X

Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.hipotezy przy odczytywaniu informacji zr�dBowychhipotezy w toku krytyki zewntrznej i wewntrznej zr�dBa > hipotezy faktograficznehipotezy przy ustalaniu fakt�w (prostych oraz cig�w genetycznych)hipotezy wyja[niajce fakty I hipotezy eksplikacyjnehipotezy ustalajce prawahipotezy scalania informacji o przeszBo[ci (dot— Jak to nie obchodzi?! — krzyknął kapitan Giles nie kryjąc już oburzenia, które zresztą przejawiało się u niego w sposób opanowany i spokojny...Pani Wanda dziwnie jakoś popatrzyła na niego, a potem na psa, który swoimi kaprysami dezorgani­zował całą robotę w domu...Nikogo nie spotkałem na schodach, tylko między szóstym i siódmym piętrem siedział skulony na stopniach jakiś maleńki, żałosny człowieczek, obok niego...— … i pola do nadużyć i naginania interpretacji — skończył za niego Iantine...realnego życia; to wszakże, co istotne - bardzo jest od niego dalekie, gdyż nikt nigdy niewidział, aby cała ludność jakiegoś miasteczka porzucała swe...Odzyskawszy mój normalny ton, wiedząc, że on tu jest, że nie śpi, że otwiera być może swoje lubieżne oczy psa za każdym razem, gdy z kantoru dochodzi do niego...do Skana, wyglądając jak półtora nieszczęścia: miał zaczerwienione i podkrążone oczy, potargane włosy, a luźna szata chyba nie należała do niego;...- Uważaj, co mówisz - skarciła ją szeptem Siuan, ob­rzuciwszy znaczącym spojrzeniem drzwi z nieheblowanych de­sek, za którymi stał strażnik...Spojrzenie na system s�owotw�rczy w ca�o�ci pozwala zobaczy� kategorie s�owotw�rcze w zderzeniu z klasami semantycznymi, kt�re intuicyjnie sk�onni byliby�my uwa�a� za...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

- Lecz nie zapominaj, że będziemy musieli do domu wracać pieszo.
I cieszyć się, że w ogóle będziemy mogli, pomyślał.
Awina przysunęła się, aż potarła o niego biodrem, a ramię dotknęło jego ręki. Koniec ogona uderzał go w łydki. W gondoli panował za duży hałas, by usłyszeć jej pomurkiwanie, a nie stała na tyle blisko, by je wyczuł. Jednak był przekonany, że pomrukuje.
Odszedł, t0 nie czas, by myśleć o niej. Dowodzenie dziesięcioma statkami pochłaniało go całkowicie. Oficerowie i załoga otrzymali takie przeszkolenie, jakie mógł im dać w tak krótkim czasie, jednak nie byli weteranami.
Jak dotąd wszystko szło gładko. Na tej wysokości mieli wiatr od tyłu, który zwiększył ich podstawową prędkość do pięćdziesięciu mil na godzinę. To oznaczało, że na tej wysokości nie mogą zawrócić, nawet gdyby silniki pracowały na pełnych obrotach - cofaliby się. Lecz teraz mogli osiągnąć cel w ciągu ośmiu godzin, zamiast szesnastu, przy bezwietrznych warunkach. Pozwolił odpocząć silnikom i dać popychać się wiatrowi. W tej sytuacji dotrą do miasta Dhulhulikhów na dwie godziny przed zmierzchem. Będą mieli dość czasu, by zrobić, co planował.
Drzewo migało pod nimi jak wielka szarozielona chmura. Czasami zdarzyła się przerwa, tam gdzie gałęzie nie krzyżowały się i mógł wtedy nieomal dojrzeć dno otchłani. Co za kolos! Świat nigdy przedtem nie znał podobnych w ciągu całych czterech bilionów lat istnienia, aż do -jak obliczał - ostatnich dwudziestu tysięcy lat. I oto rosło. Drzewo. Zniszczenie takiego tworu byłoby grzechem, a raczej katastrofą.
Od czasu do czasu spostrzegał drobne postacie, o wielkich skrzydłach, to musieli być Dhulhilicy. Wiedzieli, że statki kamiennego boga i Neshgajów lecą do ich miasta. Teraz żadnego z nich nie widział, ale z góry zakładał, że w gęstwinie liści kryją się skrzydlaci pigmeje i obserwują dziesięć srebrnych igieł ponad sobą. Nie musieli też wysyłać kurierów. Na pewno przesłali wiadomości przy pomocy pulsujących membran i kabli samego Drzewa.
Przypuszczał, że już dawno sobie uświadomili, iż celem podróży statków jest miasto-baza. Mieli dość szpiegów i niewątpliwie przekupili niewolników, a może nawet niektórych Neshgajów. Zepsucie i zdrada szły chyba w parze z umiejętnością myślenia. Nie tylko ludzie mieli na to monopol.
Awina znowu do niego przylgnęła. Stracił wątek myśli. Godziny mijały mu szybko, skracane dowodzeniem flotą. Widok zmienił się tylko nieznacznie. Zmienił się układ gałęzi i ich gęstość, winna latorośl inaczej się pięła, drzewa miały inną wysokość, inne były chmury ptaków: różowe i zielone, purpurowe, szkarłatne, pomarańczowe, żółte - przemykały między pniami i ponad gałęziami.
Słońce doszło do zenitu i Ulisses kazał zredukować prędkość do takiej, aby tylko utrzymać wysokość. Wtedy w gondoli zrobiło się względnie cicho, słychać było tylko szepty podoficerów rozmawiających przez radio i szurania wielkich stóp Neshgajów, świst powietrza przechodzącego im przez płuca, burczenie w brzuchach i kaszel mężczyzn. Ciągle dochodziło skrzypienie, to poruszały się łuski łączące gondolę z główną ramą.
Słońce schodziło do horyzontu. Ulisses kazał przyprowadzić głównego więźnia. Był to Kstuuvh. Przerażony człowieczek. Ręce miał związane z tyłu, a skrzydła zszyte. Ogień, który znała już jego skóra, odbijał się żarem w oczach.
- Twoje miasto powinno być w zasięgu wzroku - zwrócił się do niego Ulisses. - Wskaż je.
- Ze związanymi rękami? - burknął Kstuuvh.
- Kiwnij głową, kiedy wskażę właściwe miejsce.

 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.