Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Wyćwiczonymi ruchami odrzucając miecze ogarniętych szałem ludzi, Folko chcąc nie chcąc przypomniał sobie polną miedzę w Amorze i spokojną jesień, kiedy on,...i pracowa³ razem, ¿e czu³ w sobie obroty kó³, dyszenie maszyny, ca³y wysi³ek pracy, wielk¹, dzik¹ rozkosz lecenia bez pamiêci wskroœ pustych zimowych pól i...Profilaktyka zaburze emocjonalnych to przede wszystkim uczenie dziecka rnych sposobw radzenia sobie w sytuacjach trudnych, a nie tylko ochrona dziecka przed...Przekonania Jak już mówiliśmy, dzieci próbują sobie radzić kształtując bardzo głębokie, podstawowe przekonania na temat własnej osoby i innych ludzi -...Potem każdy po kolei zaglądał do środka, rozchy­lał płaszcze i — cóż, wszyscy, łącznie z Łucją, mogli sobie obejrzeć najzwyklejszą w świecie...Czy duchy, które walczyły ze sobą za życia, uważają się jeszcze po śmierci za nieprzyjaciół i czy są jeszcze przeciwko sobie nawzajem za­wzięte, jak za...— Uratowałaś nas, pani, od najgorszego — zaprzeczyła dziewczyna przypomniawszy sobie noc spędzoną w jaskini...Prowadzący kampanie antynikotynowe popełniają jeden wielki błąd, a polega on na tym, że rzadko zadają sobie pytanie, dlaczego ludzie w ogóle chcą palić? Wydaje...Tak sobie często myślał w minionych latach Baldini, rano, gdy schodził wąskimi schodkami do sklepu, wie­^r 112 ^' ^' 113 ^rczorem, gdy opróżniał...Większość gubernatorów nie zdawała sobie bowiem spra­wy, że kryzys osiągnął poziom, który już w tej chwili należało uznać za ogromną katastrofę...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Skrajnie zamknięte w sobie jednostki mogą być społecznie bierne, ale bynajmniej nie są bierne fizycznie. Osoby takie są dziwnie pochłonięte wykonywaniem pewnych monotonnych stereotypowych czynności. Całymi godzinami bujają się lub kołyszą, kiwają lub trzęsą, kręcą lub wykrzywiają, czy też raz po raz obejmują się ramionami. Mogą one ssać kciuki lub inne części swego ciała, szturchać się lub szczypać, raz po raz robić dziwaczne miny albo też rytmicznie uderzać lub toczyć drobne przedmioty. Wszyscy od czasu do czasu mamy tego rodzaju tiki, ale u nich stały się one zasadniczą i długotrwałą formą ekspresji fizycznej. Rzecz w tym, że jednostkom takim środowisko wydaje się tak groźne, a kontakty społeczne tak przerażające i niemożliwe, iż szukają pociechy i uspokojenia w nadawaniu swemu zachowaniu się cech familiarnych. Rytmiczne powtarzanie jakiejś czynności czyni ją coraz bardziej swojską i "bezpieczną". Zamiast angażować się w wielość różnorodnych działań, jednostka taka ogranicza się tylko do tych nielicznych, które zna najlepiej. Dla niej stare powiedzenie: "Kto nie ryzykuje, ten nic nie zyskuje" przybrało zmienioną postać: "Kto nie ryzykuje, ten nic nie traci".
Mówiłem już o kojących własnościach rytmu uderzeń serca; uwaga ta da się zastosować również tutaj. Wiele wzorców zachowań działa -jak się wydaje -w rytmie zbliżonym do rytmu bicia serca, ale nawet te z nich, które nie podlegają tej regule, mimo to dają efekt kojący dzięki swojskiemu elementowi ciągłego powtarzania bodźców. Zauważono, że społecznie zahamowane jednostki częściej uciekają się do stereotypowych czynności, jeśli znajdą się w obcym im pomieszczeniu, zgodnie zresztą z przedstawionymi wyżej poglądami. Bardziej obce środowisko zwiększa neofobiczne lęki i stawia zwiększone wymagania "czynnikom pocieszenia", które lękom tym mają przeciwdziałać.
Im częściej powtarzany jest jakiś stereotyp, tym bardziej przypomina on sztucznie wytworzone bicie serca matki.
Jego rola czynnika przyjaznego wzrasta coraz bardziej, aż staje się właściwie nie do odwrócenia. Jeśli nawet da się usunąć ową skrajną neofobię, co jest zresztą dość trudne, to same stereotypowe czynności w natrętny sposób uprawiane są dalej.
Jak już mówiłem, jednostki przystosowane społecznie również miewają od czasu do czasu tego rodzaju tiki. Zazwyczaj pojawiają się one w sytuacjach stresowych i tu także działają kojąco. Wszyscy znamy te objawy. Kierownik instytucji czekając na ważny telefon uderza lub bębni palcami w swe biurko; kobieta siedząca w poczekalni u lekarza nerwowo ściska w palcach torebkę; dziecko w zakłopotaniu kołysze ciałem w prawo i w lewo; mąż rodzącej żony chodzi nerwowo tam i z powrotem; student na egzaminie gryzie ołówek; zdenerwowany oficer szarpie wąsa. Używane umiarkowanie, te małe "triki anty badawcze" są pożyteczne,
pomagają bowiem przetrwać oczekiwanie na "przesadną dawkę nowości". Jeśli jednak używa się ich w nadmiarze, to zawsze grozi nam niebezpieczeństwo, że staną się niezastąpione i natrętne, utrzymując się nawet w sytuacjach nieuzasadnionych.