Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Krążą plotki, że w tym sektorze narasta niezadowolenie.
- Tak, mój panie - skłonił się Doriana.
- Wszędzie krążą takie plotki - potwierdził Doriana.
- Zgłoszę się, gdy tylko zwyciężymy.
- Nic mi nie będzie.
- Dopilnuj tylko, abyśmy rzeczywiście zwyciężyli - rzekł Sidious z lekką nutą
- Mam nadzieję - odrzekł Palpatine.
ostrzeżenia w głosie. Doriana poczuł, że zimny dreszcz rozprasza resztki ciepła z nie-
- Ale i tak uważaj... i wracaj szybko.
dawnej pochwały.
Do mieszkania Doriany w Wieżach Apartamentowych Trzeciego Kręgu w kom-
- Wracaj do pracy, przyjacielu.
pleksie senackim było zaledwie dwadzieścia minut jazdy taksówką powietrzną. Doriana
- Takjest, panie.
podzielił ten czas pomiędzy notatnik i komunikator, sprawdzając plany podróży i do-
Obraz znikł. Doriana zgasił holoprojektor, odłączył go od komputera i włożył z
grywając szczegóły. Taksówka wysadziła go na lądowisku przynależnym do dwieście
powrotem do skrytki. Potem wsunął notatnik do kieszeni i ruszył w kierunku bagażu.
czterdziestego ósmego piętra, musiał zatem zjechać windą dziesięć pięter w dół. Otwo-
Tak, gdyby zawiódł lorda Sithów, kara byłaby zapewne dotkliwa. Prawie równie do-
rzył mieszkanie, wszedł, po czym zamknął drzwi i włączył tryb prywatności.
tkliwa jak ta, która groziła mu, gdyby kanclerz Palpatine się dowiedział, że ma zdrajcę
Powiedział Palpatine’owi, że musi się spakować. W istocie był spakowany już
we własnym otoczeniu. Tego był pewien.
dawno, a jego bagaż spoczywał równiutko ułożony w wejściu do salonu. Minął go i
Ale jeśli nawet cena porażki mogła być wysoka, nagroda za sukces będzie jeszcze
podszedł do biurka w kącie. Spod podwójnego dna dolnej szuflady po prawej stronie
wyższa. Apartament Doriany, jego pozycja, dyskretna, ale daleko sięgająca władza były
wyjął holoprojektor i podłączył go do komputera. Kod zabezpieczenia dostępu był pro-
tego dowodem. W jego przekonaniu gra warta była świeczki.
sty, składał się z dwunastu liter i osiemnastu cyfr. Wprowadził go, wziął do ręki notat-
A poza tym bardzo lubił grać.
nik, rozparł się w fotelu i czekał.
Wyjął komunikator i wezwał taksówkę do portu kosmicznego. Zebrał bagaże i ru-
Jak zwykle nie musiał czekać długo. Po zaledwie trzech minutach nad holoprojek-
szył w kierunku turbowindy.
torem pojawił się mżący obraz zakapturzonej twarzy Dartha Sidiousa.
Drzwi sali rady Jedi rozsunęły się.
- Raport - zażądał chrapliwym głosem.
- Wejść - zawołał mistrz Jedi Mace Windu.
- Mistrz Jedi Cbaoth jedzie na Barlok, mój panie - zameldował Doriana.
Obi-Wan wyprostował się i przekroczył próg, zastanawiając się, o co tu właściwie
- Zależnie od tego, jaki transport uda mu się załatwić, może być tam za trzy do
chodzi.
sześciu dni.
I stanął jak wryty, z zaskoczenia marszcząc czoło. Ktoś, kto został wezwany przez
- Doskonale - odparł Sidious. - Nie sprawi ci kłopotu, żeby go wyprzedzić?
radę Jedi do głównej sali, spodziewał się, że zastanie tam całą radę. Pomieszczenie
- Żadnego, mój panie - zapewnił go Doriana. - Mój kurier jest szybszy od wszyst-
jednak było puste, jeśli nie liczyć Windu, spoglądającego przez okno na miejski pejzaż.
kich pojazdów Jedi. Poza tym on będzie musiał jeszcze zatrzymać się w świątyni i uzy-
- Dobrze zrozumiałeś, właśnie tu miałeś się stawić - rzekł Windu. Odwrócił się i
skać oficjalne zezwolenie, a ja mogę jechać od razu. Wszystko mam przygotowane.
powitał Obi-Wana bladym uśmiechem.
- Cóż, Jedi spotka się z naprawdę gorącym powitaniem - rzekł Sidious, unosząc
- Muszę z tobą pomówić.
kąciki ust w pełnym satysfakcji uśmiechu. - A co z kanclerzem Palpatine’em? Jesteś
- Oczywiście, mistrzu Windu - odparł Obi-Wan, ze zmarszczonym wciąż czołem
pewien, że nie zauważy tej małej wycieczki?
podchodząc do mistrza - Czy znów chodzi o Anakina?
Timothy Zahn
Poza Galaktykę
34
- Dlaczego? - Windu pytająco uniósł brwi.
- Ostrożnie, Obi-Wanie - ostrzegł Windu.
- Co znowu przeskrobał młody Skywalker?
- Nie możesz pozwolić, aby kierowały tobą emocje.
- Nic - pospiesznie zapewnił go Obi-Wan.
Obi-Wan skłonił głowę.
- A przynajmniej nic wielkiego. Ale wiesz, jacy są czternastoletni padawani.
- Proszę o wybaczenie.
- Silni, zadziorni i zdumiewająco naiwni - podsumował Windu z uśmiechem.
- Emocje to nasz wróg - ciągnął Windu.
- Życzę ci szczęścia z tym padawanem.
- Wszelkie emocje. I twoje, i mistrza Cbaotha.
Obi-Wan wzruszył ramionami.
Obi-Wan zmarszczył brwi.
- Jeśli taka rzecz jak szczęście w ogóle istnieje.
- Uważasz, że mistrz Cbaoth za mocno angażuje się w projekt?
- Wiesz, co mam na myśli - odparł Windu i znów odwrócił się do okna.
- Jeśli mam być szczery, nie wiem, co się z nim dzieje - niechętnie przyznał Win-
- Powiedz, słyszałeś kiedyś o projekcie zwanym Lot Pozagalaktyczny?
du.
Obi-Wan poszukał w pamięci.
- Nalega, byśmy wysłali w Nieznane Regiony silny oddział, który by odnalazł
- Raczej nie.
Vergere i sprowadził z powrotem... i to jest w porządku. Ale jednocześnie rozpowiada,
- Został nam przedstawiony jako misja kolonizacyjna i badawcza - wyjaśnił Win-
że Republika znalazła się na krawędzi i że wspaniale byłoby przenieść najlepszych Jedi
du.