Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Po pierwsze, Decima nie lubi Rebecci i wcale tego nie ukrywa. Po drugie, Rebecca nie czuje najmniejszej sympatii do Decimy, przede wszystkim dlatego, że z zasady pogardza kobietami, które nie są takimi intelektualistkami jak ona. A po trzecie, Decima naprawdę zachowywała się bardzo dziwnie.
- Nie zauważyłam. Mnie się wydała całkowicie normalna.
- Ach tak, oczywiście - odparł Rohan. - Kiedy przyjechałaś wczoraj wieczorem, doskonale udało jej się stworzyć atmosferę normalności.
- Nie rozumiem - rzekła po chwili Rachel.
- To, co się tu dzieje, daleko odbiega od normalności, a powodem wszystkich kłopotów jest Decima. Nie powiedziałbym ci tego, gdybym cię nie znał od dziecka, bo wiem, że przez pewien czas byłyście bliskimi przyjaciółkami i, przynajmniej jeśli idzie o ciebie, nadal nimi jesteście, choć może wasza zażyłość nie jest już tak wielka. Ale ponieważ znamy się tyle lat, Rachel, chcę być z tobą szczery, a szczerze mówiąc, Decima jest ostatnią osobą, z którą powinnaś się przyjaźnić.
- Myślałam, że lubisz Decimę! Kiedy ją zobaczyłeś po raz pierwszy...
- Nie znałem jej wówczas, tak jak ty nie znasz jej teraz. To nie jest dobry człowiek, Rachel. Stworzyła Charlesowi piekło na ziemi i doprowadziła go do kresu wytrzymałości nerwowej. Mówiłem mu, żeby się z nią rozwiódł, ale ich małżeństwo nie trwa jeszcze trzech lat, a w takiej sytuacji trudno dostać rozwód. Poza tym Charles przeciwny jest też temu ze względów ściśle towarzyskich - co prawda, rozwód nie kładzie już na człowieku takiego piętna jak niegdyś, lecz Charles obraca się w kręgach ludzi starszych, którzy uznają bardzo surowy kodeks moralny, więc postawiłoby go to w złym świetle. Jednakże w końcu musi do tego dojść. Chyba tym razem Decima zostanie w Ruthven i nie pojedzie z Charlesem do Oksfordu na początku roku akademickiego, a to będzie publicznym przyznaniem się do rozdźwięku między nimi.
- Jeśli się rozwiodą, Charles straci widoki na majątek Decimy.
- Charles ma dość pieniędzy! Nie musi się o nie martwić!
- Nikt nigdy nie ma dość pieniędzy - odparła ironicznie Rachel. - Żebyś siedział na nie wiadomo jakiej forsie, zawsze będzie za mało.
- Ależ Rachel, Charles nie ożenił się z Decimą dla pieniędzy. Poślubił ją, bo oszalał na punkcie jej urody, osobowości i pociągała go seksualnie. Nie widywałaś go często przed ślubem ani gdy byli zaręczeni, ale niesamowicie go wzięło. Przecież gdy mężczyzna kocha konto bankowe, a nie ładną kobietę, nie chodzi z obłędem w oczach, nie mogąc jeść ani spać.
- Kiedy więc przyszło rozczarowanie? Czy przypadkiem nie wtedy, gdy nie zgodziła się na sprzedaż Ruthven?
- Ach, więc zdecydowała się na taką wersję! Nic ci nie opowiadała o swoim małżeństwie?
- Wspominała, że jest nieszczęśliwa.
- Ona jest nieszczęśliwa! Wielki Boże! A co ma powiedzieć Charles? Nie wiem, dlaczego za niego wyszła, ale na pewno nie z miłości. Może imponowało jej, że jest starszy i cieszy się uznaniem w świecie akademickim. A może pociągał ją jego urok i myśl o małżeństwie wydała się jej kusząca. Ale na pewno go nie kochała! Może wydawać się piękna, niezwykła i uwodzicielska, lecz jest zimna jak północne morze, pusta i jałowa jak te ponure góry za oknem. Jeśli chodzi o jakiekolwiek formy fizycznego zbliżenia, po prostu jej to nie interesuje. Jak myślisz, kto wpadł na pomysł oddzielnych sypialni? Na pewno nie Charles. Jeśli idzie o seks, Charles jest mężczyzną takim jak wszyscy. Teraz chciałby nawet mieć dzieci. Ale czy Decima lubi dzieci? Oczywiście, że nie. Obchodzi ją tylko własny pępek. Charles na początku był nową zabawką, którą wkrótce się znudziła. Ziewała na spotkaniach towarzyskich, na które musiała z nim chodzić, sprawiała mu kłopoty swoimi wyskokami, upokarzała; wcale nie próbowała dostosować się do jego świata. Flirtowała nawet ze studentami, by wyprowadzić Charlesa z równowagi - ale przecież uwodzi każdego. Decima uwielbia być podziwiana.
Zapadło długie milczenie, które przerwała Rachel.
- Każdy medal ma dwie strony - powiedziała z wolna. - Nic dziwnego, że i małżeństwo Manneringów różnie można oceniać. Jednak rozbieżności są tak duże, że któreś z nich musi kłamać. Z tego, co usłyszałam od Decimy...
- Właśnie, co, u diabła, powiedziała ci Decima? Zapomniałem, że już z nią mówiłaś.
- Rozmawiałyśmy przez chwilę wczoraj wieczorem po kolacji. Napomknęła tylko, że jest nieszczęśliwa i że Charles ożenił się z nią dla pieniędzy. Wspomniała też, że to on się dziwnie zachowuje i że...
- Charles? Co za bzdura!
- Naprawdę? W każdym razie ucieszyła się, że przyjechałam, bo będziesz musiał się mną zajmować, a wtedy Charles przestanie podejrzewać, że masz romans z Decimą...
Nagle Rohan zrobił się blady jak ściana.
- Decima i ja - ależ to niedorzeczność! Bzdura! Absurd!