Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Ale dotychczas mówiliśmy jedynie o naszej Galaktyce. Astronomowie uważają, że we wszechświecie istnieje około stu miliardów takich galaktyk, a każda z nich składa się z około stu miliardów gwiazd. Najbliższa Układowi Drogi Mlecznej galaktyka nazywa się Mgławicą Andromedy. Leży w odległości dwóch milionów lat świetlnych od naszej Galaktyki. Oznacza to, że światło tej galaktyki potrzebuje dwóch milionów lat, by do nas dotrzeć. Znaczy to jednocześnie, że kiedy wysoko na niebie widzimy Mgławicę Andromedy, widzimy obraz sprzed dwóch milionów lat. Gdyby jakiś sprytny obserwator gwiazd siedział sobie w tej gwiezdnej mgławicy - wyobrażam sobie małego spryciarza, który właśnie w tej chwili kieruje swój teleskop na Ziemię - to nie zobaczyłby nas. W najlepszym razie ujrzałby praludzi z płaskim czołem.
- Jestem wstrząśnięta.
- Najodleglejsze galaktyki, o których nam dzisiaj wiadomo, znajdują się w odległości około dziesięciu miliardów lat świetlnych od nas. Gdy więc przejmujemy sygnały z tych galaktyk, patrzymy w historię wszechświata dziesięć miliardów lat wstecz. To mniej więcej dwa razy dłużej, niż istnieje nasz Układ Słoneczny.
- Kręci mi się w głowie.
- Owszem, niełatwo pojąć, co to znaczy patrzeć tak daleko w przeszłość. Ale astronomowie odkryli coś, co ma jeszcze większe znaczenie dla naszego obrazu świata.
- Powiedz!
- Żadna galaktyka we wszechświecie nie jest nieruchoma. Wszystkie galaktyki oddalają się od siebie z niesamowitą prędkością. Wydaje się, że im bardziej są od nas oddalone, tym szybciej się poruszają. Oznacza to, że odległość między galaktykami stale się powiększa.
- Próbuję to sobie wyobrazić.
- Jeśli weźmiesz balonik i narysujesz na nim kilka czarnych punkcików, a potem zaczniesz balon nadmuchiwać, punkciki stopniowo będą się od siebie oddalać. Podobnie jest z galaktykami we wszechświecie. Mówimy o ekspansji wszechświata albo o ucieczce galaktyk.
- Dlaczego tak się dzieje?
- Większość astronomów jest zgodna co do tego, że rozszerzanie się wszechświata może mieć tylko jedno wyjaśnienie. Kiedyś, około piętnastu miliardów lat temu, wszelka materia we wszechświecie skupiona była na stosunkowo niewielkim obszarze. Materia była wówczas tak zgęszczona, że siła ciążenia rozgrzała ją do niesłychanej temperatury. W końcu stała się tak gorąca i tak gęsta, że eksplodowała. Eksplozję tę nazywamy „Wielkim Wybuchem”, a po angielsku - Big Bang.
- Już na samą myśl o tym się boję.
- „Wielkie bum” sprawiło, że cała materia wszechświata rozleciała się na wszystkie strony, a z czasem, gdy ostygła, utworzyły się gwiazdy i galaktyki, księżyce i planety...
- Ale powiedziałeś, że wszechświat nadal się rozszerza?
- Właśnie przez tę eksplozję, która nastąpiła przed miliardami lat. Wszechświat bowiem nie ma żadnej ponadczasowej geografii. Wszechświat to wydarzenie. Wszechświat to eksplozja. Ciągle jeszcze galaktyki w przestrzeni kosmicznej oddalają się od siebie z ogromną prędkością.
- I tak będzie przez całą wieczność?
- To jedna możliwość. Ale istnieje też druga. Pamiętasz być może, jak Alberto opowiadał Zofii o siłach, które sprawiły, że planety krążą wokół Słońca po stałych orbitach?
- Czy nie chodziło o siły grawitacji?
- Podobnie można myśleć o galaktykach. Od Wielkiego Wybuchu wszechświat ciągle się rozszerza, ale działają też siły grawitacji, które dążą do zmiany kierunku tego ruchu. I pewnego dnia - za kilka miliardów lat - być może siła ciążenia sprawi, że ciała niebieskie znów się skupią. Nastąpi odwrócenie, czyli „implozja”. Odległości jednak są tak wielkie, że odbędzie się to jak na zwolnionym filmie. Możesz to porównać z tym, co się dzieje, kiedy wypuszczasz powietrze z balonika.
- Wszystkie galaktyki zostaną wessane do jednego gęstego środka?
- Tak, dobrze to zrozumiałaś. A co się stanie potem?
- Potem musi nastąpić nowy wybuch, który sprawi, że wszechświat zacznie się rozszerzać od nowa. Bo nadal działają te same prawa przyrody. W ten sposób powstaną nowe gwiazdy i nowe galaktyki.
- Dobrze myślisz. Jeśli chodzi o przyszłość wszechświata, astronomowie biorą pod uwagę dwie możliwości: albo będzie się on w nieskończoność rozszerzał i odległości między galaktykami będą coraz większe, albo też zacznie się kurczyć. Decydujące znaczenie dla dalszego losu wszechświata ma jego masa. A na pytanie o nią astronomowie nie potrafią jeszcze odpowiedzieć.