ďťż
Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, Ĺźeby mĂłc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.poza tylko sam nie wiem gdzie i poza czym oni są tu ze KWIECIEŃ 2003 CZAPKA mną nie wiem kim są ale nienawidzę ich z całej duszy - Nie, na...– Ty wracaj sobie gdzie chcesz – warknęła Wykałaczka...— Gdzie są twoi panowie? — zapytał Dyvim Slorm...Biedny kler szanując Grzegorza nauki,Łowi ryby w strumykach, rzekach lub na bagnie,Gdzie do rąk się nie garną Ĺźadne grubsze sztuki...- Ordery dla mnie? Od prezydenta? -cieszył się nimi chwilę i odkładał, gdzie ich miejsce: do szuflady pamięci, pełnej dziecięcych wspomnień, ĹźołnierzykĂłw i...Bitwa toczyła się juĹź nie tylko na powierzchni Geonosis, ale takĹźe w przestworzach, gdzie okręty Republiki wiązały walką nieliczne jednostki Federacji...Co to za choroba? Plamka żółta to część siatkĂłwki, gdzie skupiają się promienie świetlne po przejściu przez soczewkę i gałkę oczną... Obaj świeci bracia urodzili się w mieście cesarstwa byzantyńskiego, w Salonice, zwanej po słowiańsku Soluniem, gdzie ojciec ich był znakomitym...do tańca i zawiozłem do Storrs Pond w Hanoverze, gdzie jak co roku podgołym niebem odbywała się uroczystoœć powwow w Dartmouth...Powiedz, co się stało? Co oni zrobili z wami? Gdzie jest „Zielone Pudło”? Ograbili was i wy- gnali...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Był sympatycznym Bogusiem, który nadawał się do wszystkiego. I nagle sprawa zaczęła rosnšć. Na razie Kaczyński - dršżšc gdzie się dało i jak się dało - dorobił się już ,,własnego" festiwalu muzycznego w Łańcucie, na który przyjeżdżajš międzynarodowe sławy; ostatnio wpadła tam ot, tak sobie, Jułiette Greco. On wmówił te opery telewizji, jestem pewien, że wymyœli coœ jeszcze, a wszystko po to, aby ludzie słuchali Marii Callas, Placida Domingo, Carusa czy Kiepury. Bez tego -jego zdaniem - życie po prostu nie ma najmniejszego sensu.
„Polityka", 13 grudnia 1986 roku
104
- Często zarzuca się operze, że libretta sš naiwne, aktorstwo drugorzędne, że jest ona niedoskonałym konglomeratem sztuki.
- Kiedy słyszę takie obiegowe i na dodatek wygłaszane ex catedra opinie, pytam: które libretta sš głupie lub wręcz idiotyczne? Może Otello lub Falstaff (Szekspir)? Może Faust (Goethe), Pelleas i Melisanda (Maeterlinck), Eugeniusz Oniegin (Puszkin), Salome (Wilde), Turandot (Gozzi)? Może Wozzeck (Buchner) lub Lulu (Wedekind)? A może Wesele Figara (Beaumarchais)? Które?
Zgorzkniałych krytyków zachęcam do uważnego wysłuchania paru najnowszych piosenek. Ciekawe, czy uda się im wyłowić z dŸwiękowej magmy, wrzasków i łomotów choć kilka słów. Najpodlejsze nawet libretto jest przy tej usankcjonowanej grafomanii traktatem estetycz-no-filozoficznym. A cóż dopiero powiedzieć o telewizyjnych „mydlanych operach" typu „Dynastia"? Wszystkie operowo-operetkowe idiotyzmy razem wzięte to nic w porównaniu z tym osobliwym scenariuszem, tak chętnie oglšdanym na całym œwiecie.
Nieszczęœciem teatru operowego nie sš złe libretta, choć i takie się zdarzajš, ale miernoœć wykonania. Przeciętnoœć to największy wróg sztuki.
- Złotym wiekiem opery była druga połowa ubiegłego stulecia?
- Tak wtedy twierdzono.
- Gdyby jednak oprzeć się na liczbach, to osiemozieœlš\ "\JK>W& ,8^Jk stworzono właœnie wtedy.
- W tamtych czasach opery pisano na zamówienie coraz większej liczby teatrów, które wyrastały - szczególnie w południowej częœci Europy - jak grzyby po deszczu. Aby zaspokoić bieżšce potrzeby, w jednym tygodniu pisano nieraz cztery opery. Współczeœnie niewiele więcej komponuje się w roku. Jeszcze na poczštku dziewiętnastego stulecia proces tworzenia był raczej mechaniczny, bez tego charakterystycznego dla romantyzmu namaszczenia i inspiracji muz unoszšcych się nad głowš geniusza z laurem nieœmiertelnoœci.
Przykładem niech będzie Gioacchino Rossini - geniusz sztuki operowej, zwany „łabędziem z Pesaro", którego dwóchsetnš rocznicę urodzin obchodzimy w 1992 roku. „Po œmierci Napoleona - pisał Stendhal - znalazł się drugi człowiek, o którym mówi się co dzień w Moskwie i w Neapolu, w Londynie i w Wiedniu, w Paryżu i w Kalkucie. Granicami sławy tego człowieka sš granice cywilizacji, a ma on zaledwie trzydzieœci dwa lata".
105
W pierwszej połowie życia Rossini skomponował trzydzieœci osiem oper. Lutnia jego zamilkła, kiedy miał trzydzieœci siedem lat. Pozostałe trzydzieœci dziewięć lat spędził głównie w Paryżu, leniuchujšc (jeœli nie liczyć Stabat Mater) i wymyœlajšc najbardziej wyrafinowane przepisy kulinarne, które niebawem stały się równie sławne jak jego opery. Był kochany i podziwiany. Już pierwsze młodzieńcze dzieła stały się przebojami i poczęły wypierać z afisza La Scali opery tak modnych wówczas kompozytorów, jak Cimarosa, Pacini, Mecadante, a nawet Mozart. Koronš jego twórczoœci z całš pewnoœciš jest Cyrulik sewilski, skomponowany w cišgu zaledwie kilku tygodni na otwarcie rzymskiego sezonu karnawałowego. Aby zdšżyć na czas, Rossini włšczył do nowej partytury uwerturę z opery Aureliano w Palmirze, notabene wykonywanej także podczas niedawnej premiery Elżbiety królowej Anglii. Słynna cavatina Rozyny „Una voce poco fa" także przynajmniej w połowie przepisana została z Elżbiety królowej Anglii. W innych fragmentach doszukać się można licznych zapożyczeń z samego siebie, a także z Haydna i rosyjskiego folkloru. Podobne praktyki stosowano w tamtych latach powszechnie, nie przeszkadzało to publicznoœci, dyrektorom i œpiewakom, którzy i tak na własnš rękę upiększali role, dodajšc - w zależnoœci od wirtuozowskich talentów - najróżniejsze fioritury, kadencje frulata i na najwyższych dŸwiękach fermaty. Im wyżej i szybciej, tym piękniej i lepiej. Czy można sobie wyobrazić podobne „ekscesy" w dziełach Wagnera czy póŸniejszego V#rdiego? Tam dodanie jednej nuty lub skreœlenie paru taktów traktowane byłoby jako przejaw muzycznego barbarzyństwa.
- Dlaczego w naszych czasach powstaje tak mało dzieł operowych?
- Współczesne techniki kompozytorskie nie sš najidealniejszym tworzywem dla teatru muzycznego. Oczywiœcie, powstało w bliższych nam czasach parę wielkich dzieł, jak Wozzeck czy Lulu Albana Berga, Mathis der Maler Hindemitha czy Diabły z Loudun i Raj utracony Pendereckiego, ale teatry grywajš te pozycje bardziej dla honorów domu niż dla zaspokojenia potrzeb i oczekiwań publicznoœci. Ostatnim prawdziwym twórcš operowym był Giacomo Puccini, a ostatniš nie budzšcš kontrowersji reprezentantkš gatunku - jego nie dokończona opera Turandot. Był rok 1924.
- Parę lat temu Pierre Boulez zbulwersował opinię publicznš stwierdzeniem, że wszystkie teatry operowe należy niezwłocznie spalić...
- ...gdyż wywierajš szkodliwy wpływ na rozwój współczesnej muzy-
106