzieć, że chce z nim mówić doktor Grace Mitowski i że zajmę mu tylko kilka minut...Petersburgu biegają Nosy albo Raskolnikowowie z siekierami!” — Mamy tu do czynienia z jakąś formą współdziałania — powiedział...Moss znowu jedzie? Mapa Judyty i jej dzieje, milczenie Arina, mówiące więcej, niż ktokolwiek chciałby powiedzieć na głos, wszystkie demony szalejące w myślach...— Lepiej nie — powiedziała krótko Ewa..."Poczekaj aż zobaczysz co tutaj zobaczyłem, " powiedział z zadowoleniem...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

- I wiesz o tym. Inaczej nie chowałbyś w bucie noża.
Fink zdziwił się, ale podciągnął nogawkę i wyjął zza cholewy długi nóż. Rzucił go za siebie.
- Nie potrzebuję noża, żeby z tobą wygrać - oświadczył.
- To dlaczego nie wyjmiesz tego w drugim bucie?
Fink zmarszczył brwi i podwinął drugą nogawkę.
- Nie mam tu żadnego noża.
Alvin wiedział swoje, ale był zadowolony, że Fink obawia się tego pojedynku. Dlatego nie chce się rozstawać z ukrytym nożem. Poza tym nikt pewnie o tym nożu nie wiedział - oprócz Alvina, który potrafił zobaczyć to, czego inni nie widzą. Fink nie chciał zdradzić, że ma taki nóż, bo wieść o tym szybko by się rozniosła wzdłuż rzeki i straciłby przewagę.
Mimo wszystko Alvin nie mógł dopuścić, żeby Fink walczył z nim uzbrojony.
- W takim razie zdejmij buty. Będziemy walczyli na bosaka - zaproponował.
To był dobry pomysł, niezależnie od noża. Alvin wiedział, że w bójkach rzeczne szczury kopią ciężkimi butami jak muły. Walka na bosaka może odebrać Finkowi trochę śmiałości.
Jeśli nawet tak się stało, Fink nic po sobie nie pokazał. Zwyczajnie usiadł w pyle drogi i ściągnął buty. Alvin zrobił to samo. Zdjął też skarpety - Fink ich nie nosił. I teraz obaj mieli na sobie tylko spodnie. Stanęli w słońcu, już teraz spoceni i zakurzeni.
Jednak nie do tego stopnia, żeby Alvin nie wyczuł heksa chroniącego całe ciało Mike'a Finka. Jak to możliwe? Czyżby miał jakiś amulet z heksem w kieszeni? Sieć była najmocniejsza z tyłu, ale kiedy Alvin przeniknął i zbadał jego kieszenie, trafił tylko na szorstkie płótno spodni. Fink nie miał tam nawet monety.
Tymczasem wokół zebrała się już grupka gapiów. Nie tylko rzeczne szczury, które siedziały w cieniu składu, ale cała banda innych. I najwyraźniej wszyscy liczyli na zwycięstwo Mike'a Finka. Alvin uświadomił sobie, że ten człowiek jest nad rzeką czymś w rodzaju legendy. I nic dziwnego, z tym jego tajemniczym heksem. Al wyobraził sobie, jak ktoś próbuje uderzyć Finka nożem i w ostatniej chwili ostrze zbacza albo atakujący upuszcza broń, albo nagle hamuje cios, żeby nie wyrządzić krzywdy. O wiele łatwiej jest zwyciężać w bójkach, kiedy pięść w człowieka nie uderza mocno, a nóż najwyżej lekko kaleczy.
Oczywiście, na początku Fink próbował wszystkich najprostszych chwytów, ponieważ były najbardziej efektowne: ryk, szarża w stylu wściekłego byka, pochwycenie Ala w niedźwiedzim uścisku, złapanie go i zakręcenie jak kamieniem na sznurku. Jednak Alvin w porę odskakiwał. Nie wykorzystywał żadnych sztuczek. Był młodszy i szybszy od Finka, i rzeczny szczur właściwie nawet go nie dotknął, tak zgrabnie Al się odsuwał. Początkowo cały tłumek gwizdał i wykrzykiwał, że Alvin jest tchórzem. Ale po chwili zaczęli się śmiać, gdyż Fink wyglądał głupio, wrzeszcząc tak i atakując, i za każdym razem łapiąc powietrze.
Tymczasem Al poszukiwał ukrytego heksu. Nie mógł wygrać walki, póki się nie pozbędzie tej mocnej sieci ochronnej. I rzeczywiście znalazł - figurę wykreśloną atramentem głęboko pod skórą na pośladku przeciwnika. Nie był to już doskonały heks, ponieważ skóra zmieniała kształt, gdy Fink rósł przez długie lata, ale był to sprytny wzór, z mocnymi powiązaniami i złączami. Nawet zniekształcony wystarczył, by go osłaniać.
Gdyby akurat nie walczyli, Alvin działałby bardziej subtelnie. Pewnie by tylko osłabił trochę heks. Nie chciał całkiem go usuwać. Fink mógł przez to stracić życie, zwłaszcza jeśli stałby się nieostrożny, licząc na magiczną osłonę. Ale czy Alvin miał wybór? Dlatego sprawił, że farba pod skórą zaczęła spływać, przesączać się do krwi, zanikać. Nie wymagało to pełnego skupienia - po prostu zapoczątkował proces, a potem wszystko działo się samo, gdy tymczasem Al odskakiwał i usuwał się Finkowi z drogi.
Po chwili wyczuł, że heks słabnie, znika, wreszcie rozpływa się bez śladu. Fink jeszcze nie wiedział, że teraz można go zranić jak każdego innego człowieka.