Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.Gdy zakoDczyB si sezon oratoryjny 1750, w ramach którego prawykonana zostaBa Teodora, Handel po raz ostatni wyprawiB si do Rzeszy, której granice przekroczyB akurat w dniu [mierci Bacha (niewiele wcze[niej i jego |ycie znalazBo si podobno w niebezpieczeDstwie -w zwizku z wypadkiem powozu, którym podró|owaB przez Holandi)Rola pokrewieñstwa zdaje siê zreszt¹ znacznie wiêksza przy aktach pomocy typu wybór miêdzy ¿yciem a œmierci¹, ni¿ wybór komu wyrz¹dziæ drobn¹ przys³ugê...Lecz nie otworzyÅ‚ przytomnych oczu i kiedy Å›wit wszedÅ‚ miÄ™dzy nas kÅ‚Ä™bami drobno roziskrzonego Å›niegu od okien, którymi w zadymce górskiej wyÅ‚ caÅ‚y dom,...oraz trzy aksamitne woreczki — jeden z suszonymi liśćmi laurowymi, drugi z kÅ‚ujÄ…cymi igÅ‚ami cedrowymi oraz trzeci peÅ‚en ciężkiej soli...Aredhela zawróciÅ‚a wiÄ™c i odszukaÅ‚a niebezpiecznÄ… drogÄ™ miÄ™dzy nawiedzanymi przez zÅ‚e siÅ‚y dolinami Ered Gorgoroth i północnÄ… granicÄ… Doriathu, a gdy...Nikogo nie spotkaÅ‚em na schodach, tylko miÄ™dzy szóstym i siódmym piÄ™trem siedziaÅ‚ skulony na stopniach jakiÅ› maleÅ„ki, żaÅ‚osny czÅ‚owieczek, obok niego...wykluczyć sprzecznoÅ›ci miÄ™dzy twierdzeniami nauki i twierdzeniami religii...- Ale dowie siÄ™ pan, co oni wtedy robili, prawda? MiÄ™dzy drugÄ… dwadzieÅ›cia a drugÄ… czterdzieÅ›ci pięć...Poza kontrolÄ… koocowÄ… technolog planuje również kontrolÄ™ miÄ™dzyoperacyjnÄ… po ważniejszych operacjach...Czyżby popeÅ‚niÅ‚a jakiÅ› bÅ‚Ä…d tam na dole podczas ich Uzdrawiania? Merilille negocjowaÅ‚a traktaty i poÅ›redniczyÅ‚a w dysputach miÄ™dzy narodami; w BiaÅ‚ej Wieży...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Gdy to oni trzej widzieli, rzekł ten, który
miłował, patrzcie panowie, czego sie ja od swej wdowy dobrego nadziewać mogę, która tak
jest wielką okrutnicą, iż nietelko niechce sie ulitować nad tym nagim niebożątkicm, który
zdychając głodem pieniądza u niej krwawemi łzami prosi, ale też ani mu rzecze: idź z Bo-
giem, tak sie baczę w tym kocha, kiedy widzi przed sobą strapionego człowieka, a on nada-
remno łaski prosi. Odpowiedział z onych dwu jeden: Niemasz tu żadnego okrucieństwa, ale
nauka w. m. jest, abyś usilnie żadnej rzeczy nie prosił, bo snadź to jest jej obyczaj (który chce
tą rzeczą w. m. oznajmić) nie czynić nic na prośbę napartą. Rzekł zasię ten trzeci, i owszem -
prawi - jest to jedno obwieszczenie, aby pan wiedział, iż chociaż ona tego nie uczyni, o co ją
proszą, jednak jej niczyja prośba nie mierzy. Patrzcież W. M. jako s tej jednej rzeczy, iż
wdowa żebraka nie odprawiła, trzy powieści urosły, jedna ze stateczną przyganą, druga s po-
mierną chwałą, trzecia z żartem uszczypliwym. Wracając sie tedy ku rzeczy około trefnowa-
nia, tak powiedam, iż podług mego zdania trojaki sposób jest trefnowania, chocia pan Mysz-
kowski dwojaki telko być powieda, to jest, jeden, który w długim a dworskim, jako sie co
stało, powiedaniu zależy, drugi, który w jednym a węzłowatym rzeczeniu zawisł. Ale ja trzeci
sposób przyłożę, w którym bywają i trefne a prędkie rzeczenia, i długie a foremne powieści, i
ktemu żart abo posługa jaka, w której rychlej sie kunszt a śmiech, niż wielka szkoda towarzy-
szowi najdzie. A przeto ile ku pirwszemu sposobu, gdzie kto długą rzecz prowadzić ma, tym
torem pójdzie, jakoby baśń jaką powiedał, jako oto dam na przykład. W Rzymie jeden zacny
ślachcic mantuański chodząc po sali na pałacu papieskim s towarzystwem swym na ten czas
kiedy Alexander Papież szósty umarł, a Pius trzeci Papieżem został, i rozmawiając to o
śmierci a panowaniu przeszłego Papieża, to o tym nowym coby za pasterz być miał, tak po-
wiedział: Panowie, czasu Catullusa poety drzwi nie mając języków mawiały, i słuchywały,
me mając uszu, a zatym wynarzało sie i to i owo na ludzie. To prawda iż teraz tak osobnych
głów niemasz, jakie były za Catullusa, ale co wiedzieć, jeśli drzwi przedsię tejże własności
nie mają, co i pirwej, bo jednak wiele tu jest w Rzymie podwojów z marmuru starego. A ja-
bych rzekł, iż te dwoje drzwi umiałyby nam powiedzieć to, w czym my wątpimy. A gdy każ-
dy s tych, którzy słuchali nachylał ucha i czekał, ku czerniłby one słowa swe przystosować
chciał, a przedsię od ściany do ściany chodzenie nie ustało:
jednym razem, on zastanowiwszy sie troszkę podniósł s prędka oczy ku jednym ze dwoj-
ga drzwi na sali, i ukazał palcem napis nad nimi, który opowiedał imię Alexandra Papieża, a
na końcu stało V a I, co sie rozumie (jako każdy wie) szósty, i rzekł: oto macie, te drzwi po-
wiedają, Alexander Papa VI to jest, nie drogą przystojną, ale mocą a gwałtem przyszedł był
ku Papiestwu. Ale podźmy do drugich, owa co będziem moc wyrozumieć o nowym Papieżu, i
58
obróciwszy sie ku drugim drzwiam, jakoby nic nie wiedział, co tam ma być, ukazał drugi na-
pis, gdzie stało jedno N, dwoje PP, a V, co znaczyło: Nicolaus Papa quintus, i hnet z zaniesie-
niem powiedział: źleć panowie, te drzwi mówią: Nihil papa valet. Patrzcież w. m. jako to fo-
remny sposób zatrefnowania, a prawie przystojny dworskiemu człowiekowi; prawdziwali to
rzecz, abo zmyślona, która sie powieda, nic na tym, bo w tej mierze i zmyślić co takowego nic
wadzi i do rzeczy prawdziwej nieco swego przyczynić, a troszkę skłamać wolno.
Słyszał kto kiedy z w. m. pana Jana Ocieskiego, Podkomorzego Krakowskiego, a Ochmi-
strza Krolowej Jej M. starej, powiedając o panu Tęczyńskim, Podkomorzym Sędomirskim,
jako we Wenecyej wmówili byli weń, iż zjadł kotek kociec, których pan Tęczyński nie telko
widzieć, ale i wrzasku ich słuchać żadną miarą niemógł; możeli tę rzecz kto (acz podobno nie
dziw, bo człowiek jest dziwnie wymowny i mądry) trefniej powicdać jako on. Gdy pana Tę-
czyńskiego gniew pokazuje, słowa zbiera, lamenty wyczyta. Nakoniec tego dokłada, jako
gospodarz po obiedzie przyszedł z rejestrem (bo tego dnia pan Tęczyński z Wenecyej wyjeż-
dżał) a w tym rejestrze nie było wyliczanie rzeczy, które sie jadły, abo piły, ale telko tak stało: