Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Również się roześmiał. - Nawet mojemu ojcu, który nigdy nie mówi nic złego o ludziach, nie podoba się jego styl życia.
- A jego muzyka?
- Mój ojciec nazywa ją zbyt fizjologiczną - powiedział Osten. - Zbyt rudymentarną i przemyślaną. Winę za te jej cechy przypisuje opętaniu Domostroya seksem.
Andrea wydawała się szczerze zainteresowana.
- Jakiego rodzaju seksem?
- Nie wiem dokładnie - odparł Osten - ale pamiętam, jak kilka lat temu, chyba kończyłem właśnie szkołę średnią, Domostroy zaszokował wszystkich gości na przyjęciu mojego ojca świńską historyjką o Chopinie.
- Ciekawe, czy opowiedział ją Donnie – powiedziała śmiejąc się Andrea.- - Nie podobałaby się jej. Ona ubóstwia Chopina.
- O czym była ta historia?
- Wszyscy wiedzą, że Chopin lubił seks... no wiesz, George Sand i tak dalej. Ale ponieważ miał gruźlicę, wielu współczesnych mu wielbicieli twierdziło, że nie mógł na to nic poradzić. Umieścili go na piedestale i w jego chorobie znajdowali usprawiedliwienie dla jego grzeszków. Według słów Domostroya, żeby zachować dobre imię Chopina lub też to, co z niego zostało, jego wielbiciele nie publikowali całej masy listów, pamiętników i innych pisemnych relacji. Ale bardziej obiektywni współcześni Chopina opisali związki kompozytora i te dokumenty przechowały się w archiwach i bibliotekach. Przeczytało je wielu krytyków i historyków, w tym sam Domostroy.
- Dlaczego Domostroy studiował te materiały? - spytała Andrea.
- Myślę, że teraz, kiedy nie może już komponować, chciał napisać o tym książkę, i może udowodnić swoją tezę, która zdaje się, brzmi, że pieprzenie się jest jedyną ucieczką od własnego chaosu, izolacji i nieśmiałości. A geniuszowi pomaga w sztuce! Sam czytałem paręksiążek o Chopinie i dowiedziałem się o nim kilku dziwnych rzeczy. Chopin miał coś wspólnego z niejakim Markizem de Cuistine i z jego raczej podejrzanym kręgiem przyjaciół.
- Czy Cuistine był tak świński jak ten drugi markiz?
- Markiz de Sade? Trudno powiedzieć. De Sade wymyślał większość swoich seksualnych zabaw, ale Cuistine nie musiał: on i jego przyjaciele, między nimi Chopin, odgrywali je sami.
To Cuistine przekształcił swoją okazałą willę w arenę perwersyjnych zabaw, w których Chopin często był piece de resistance, chociaż nie opierał się zbyt mocno.
Domostroy zupełnie serio utrzymywał, że wybujały seks przedłużył, czy nawet zaktywizował, artystyczne życie Chopina. Ustrzegł go przed zaściankowością i rutyniarstwem. Sprawił, że stał się mniej zamknięty w sobie. Według słów Domostroya, z powodu choroby Chopin miał tak wysoką temperaturę ciała, że był w stanie ciągłej gorączki seksualnej. Aktywność seksualna jeszcze bardziej podwyższała temperaturę, zabijając przy tym kilka prątków gruźlicy, przez co wzmacniała się odporność organizmu na pozostałe prątki! Ponoć po orgii Chopin faktycznie czuł się lepiej i dlatego mógł tworzyć i grać muzykę, no i oczywiście dalej się pierdolić! Ohydne, prawda?
- Pierdolenie? Czy chorowanie na gruźlicę? - spytała wesoło Andrea. - Widać, że lubisz te wszystkie literackie plotki. Musisz być dobry w swojej dziedzinie.
Skończyli drugiego skręta i, jakby ich ruchy zostały ułożone przez choreografa, przysunęli się do siebie. Osten wsunął rękę pod jej włosy i objął ją za szyję. Andrea otoczyła jego plecy ramionami. Położył ją delikatnie koło siebie i oparłszy się na jednym łokciu, zajrzał jej w twarz. Marihuana sprawiła, że oczy Andrei błyszczały, wyglądała tak, jakby śniła na jawie. Powróciła jego wcześniejsza tęsknota za nią, a kiedy wspomnienie o tym, jak przyglądał się jej namiętnie z daleka, ustąpiło miejsca myślom o chwili obecnej, odsunął czule z jej twarzy i szyi kosmyki włosów i pochylił się nad nią. Całował jej czoło, policzki, szyję i ramiona, ale jeszcze nie usta, dając jej szansę, by pocałowała go pierwsza, inicjując łańcuch zdarzeń, które raz rozpoczęte, nie będą mogły być zatrzymane.
Całowała go w usta najpierw powoli, potem coraz gwałtowniej, wsuwała i wycofywała język, dotykając jego języka, rozgniatała mu ustami wargi i przytrzymując rękami tył jego głowy, przyciskała go do siebie, aż wsunęła pod niego udo. Był teraz w niej zatopiony, jedną rękę trzymał na jej piersi, drugą pieścił jej uda, podnosił spódnicę, wdzierał się palcami w ciepło i wilgotność jej łona.
Nie przerywając pocałunków, nie przestając się dotykać, wyginając i splatając swoje ciała, zaczęli ściągać z siebie ubrania. Andrea wyślizgnęła się z bluzki, pozwoliła zdjąć z siebie spódnicę i majtki, i nagimi stopami zsunęła mu do kostek spodnie i slipy, tak by jednym ruchem nóg mógł się z nich wyswobodzić.