Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.— A więc pan Jowett od miesiąca nie wyjeżdżał? Czy pani jest tego pewna?— Czy jestem pewna? Chyba...– Ależ pani – rzekł po cichu Eugeniusz – zdaje mi się, że jeśli zechcę być uprzejmy wobec mej kuzynki, zostanę tutaj...— Pan się ze mnie naśmiewa…— Myli się pani...— Uratowałaś nas, pani, od najgorszego — zaprzeczyła dziewczyna przypomniawszy sobie noc spędzoną w jaskini...Pani Wanda dziwnie jakoś popatrzyła na niego, a potem na psa, który swoimi kaprysami dezorgani­zował całą robotę w domu...Nie posłuchałem jej: spojrzałem, a ona - stara pani Zellis - spojrzała namnie...ROZDZIAŁ OSIEMNASTY Następne dwanaście lat - mówiła dalej pani Dean - po tym smutnym okresie były to najszczęśliwsze lata mojego życia...- Niech pani powie: tamci dużo rozkazywali i wydawali pieniędzy, stworzył jednak Francję i sztukę kto inny...- Witaj Panie… Pani - ponownie jej miły głos był dla Ysmay szokiem w porównaniu z obleśnym ciałem...- Teraz wiesz już, gdzie starsza niewidoma pani chowa swoje pieniądze...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Tu jest coś więcej w tym domu jak panine meble. – Oprócz nas trojga w tej trage-
dii – jest jeszcze ktoś czwarty... to... małe, drobne, tam... w moim pokoju!...
Pokazuje na drzwi swego pokoju
Jak więc pani widzi, jest nas czworo – i dla czworga trzeba stworzyć jakieś warunki życiowe,
skoro te, które były, pani rozbiła.
ŻONA
zrywa się i chce iść do pokoju Męża
Co tu dużo gadać? Ja biorę Lilę.
MĄŻ
zastępuje jej drogę
To nie... Ja nie chcę, aby nawet cień pani na Lili postał.
ŻONA
Więc pan chce żyć sam? beze mnie?
MĄŻ
cofa się na powrót na dawne miejsce
Tak.
ŻONA
To się panu nie uda. Pan sobie rady nie da.
145
MĄŻ
Spróbuję.
ŻONA
Pan nawet nie wie; co po czemu.
MĄŻ
Och, to!...
ŻONA
Któż się wszystkim zajmie?
MĄŻ
Znajdą się.
ŻONA
Będą pana okradać.
MĄŻ
To jest najmniejsza. Czy pani sądzi, że okraść kogoś z pieniędzy to najcięższa wina?
ŻONA
A z czego ja będę żyła?
MĄŻ
Ja... pani...
ŻONA
Obejdzie się. Jak tak, to tak.
MĄŻ
No, to matka pani, która do tej chwili płaciła nam procent od pani posagu – będzie pani go
wypłacać.
ŻONA
Moja matka, jak się dowiedziała dziś rano, jak i co – to mnie wyrzuciła i powiedziała, że jeśli
się z panem nie przeproszę – to – żebym się jej na oczy nie pokazywała.
Mąż siada na fotelu
Ja się raz jeszcze pytam – pan się ze mną nie przeprosi? Ja nigdy już się nie będę widziała z
tym... i...
MĄŻ
To wszystko na próżno.
ŻONA
Ktoś mi pana zmienił.
MĄŻ
Pani sama. Drążyła pani moją duszę tak długo, jak kropla wody kamień... i teraz pani słowa
lecą w próżnię.
146
Dzwonek
Niech pani wejdzie do swego pokoju. Proszę stamtąd nie wychodzić, aż ja panią zawołam.
Czy pani rozumie? To jest jedno, co od pani żądać mam prawo.
ŻONA
Ja idę, bo ja...
Wpada do swego pokoju
SCENA PIĄTA
Panna Mania – Mąż – Fedycki
PANNA MANIA
Idzie! – zaraz z początku wymacałam, że nie przyjdzie, bo się boi pana... więc powiedziałam,
że pan wyjechał i że to pani chce go widzieć...
MĄŻ
chce odejść do siebie
To podstęp...
PANNA MANIA
zatrzymuje go
Ale co tam... byle był...
MĄŻ
wskazuje na drzwi
Ona jest tutaj.
PANNA MANIA
stropiona
Pan się pogodził?
MĄŻ
Ja?
PANNA MANIA
No... oddycham.
Biegnie do przedpokoju – otwiera drzwi i wprowadza Fedyckiego; Fedycki wchodzi, widząc
profesora, pierwszy jego odruch, aby uciec, ale Mania mu zastawia sobą drzwi do przedpo-
koju
MĄŻ
Proszą pana bliżej... daję panu słowo... nic się panu nie stanie!
Mania powoli wysuwa się z pokoju do kuchni. Obaj mężczyźni pozostają sami – chwila mil-
czenia
Ja z panem się krótko sprawię. Dwoma słowami. – Zwyczajem uświęconym dwóch ludzi w
tej sytuacji jak nasza pojedynkuje się...
147
FEDYCKI
Ja panu służę.
Wyjmuje szybko portfel i chce mu podać bilet wizytowy
MĄŻ
Ale ja mam dziecko, mam starą matkę i mam swoje w tym względzie zasady. To sytuacji nie
rozwiązuje, tylko daje zadowolenie i ujście zemście. Skandal jest jeszcze większy i skandal w
tym wypadku spadnie na moją córkę. Więc dlatego i jeszcze dla stu przyczyn ja się pojedyn-
kować z panem nie będę... Natomiast winien mi pan inne zadośćuczynienie.
Fedycki chowa bilet w portfel i tenże w kieszeń
FEDYCKI
Proszę pana... niech pan mówi, ja wszystko zrobię. Bo, proszę mi wierzyć, że...
MĄŻ
powoli odwraca się – i patrzy na niego z pewną litosną pogardą
Pan powie, że pan żałuje... ciekawe!... Ale to nic. Proszę pana, to musi być tak. – Ta kobieta,
jeżeli pójdzie dalej sama, to będzie z nią źle, a najgorzej wtedy będzie naszej córce. Więc
teraz już pana rola przy niej się zaczyna. Ja wszystko zrobię, co można, ażeby uzyskać roz-
wód. Całą winę wezmę na siebie... A gdyby nie – to są inne sposoby – zmienicie wiarę – bo ja
wiem! Słowem, że będziecie dalej żyć mężem i żoną.
FEDYCKI
Ja z... nią?
MĄŻ
Pan z nią.
FEDYCKI
Ale, proszę pana, to pan jej nie zna.
MĄŻ
Ja?
Żona cicho się wsuwa i chwilę stoi nieruchoma
FEDYCKI
wyjmuje portfel szybko i bilet
Proszę pana, to ja wolę sto razy pojedynek.
MĄŻ
A wie pan... a wie pan...
Patrzy na niego uważnie
Pan jest także taki jak ona. Wy jesteście tragiczna para głupców.
FEDYCKI
chce odejść
Panie! jeśli pan mnie tu...
MĄŻ
Cicho! stać... Tak będzie, jak ja każę. My wszystko troje musimy milczeć dla tego czwarte-
148
go... Dla dziecka! My z życia – ono w życie... Pan się z nią ożeni – i to mi tu zagwarantuje...
Przedtem, jakbyście się nie znali, aby nie powiedziano, że ta pani zaślubiła swego dawnego
kochanka.
SCENA SZÓSTA
Mąż – Fedycki – Żona
ŻONA
wpada między nich
A wy obaj jakim prawem moim życiem rozporządzacie? Ja ani jednego, ani drugiego nie
chcę. Mam już tego wszystkiego dosyć! Ja pójdę przez życie sama. To mi się podoba.
MĄŻ
Będzie, jak ja chcę!
ŻONA
„Będzie, jak ja chcę. Pan ją weźmie” – a ten nie chce, co to takiego?
FEDYCKI
O! widzi pan... mówiłem. To charakter?
ŻONA
Co pan mówiłeś? Co? Pan masz tu najmniej do gadania... Przez pana to wszystko. Ale ja mam
teraz naukę, że byłam za dobra. Teraz pójdę sama.
FEDYCKI
Co pani będzie robić?
ŻONA
Wstąpię do teatru.
MĄŻ
Ja zakazuję pani.
FEDYCKI
Pozwól pan... zrobi klapę... zasypie się... nikt jej nie weźmie.
ŻONA
Co? jak?
MĄŻ