Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Publiczne instytucje finansowe odgryway wan rol w pobudzaniu aktywnoci gospodarczej take w innych krajach Europy, w ktrych sabo systemu finansowego zmuszaa...Przekonania Jak już mówiliśmy, dzieci próbują sobie radzić kształtując bardzo głębokie, podstawowe przekonania na temat własnej osoby i innych ludzi -...Minęli kilka dość dużych zajazdów i innych budynków, które mogłyby posłużyć im za kwatery, po czym dojechali do przeciw­ległego krańca miasta...Jeśli komuś wydaje się to teorią nieco naciąganą, warto sobie uzmysłowić, że u ludzi, jak też u wielu innych gatunków, matka ma silny popęd do czyszczenia...Okres seksualnej receptywności u samic innych prymatów jest znacznie bardziej ograniczony i w ciągu każdego cyklu miesięcznego trwa zaledwie około tygodnia...NegocjacjeSztuka negocjacji, podobnie jak wiele innych umiejtnoci asertywnych, staje si profesj sam w sobie...warte byłoby jednak polecenia zastosowanie innych znaków (innego graficznego kształtu cudzysłowu) niż te, których techniczne użycie zostało tutaj...Wielu pisarzy zjadliwie krytykowało doktrynerstwo “Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela” oraz innych postanowień wczesnego okresu rewolucji...By myœl tê równie¿ móc w sobie intensywnie odczuæ, nale¿y prze¿yæ j¹, rozpamiêtywaæ w spokoju, nie dopuszczaj¹c przy tym myœli innych, które by temu...Numery lokalne AntiVirus (w odniesieniu do innych krajów patrz: „Desktop Support”) Norton AntiVirus, Francja: + (33) 1 64 53 80...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Gdy znów podjęto rozmowy, klany o odmiennych poglądach zderzyły się w ostrożnych wypowiedziach, jedne wychwalając wystąpienie wezyra, drugie je krytykując. Czy przyjęcie to właściwe miejsce na podobne deklaracje? W czasie krótkiego przemówienia wezyra twarz Bel-Trana zastygła, a jego krzywy uśmiech nie zwiódł nikogo. Czyż nie szło tu o głęboką różnicę zdań między szefem rządu a jego ministrem ekonomii? Ze względu na sprzeczne plotki niełatwo było oddzielić prawdę od fałszu.
Po posiłku goście wyszli odetchnąć do ogrodu. Kem i Zabójca zdwoili czujność. Wezyr wysłuchał biadoleń kilku wysokich urzędników, skarżących się, nie bez powodu, na powolność urzędów. Nieskończenie gadatliwy Bel-Tran tumanił grupę uważnie go słuchających dworzan.
Silkis podeszła do Neferet.
-Już dawno chciałam z tobą pomówić. Ten wieczór dostarcza takiej okazji.
-Czyżbyś postanowiła się rozwieść?
-Ja kocham Bel-Trana! To cudowny mąż. Jeśli przemówię w twojej sprawie, uda się uniknąć najgorszego.
-Co przez to rozumiesz?
-Bel-Tran ma prawdziwy szacunek dla Pazera. Czemu twój mąż nie jest trochę rozsądniejszy? Wspólnie wykonaliby wielką pracę.
-Wezyr nie jest o tym przekonany.
-Myli się. Neferet, przekonaj go, by zmienił zdanie!
Silkis mówiła to naiwnym i przesłodzonym głosem kobiety-dziecka.
-Pazer nie żywi się złudzeniami.
-Zostało tak mało czasu... Niebawem będzie za późno. Upór wezyra to chyba zły doradca?
-Kompromitacja byłaby jeszcze gorsza.
-Niełatwo przyszło ci uzyskać stanowisko naczelnego lekarza. Po co niszczyć twoją karierę?
-Leczenie chorych to nie jest kariera.
-W takim razie nie odmówisz leczenia mnie.
-Nie mam zamiaru cię leczyć.
-Lekarz nie może wybierać pacjentów!
-W obecnej sytuacji może.
-A co mi zarzucasz?
-Ośmieliłabyś się twierdzić, że nie jesteś kryminalistką? Dama Silkis odwróciła się.
-Nie rozumiem... Oskarżasz mnie...
-Ulżyj sobie, przejdź do wyznań. Nie ma lepszego sposobu.
-Za co będę odpowiadać?
-Co najmniej za zażywanie narkotyków.
Silkis zamknęła oczy i ukryła twarz w dłoniach.
-Przestań mówić takie okropności!
-Wezyr ma dowody twojej winy.
Bliska nerwowego kryzysu Silkis pobiegła do swoich apartamentów. Neferet odszukała Pazera.
-Chyba byłam bardzo niezręczna.
-Sądząc z reakcji rozmówczyni, na pewno było akurat odwrotnie.
Do rozmowy wtrącił się zirytowany Bel-Tran.
-Co się stało? Ty...
Naczelnik Podwójnego Białego Domu skamieniał, spojrzawszy w oczy Neferet. Żadnej nienawiści, żadnej gwałtowności, nic, tylko światłość, która przenikała duszę. Bel-Tran poczuł się nagi, odarty ze swoich kłamstw, sztuczności i sprytu. Jego dusza płonęła, spazm szarpał mu pierś. Bliski omdlenia przerwał ten pojedynek i opuścił salę kolumnową.
Przyjęcie dobiegło końca.
-Czy przypadkiem nie jesteś czarodziejką? -zapytał żonę Pazer.
-A jak bez czarów walczyć z chorobą? Tak naprawdę Bel-Tran zobaczył samego siebie. Chyba nie ucieszyło go to, co odkrył.
Zachwyciła ich łagodność nocy. Na kilka chwil zapomnieli o upływie czasu, który pracował na ich niekorzyść. Marzyli, że Egipt nigdy się nie zmieni, że nad ogrodami zawsze unosić się będzie zapach jaśminów, wylew Nilu wiecznie karmić będzie lud zjednoczony w miłości do króla.
Jakiś drobny kształt wynurzył się z zarośli i zaszedł im drogę. Kobieta. Z jej ust wyrwał się krzyk przerażenia. Zabójca wspaniałym susem skoczył z dachu i wylądował między nią a parą. Otwarta paszcza i rozszerzone nozdrza -był gotów do ataku.
-Błagam, pohamuj go!
-Dama Tapeni! -zdumiał się Pazer, kładąc prawą dłoń na ramieniu Zabójcy, który wrócił do Kema. -Cóż za dziwny sposób zatrzymywania mnie... Podejmujesz spore ryzyko.
Przystojna brunetka drżała jeszcze długą chwilę.
-Muszę cię zrewidować -oświadczył Nubijczyk.
-Cofnij się!
-Jeśli odmówisz, poproszę Zabójcę, by mnie wyręczył. Tapeni ustąpiła. Pazer uznał, że kapłan, który nadał jej imię -mysz -dobrze rozpoznał jej prawdziwą naturę: żywość, nerwowość, spryt.
Kem łudził się, że znajdzie przy niej igłę z masy perłowej, dowód jej udziału w morderstwie Branira, ale tkaczka nie miała przy sobie ani broni, ani żadnego narzędzia.
-Chcesz mi coś powiedzieć?
-Niebawem już nikogo nie będziesz przesłuchiwać.
-Na czym opierasz to proroctwo?
Przystojna brunetka przygryzła wargi.
-Damo Tapeni, jak zwykle mówisz za dużo albo za mało.
-Nikt w tym kraju nie pochwala twojej surowości. Król cię wygna.
-Ocena należy do Jego Królewskiej Wysokości. Czy to już koniec rozmowy?
-Słyszałam, że Suti uciekł z fortecy, gdzie odbywał karę wygnania.
-Jesteś dobrze poinformowana.
-Nie łudź się, że tu wróci!
-Zobaczę go żywego... I ty też.
-Nikt nie zdoła umknąć samotności Nubii. On umrze z pragnienia.
-Już raz prawo pustyni okazało się dla niego łaskawe. Suti przeżyje i załatwi swoje rachunki.
-To niesprawiedliwe!
-Ubolewam, ale jak to sprawdzić?
-Musisz zapewnić mi bezpieczeństwo.
-Takie jak wszystkim mieszkańcom kraju.