Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.- Uważaj, co mówisz - skarciła ją szeptem Siuan, ob­rzuciwszy znaczącym spojrzeniem drzwi z nieheblowanych de­sek, za którymi stał strażnik...Spojrzenie na system sowotwrczy w caoci pozwala zobaczy kategorie sowotwrcze w zderzeniu z klasami semantycznymi, ktre intuicyjnie skonni bylibymy uwaa za...Irulana, która z zamkniętymi powiekami trzymała obie dłonie na czole w transie mnemonicznego zapamiętywania, otwarła oczy i szybko spojrzała na Paula...ABY 0013-X-Wing 9, Myśliwce Adumaru poparcia został unieważniony, a właściciel budynku, w którym mieścił się mój aparta-Spojrzał znów na Balassa...Ethenielle wymieniła spojrzenia z Seraillą i Baldhere, gdy tymczasem Paitar i Easar zaczęli zapewniać Tenobię, że również nie zamierzają rezygnować...Odwrócił się z powrotem do Amyrlin, nie zdając sobie sprawy, że przybrał równie władczą postawę, i spojrzał jej prosto w oczy...Souza skrzyżował ramiona na beczkowatej piersi, spojrzał na mnie chłodno, pozwolił sobie na dobroduszny uśmiech...Spojrzała na niego, aby upewnić się, czy nie przeszkadza w niczym i odezwała się:- Mój panie, to znacznie lepsze niż wspinaczka po Drzewie i pływanie na...By³y tak samo niebieskie, jak oczy Miny, jakkolwiek ich spojrzenie zdawa³o siê wyra¿aæ odmienny rodzaj szaleñstwa...Marin zwróciła swój obezwładniający uśmiech w stronę Perrina, ignorując całkowicie jego groźne spojrzenie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Widzisz na nim gwiazdy, większe lub mniejsze, i planety różnej wielkości. Wszystkie posiadają swoje istnienie i blask dzięki Bogu, który je uczynił, ale nie wszystkie mają tę samą jasność i te same rozmiary. W Moim Niebie też tak będzie. Wszyscy zbawieni posiądą dzięki Mnie życie, a dzięki Mojemu światłu – blask. Ale nie wszyscy będą mieć tę samą jasność i podobną wielkość. Jedni będą podobni do pyłu astralnego – jak ten, który tworzy Drogę Mleczną. Tacy będą niezliczeni: ci, którzy od Chrystusa posiądą – lub raczej wchłoną – minimum niezbędne, aby nie pójść na potępienie. Oni przyjdą do Nieba tylko dzięki nieskończonemu miłosierdziu Bożemu, po długim Czyśćcu. Inni będą bardziej jaśniejący i bardziej ukształtowani. To będą sprawiedliwi, którzy zjednoczyli swą wolę - zauważ: swoją wolę, a nie swoją dobrą wolę – z wolą Chrystusa i, aby się nie potępić, byli posłuszni Moim słowom. Dalej będą planety: [ludzie] dobrej woli, o blasku niesłychanym! Ich światło będzie blaskiem czystego diamentu lub drogich, różnobarwnych kamieni: czerwień rubinu, fiolet ametystu, jasność topazu, jaśniejąca biel pereł. To ci, którzy byli zakochani aż do oddania życia, pokutujący z miłości, działający z miłości, nieskalani z miłości.
A pośród nich będą tacy, których przedstawiają niektóre planety. Będą mieć w sobie [równocześnie] światłość rubinu, ametystu, topazu i perły. Będą Moją chwałą, Odkupiciela, bo całą ich istotę ogarnie miłość: heroiczni, by dojść do uzyskania przebaczenia za to, że nie umieli kochać od początku; pokutujący, bo nasycili się wynagradzaniem jak Estera, która – nim stanęła przed Aswerusem - nasycała się wonnościami; niestrudzeni, by w krótkim [czasie], w tak krótkim czasie, który im pozostaje, uczynić to, czego nie zrobili przez lata utracone w grzechu; heroicznie czyści do tego stopnia, że zapomną o tym, że istnieją zmysły zarówno swoim ciałem, jak i sercem, i umysłem. To będą ci, którzy przyciągną swym różnorodnym blaskiem oczy wierzących, czystych, pokutujących, męczenników, bohaterów, ascetów, grzeszników i dla nich wszystkich ich blask będzie słowem, odpowiedzią, zaproszeniem, pewnością... Ale chodźmy. Rozmawiamy, a tam czekają.»
«To dlatego, że kiedy mówisz, człowiek zapomina, że jest istotą żyjącą. Czy mogę to wszystko powiedzieć Łazarzowi? Wydaje się, że jest w tym obietnica...»
«Nawet powinieneś to powiedzieć. Słowo przyjaciela może ulżyć ich ranom i nie będą się wstydzić, jak wstydziliby się przede Mną... Kazaliśmy ci czekać, Marto. Ale rozmawiałem z Szymonem o gwiazdach i zapomnieliśmy o innych światłach. Naprawdę twój dom jest firmamentem niebieskim tego wieczoru...»
«Nie tylko dla nas i sług, ale to również dla Ciebie i dla gości, Twoich przyjaciół, zapaliliśmy tyle świateł. Dziękuję za przybycie na ostatni wieczór. Jest teraz święto... to właśnie dzień Oczyszczenia...»
Marta chciałaby powiedzieć więcej, ale czuje łzy napływające do oczu i milknie.
«Pokój wam wszystkim» – mówi Jezus wchodząc do atrium, gdzie lśni dziesięć zapalonych srebrnych świeczników. Stoją prawie wszędzie. Łazarz podchodzi, uśmiechnięty: «Pokój i błogosławieństwo Tobie, Nauczycielu, i wielu lat świętej szczęśliwości.»
Całują się.
«Pewni nasi przyjaciele powiedzieli mi, że urodziłeś się, gdy Betlejem iskrzyło się w dniu dawnego Poświęcenia. Cieszymy się, że mamy Ciebie tego wieczoru: my i oni. Nie pytasz, kim są?»
«Nie mam innych przyjaciół niż ci, którzy są Moimi uczniami i drogimi przyjaciółmi z Betanii, oprócz pasterzy. A więc to oni. Przyszli? Dlaczego?»
«Aby Cię uczcić, nasz Mesjaszu. Jonatan powiedział nam o Twojej obecności i jesteśmy tu... z naszymi stadami, które są teraz w pomieszczeniach Łazarza... i z naszymi sercami... teraz i zawsze u Twoich świętych stóp.»
Izaak mówi w imieniu Eliasza, Lewiego, Józefa i Jonatana. Wszyscy upadli do Jego stóp. Jonatan ma swój piękny strój zarządcy - ulubieńca pana. Izaak, niestrudzony pielgrzym, jest odziany w ciężki strój z nieprzemakalnej, kasztanowej wełny. Lewi, Józef i Eliasz nie są w biednych łachmanach pasterzy – podartych i przesiąkniętych wonią stad – lecz w całkiem nowych szatach Łazarza, by móc zająć miejsce przy stołach.
«To w tym celu wysłaliście Mnie do ogrodu? Niech Bóg was wszystkich błogosławi! Brakuje Mi tylko Matki do szczęścia. Powstańcie, wstańcie. To Moja pierwsza rocznica urodzin bez Matki. Ale wasza obecność usuwa smutek i tęsknotę za Jej pocałunkiem.»
Wszyscy wchodzą do sali biesiadnej. Tu świeczniki są w większości ze złota. Metal ożywia blask światła, które wydaje się bardziej jaśniejące, odbijając się od złota. Stół został ułożony w kształcie litery “U”, by zrobić miejsce dla tak wielu osób i dla ułatwienia pracy sług i przynoszących potrawy. Oprócz Łazarza są apostołowie, pasterze i Maksymin, stary sługa Szymona.
Marta czuwa nad rozdziałem miejsc i chce stać. Jezus sprzeciwia się: «Dziś nie jesteś panią domu, lecz siostrą i zajmiesz miejsce ze Mną, tak jakbyśmy byli krewnymi. Stanowimy jedną rodzinę. Odkładamy zasady, dając miejsce miłości. Tu... przy Mnie... i blisko ciebie Jan... Ja z Łazarzem... Ale daj Mi lampę. Między Mną i Martą niech czuwa jedno światło... jeden płomień dla nieobecnych... ale obecnych w naszym duchu... Dla tych, których kochamy, na których czekamy... dla niewiast, które są nam drogie, a oddalone... dla wszystkich... Płomień ma świetliste słowa... miłość ma słowa płomienne. Słowa te idą daleko, na falach niematerialnych duchów, które zawsze się odnajdują, poza górami i morzami. Przynoszą pocałunki i błogosławieństwo... One przynoszą wszystko. Prawda?»