Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem."Zarwno logicznie jak i metodologicznie - stwierdzaj Noah i Eckstein - pedagog porwnawcza powinna zajmowa si porwnywaniem nie tylko na poziomie narodu, rwnie i...204nym, a nawet e odnonik taki jest denotowany w kadym jzyku przez jeden lub wicej leksemw (cho w pewnych wypadkach moe tylko na najoglniejszym poziomie...Większość gubernatorów nie zdawała sobie bowiem spra­wy, że kryzys osiągnął poziom, który już w tej chwili należało uznać za ogromną katastrofę...Na skutek upolitycznienia kultury, sprowadzenia dziaBaD Ko[cioBa do poziomu doraznych interwencji, staB si on mimo woli uczestnikiem gry o adap-38 Tam|e, sZłożoność tego procesu wynika nie tylko z wielości poziomów, na których się odbywa, ale z równoczesności „lekcjiʺ, jakie jednostka musi opanować ze...W jego gabinecie prostokąt czystego nieba tkwił w ramie poziomego okna, umieszczonego zbyt wysoko, by można go było dosięgnąć...{upgrade_settlement_to_town_body_roman} Populacja w tej wiosce osignBa poziom, ktry wystarcza do rozbudowania jej w miasteczkoOsiągnąwszy pułap dwudziestu pięciu kilometrów, samolot przeszedł do lotu poziomego, zwiększając szybkość...Co do zdarzeń, na poziomie grupy, to nie mogę wam chyba powiedzieć nic, co miałoby dla was jakiekolwiek znaczenie...Nad wierzchołkami drzew porastających najwyższe partie wzgórza wystawał ciężki szkielet wieży zbudowanej z bali, z szeroką platformą na samym szczycie na...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Mistrz Jedi zastanawiał się właśnie nad kwestiami tak głębokimi i uniwersalnymi jak fenomen następstwa dnia i nocy, podczas gdy młody padawan myślał o czymś zupełnie innym. Oto ponownie miał spotkać Padmé, kobietę, która zawładnęła jego sercem, gdy miał dziewięć lat i od tamtej pory panowała, w nim niepodzielnie.
- Jesteś niespokojny, Anakinie - zauważył Obi-Wan.
- Ależ skąd - zaprzeczył chłopak nieprzekonująco.
- Nie widziałem cię tak zdenerwowanego od czasu, kiedy wpadliśmy do gniazda gundarków.
- Ty wpadłeś do niego, mistrzu, a ja cię uratowałem. Nie pamiętasz? - Wydawało się, że dyskretny manewr Obi-Wana odniósł pożądany skutek: uczeń i nauczyciel wybuchnęli śmiechem, jednak kiedy umilkli, Anakin nadal był spięty.
- Pocisz się - powiedział Obi-Wan. - Oddychaj głęboko. Odpręż się.
- Nie widziałem jej od dziesięciu lat.
- Odpręż się, Anakinie - powtórzył mistrz. - Ona już nie jest królową. Drzwi rozsunęły się z cichym świstem i Obi-Wan wyszedł z windy.
- To nie dlatego jestem taki zdenerwowany - mruknął pod nosem Anakin.
Kiedy znaleźli się na korytarzu, drzwi naprzeciwko otworzyły się i stanął w nich Gunganin w eleganckiej, czerwono - czarnej szacie. Przez krótką chwilę przyglądali się sobie uważnie, po czym gungański dyplomata - zapominając o etykiecie - zaczął podskakiwać w miejscu jak małe dziecko.
- Obi! Obi! Obi! - wrzeszczał jak opętany Jar Jar Binks, potrząsając wywieszonym językiem i obwisłymi uszami. - Moja tak się cieszyć, że wasza widzieć! Hurra!
Obi-Wan uśmiechnął się grzecznie, choć zdaniem Anakina wyglądał na zakłopotanego. Unosił łagodnie ręce, próbując uspokoić podekscytowanego jegomościa.
- Ja także cieszę się z tego spotkania, Jar Jar.
Binks podskakiwał jak oszalały jeszcze przez chwilę, nim - z wielkim trudem - zdołał się opanować.
- A to, moja się domyślać, pewnie być twoja uczeń - odezwał się w końcu, ochłonąwszy trochę. Spokój nie trwał jednak długo, ponieważ kiedy przyjrzał się bliżej młodemu padawanowi, wrzasnął:
- Nieeeee! Annie!? Nieeeee! Mały Annie?! - Jar Jar chwycił padawana za barki, odsunął na odległość długich ramion i zmierzył wzrokiem od stóp do głów. - Nieeeee! Jesteś taka wielgachny! Jijijiji! Annie! Moja nie wierzyć!
Tym razem to Anakin uśmiechnął się z zakłopotaniem, jednak z czystej uprzejmości nie stawiał oporu, kiedy rozradowany Gunganin porwał go w ramiona i uścisnął z całych sił, nie przestając przy tym podskakiwać.
- Cześć, Jar Jar - zdołał wydusić padawan, szarpany energicznie przez Binksa, który uparcie skakał i w kółko powtarzał jego imię, na przemian z dziwacznym, jijiji”. Zapewne mógłby robić tak w nieskończoność, gdyby Obi-Wan nie chwycił go mocno za ramię i osadził w miejscu.
- Przyszliśmy porozmawiać z panią senator Amidala. Możesz nas do niej zaprowadzić?
Jar Jar przestał skakać i spojrzał na Kenobiego, nadając swemu kaczemu dziobowi wyraz względnej powagi.
- Czekać na wasza. Annie! Moja nie uwierzyć! - Gunganin potrząsnął głową, a potem chwycił dłoń Anakina i pociągnął go za sobą.
Apartament urządzono z wielkim smakiem: miękko obite krzesła i otomanę ustawi ono kręgiem pośrodku, ściany zaś ozdobiono gustownymi dziełami sztuki. Przy otomanie stali Dorme i kapitan Typho. Mężczyzna miał na sobie zwykły, błękitny mundur z brązową, skórzaną tuniką na wierzchu, czarne rękawiczki oraz sztywną czapkę z daszkiem z czarnej skóry. Strój Dorme był jedną z tych eleganckich, choć nierzucających się w oczy sukien, które zwykle nosiły dworki z Naboo.
Anakin nawet nie spojrzał na tych dwoje - całą uwagę skupił na trzeciej osobie znajdującej się w pokoju: na Padmé. Jeżeli kiedykolwiek miał wątpliwości, czy dziewczyna naprawdę była tak piękna, jak ją zapamiętał, to teraz rozwiały się one bez śladu. Zachwycony wzrok padawana błądził po drobnej, kształtnej sylwetce i gęstych, ciemnych włosach związanych z tyłu. Marzył o tym, by zanurzyć w nich twarz. Wpatrywał się w oczy Padmé i chciał robić to przez całą wieczność. Spoglądał na jej usta i chciał...
Anakin zamknął na moment oczy i odetchnął głęboko. Poczuł zapach, który trwał w jego pamięci przez lata jako zapach Padmé.