Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.Wszystkich pracowników przytrzymywaÅ‚a w pracy jedynie nadzieja otrzymania nowego, lub w miarÄ™ nowego sprzÄ™tu, który pozwoliÅ‚by na prowadzenie normalnej...Å»oÅ‚nierze nabili dziaÅ‚o i zasÅ‚onili uszy przed hukiem wystrzaÅ‚u, ale byli oni jedynie iluzjÄ… dla prawdziwych legionów, które szlochaÅ‚y, klÄ™czÄ…c, a olbrzym z...PrzeważajÄ…ca wiÄ™kszość tych strat to n i e zabici i ranni, lecz jedynie zaginieni lub dezerterzy: żoÅ‚nierze, którzy na skutek szybkiego tempa marszu pozostawali...Je¿eli postêpowanie pojednawcze zakoñczy siê jedynie sporz¹dzeniem protoko³u rozbie¿noœci, zwi¹zek zawodowy, nie korzystaj¹c z prawa do strajku, mo¿e podj¹æ próbê...– A czymże wÅ‚aÅ›ciwie jest Å›wiat zewnÄ™trzny? Ponieważ doÅ›wiadczamy go jedynie poprzez nasze zmysÅ‚y, nigdy nie widzimy go praktycznie w czystej formie,...Wspólnoty wiary nie mogÄ… siÄ™ ograniczyć jedynie do propagandy, do gÅ‚oszenia nowej prawdy w imiÄ™ przyciÄ…gniÄ™cia nowych wyznawców...Wzrostu znaczenia islamu w Syrii i Palestynie nie mo¿na wyt³umaczyæ jedynie nag³ym nap³ywem Arabów z pustyni...W swoim klasycznym studium4 Berle i Means podkreœlali, ¿e to daleko posuniête rozproszenie w³asnoœci kapita³u akcyjnego doprowadzi³o do rozdzia³u w³asnoœci i kontroli...SÅ‚ychać byÅ‚o jedynie dobiegajÄ…ce z oddali jednostajne buczenie maszyn... Najwspanialszy jednak triumf to doprowadzenie do stanu, w którym pogarda dla rzeczy Starych staje siÄ™ pe­wnego rodzaju filozofiÄ… życiowÄ… i w ten...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

.W jakim celu?
Nie potrafi¹c opanowaæ dr¿enia r¹k, zaczê³a przegl¹daæ ko-
lejne arkusze plastu.
Znalaz³a. Spó³ka Loronar zamierza³a zbudowaæ na Antemeri-
diasie now¹ fabrykê, w której chcia³o produkowaæ i syndroidy,
i coœ, co nazywa³o Ig³ami. Wygl¹da³o na to, ¿e Ig³y s¹ progra-
mowalnymi, dalekosiê¿nymi i zminiaturyzowanymi niszcz¹cymi
urz¹dzeniami, sterowanymi za pomoc¹ tych samych kryszta³ów,
w jakie wyposa¿ano sterowniki typu CSNR. Co ciekawe, owe
systemy broni dysponowa³y nieograniczonym zasiêgiem i zdolnoœ-
ci¹ gromadzenia siê w okreœlonym punkcie nadprzestrzeni.
A co najciekawsze, Ÿród³em tych programowalnych kryszta-
³ów by³a Nam Chorios.
Technika umo¿liwiaj¹ca dzia³anie sterowników typu CSNR.
Lataj¹ce w przestworzach Ig³y, kroj¹ce flotê Nowej Republiki jak
Quamilla z systemu Kidrona kroi³a z³oœliwe bestie. A kiedy Nam
Chorios na dobre znajdzie siê w ich sferze wp³ywów, bêd¹ mieli
do dyspozycji tyle programowalnych kryszta³ów, ile zechc¹ i ile
zdo³aj¹ wykorzystaæ do w³asnych celów.
„Powiernik”. Leia znalaz³a tak¿e informacje dotycz¹ce tego
frachtowca. By³ zmodyfikowanym statkiem typu I-7 Howlrunner,
w którym powiêkszono pojemnoœæ ³adowni. Okaza³o siê, ¿e od
wielu miesiêcy Spó³ka Loronar dokonywa³a zrzutów niezbêdnych
do budowy materia³ów i podzespo³ów. Ashgad przekazywa³ listy
zawieraj¹ce bardzo szczegó³owe opisy wszystkiego, czego po-
trzebowa³, by ukoñczyæ prace w jak najkrótszym czasie. Leia
przypomina³a sobie s³owa ojca, który powiedzia³, ¿e Ashgad by³
kiedyœ projektantem gwiezdnych statków. Spojrza³a na arkusik.
262
Z przesy³anych przez mê¿czyznê sygna³ów wynika³o, gdzie i kiedy jego przyjaciele Racjonaliœci mieli przejmowaæ zrzuty. Od czasu
do czasu, kiedy baterie laserowych dzia³ zestrzeliwa³y pojemniki,
zanim zd¹¿y³y czas wyl¹dowaæ w ustalonym miejscu, pojawia³a
siê potrzeba przes³ania czegoœ po raz drugi albo trzeci. Liegeus
Sarpaetius Vorn zosta³ wymieniony jako projektant i programista
umieszczonych na pok³adzie statku systemów, obdarzonych sztucz-
n¹ inteligencj¹, ale Leia wiedzia³a, ¿e o wiele wiêksze us³ugi od-
dawa³ jako doœwiadczony fa³szerz hologramów. Ostatnio za¿¹-
dano od niego dostarczenia spreparowanego dokumentu, zmonto-
wanego z przedstawionych w postaci cyfrowej wycinków zareje-
strowanych sygna³ów, który przedstawia³by Leiê, jej okrêt flago-
wy i eskortowiec. Zamierzano nastêpnie wys³aæ ów hologram w prze-
stworza, aby stworzyæ wra¿enie, ¿e kiedy konferencja z Ashga-
dem dobieg³a koñca, oba statki bez przeszkód odlecia³y z miejsca
spotkania i dokona³y skoku w nadprzestrzeñ.
Leia poczu³a, ¿e jej ¿o³¹dek skrêca siê na myœl o zdradzie,
jakiej siê dopuszczono. Nie mia³a pojêcia, co siê teraz dzieje. Nie
potrafi³a nawet wyobraziæ sobie, czy zaraza wci¹¿ jeszcze siê
rozprzestrzenia, czy te¿ mo¿e zosta³a powstrzymana. Pomyœla³a
z gorycz¹ i z³oœci¹, ¿e z pocz¹tku nawet polubi³a Ashgada.
Czuj¹c wstrêt do siebie, i¿ okaza³a siê tak naiwna, dosz³a do
przekonania, ¿e zapewne tak¿e wielki moff Tarkin by³ dobry dla
¿ony i dzieci, o ile za³o¿y³ rodzinê. Mê¿czyzna, który poci¹gn¹³
za dŸwigniê superlasera Gwiazdy Œmierci, ¿eby jednym strza³em
unicestwiæ Alderaan, niew¹tpliwie by³ uprzejmy i mi³y dla kogoœ,
kim siê opiekowa³. Nie uœwiadamiaj¹c sobie tego, co robi, Leia
zwinê³a d³onie w piêœci. Niemal dusz¹c siê z wœciek³oœci, z tru-
dem oddycha³a.
PóŸniej jednak uspokoi³a siê i opanowa³a. Kilka razy g³êbo-
ko odetchnê³a, po czym zabra³a siê do przegl¹dania nastêpnych
arkuszy plastu. Szuka³a czegoœ, co...
Znalaz³a. Faktury za budowê „Powiernika”. Za urz¹dzenia
dostarczaj¹ce energii antygrawitacyjnym silnikom i zbiornikom
noœnym œmigaczy. Zapewne projektantom zale¿a³o na tym, aby
u³atwiæ zadanie poszukiwaczom kryszta³ów, kiedy stanowiska ar-
tylerii zostan¹ zniszczone i z powierzchni Nam Chorios bêd¹ mo-
g³y startowaæ du¿e statki. Leia przyjrza³a siê schematowi kon-
struowanego frachtowca. Z niejakim zdziwieniem zauwa¿y³a, ¿e
statek wyposa¿ono w wyj¹tkowo silne ochronne pola si³owe. £a-
263
downie, które przedzielono solidnymi grodziami, mia³y podwójne, a w niektórych miejscach nawet potrójne œciany. Zadawa³a sobie
pytanie, jak silne musi byæ promieniowanie, z którym obawiaj¹
siê mieæ do czynienia.
Usiad³a wygodnie, po czym, spogl¹daj¹c przez okno komnaty
na mieni¹ce siê jaskrawymi barwami wieczorne niebo, zaczê³a
myœleæ.
Wydawa³o siê jej, ¿e spa³a d³u¿ej, ale je¿eli s¹dziæ po iloœci
wpadaj¹cego do œrodka œwiat³a, musia³o to trwaæ nie wiêcej ni¿
kilka godzin. W dzbanku ujrza³a œwie¿¹ wodê, a w komnacie ozna-
ki, ¿e ktoœ – najprawdopodobniej Liegeus – z³o¿y³ jej wizytê. Kie-
dy siê obudzi³a, zauwa¿y³a, ¿e okry³ j¹ ciep³ym kocem. Z wielk¹
radoœci¹ odkry³a, ¿e zanim w koñcu zemdla³a albo zasnê³a, zmu-
si³a siê do ukrycia arkusików flimsiplastu i rêkojeœci œwietlne-
go miecza. Kiedy k³ad³a siê na otomanie, wydawa³o siê jej, ¿e
umiera.
Prawdê mówi¹c, wra¿enia, jakie wówczas odnosi³a, dziwnie
przypomina³y zetkniêcie siê z Posiewem Œmierci.
Ale przecie¿ nigdzie nie dostrzeg³a Dzyma. Gdyby sekretarz
Ashgada wiedzia³, dok¹d posz³a i co zamierza, z pewnoœci¹ nie
dopuœci³by, ¿eby siê obudzi³a.
Podci¹gnê³a rêkaw koszuli. Stwierdzi³a, ¿e w kilku miejscach
ma zaczerwienione cia³o, na którym widnieje tak¿e kilka nowych
œladow po uk¹szeniach drochów; nie zauwa¿y³a jednak ¿adnych
otaræ, ran ani innych obra¿eñ. ¯adnych podskórnych wylewów
krwi z naczyñ w³oskowatych ani siniaków, jakie pozostawi³ ostat-
nio uœcisk palców Dzyma.
Purpurowe zorze zmierzchu z wolna gas³y, ustêpuj¹c miejsca
coraz ciemniejszej, cichej bezwietrznej nocy. Leia zastanawia³a
siê, czy nie powinna zaczekaæ do rana, nim podejmie nastêpn¹
próbê, ale po chwili pokrêci³a g³ow¹ – nie musia³a siê obawiaæ,
¿e noc¹ na pustkowiach Nam Chorios grasuj¹ jakieœ niebezpiecz-
ne drapie¿niki. Gdyby zwleka³a, mia³aby do dyspozycji osiem
godzin mniej czasu, jaki pozostawa³ do powrotu Ashgada. Powin-
na zatem zacz¹æ dzia³aæ ju¿ w tej chwili. Istnia³a ca³kiem du¿a
szansa, ¿e fakt jej znikniêcia zostanie wykryty dopiero z nastaniem
Âœwitu.
Wsta³a, chocia¿ czu³a lekkie dr¿enie kolan. Dzbanek z wod¹
mia³ kszta³t hermetycznie zamykanego pojemnika. Obrócenie wie-
czka uniemo¿liwia³o wyciekanie p³ynu. Leia oddar³a z przeœcie-
264
rad³a pasek i przewlek³a przez ucho dzbanka, a potem, mimo i¿