Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Cieszę się, że cię znowu widzę, Wedge. I pana również, kapitanie Horn. Macie
- Słuszna uwaga. Masz rację, ale to nie oznacza, że nie ponoszę częściowej winy
ochotę na coś do picia?
za jej zniknięcie.
- Kawę, jeśli można prosić. - Wedge zakrył usta dłonią, by ukryć ziewnięcie. -
Siedzisz tu w takiej ciemnicy, że chyba usnę na miejscu.
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
37
Michael A. Stackpole
Ja, Jedi
38
Dłoń Luke'a na moim ramieniu zacisnęła się mocniej.- Twoje poczucie winy jest
- Chodzi o dźwięk twojego głosu, żebyśmy mogli się na nim skoncentrować, a nie
czymś naturalnym w tej sytuacji, ale nie możesz pozwolić, by cię paraliżowało. Cieka-
o rozśmieszenie nas.
wi mnie jednak pewna rzecz. Mówisz, że została uprowadzona. Skąd o tym wiesz?
- W porządku. No więc wchodzi facet do knajpy z gorntem pod pachą...
- Po prostu wiem. Spałem, czekając na jej powrót do domu, kiedy usłyszałem, jak
Zamknąłem oczy i słuchałem głosu Wedge'a. Pomyślałem o tych wszystkich ra-
mnie woła. Potem krzyknęła, a później nie czułem już nic. - Otworzyłem oczy i wbiłem
zach, kiedy to robiłem, o wszystkich pochwałach i gratulacjach, jakie od niego usłysza-
wzrok w mistrza Jedi. - Czułem, że zginęła, nie że nie żyje... tylko że jest... odcięta ode
łem, o niebezpieczeństwach, które dzieliliśmy, a także o chwilach wspólnej zabawy.
mnie. A potem zacząłem zapominać różne szczegóły dotyczące jej i naszego życia.
Zastanawiałem się, jak udało nam się wybrnąć z tylu sytuacji bez wyjścia, obracając na
Rozglądałem się po mieszkaniu i widziałem rzeczy, które tam przyniosła, których uży-
naszą korzyść szansę tak małe, że nawet Korelianin by na nas nie postawił. Myślałem o
wała albo które do niej należały, ale nie pamiętałem żadnych uczuć, jakie się z nimi
ludziach, którym pomogliśmy, o ratowaniu życia, a nawet o wspólnym bólu, kiedy nasi
wiązały. Czułem, jakby rozpływała się w mojej pamięci.
towarzysze ginęli w bitwach.
Luke wyprostował się i łyknął swojej czekolady. Jego spojrzenie stało się odległe,
Przez cały ten czas prawie nie czułem, jak Luke sonduje mój umysł. Tym razem,
a twarz przez chwilę wydawała się ciemną maską.
zamiast wejść bezpośrednio, pozwolił, by jego badanie płynęło w tym samym kierunku
- Bardzo ciekawe.
co moje myśli. Prąd jego myśli stopił się z moimi, a wszelkie zapory, jakie postawiłem
- Co takiego?
w swojej świadomości, nie rozpoznały zagrożenia jego obecnością. Sondująca myśl
- Zanik wspomnień. - Spojrzał na mnie znowu wzrokiem pełnym uwagi. - Chciał-
Luke'a wyminęła je, nadal krążąc wokół moich wspomnień o Wedge'u, a potem, kiedy
bym zrobić pewną próbę, jeśli pozwolisz.
natrafił na jedno, w którym pojawili się i Wedge, i Mirax, skręcił gwałtownie, ja zaś
Popatrzyłem na Wedge'a, który zachęcająco kiwnął głową.
poczułem, jakby ktoś włączył głęboko w moim mózgu wiatrak z transpastali.
- Zgoda. Co mam robić? Luke uśmiechnął się lekko.
Musiałem na chwilę zemdleć, bo następną rzeczą, jaką zobaczyłem, był pochylają-
- Po prostu otwórz na mnie swój umysł. Chcę cię wysondować. Poczujesz coś jak-
cy się nade mną Wedge. Mrugnięciem pozbyłem się łez z kącików oczu i poczułem, że
by lekki ucisk. Może nawet łaskotanie.
leżę, patrząc w sufit, na oparciu przewróconego krzesła. Tak mocno trzymałem podło-
- W porządku.
kietniki, że rozbolały mnie ręce. Nogi owinąłem wokół nóg krzesła z taką siłą, że usły-
Wziął głęboki oddech, a kiedy wypuścił powietrze, poczułem opływającą mnie fa-
szałem, jak fiberplast pęka i łamie się. Poczułem palenie w płucach, co przypomniało
lę spokoju. Starałem się rozluźnić, a Luke przymknął oczy. Poczułem nacisk na moją
mi, że powinienem oddychać.
świadomość, łagodny, ale mocny, jak dodające otuchy klepnięcie po plecach. Ucisk na-
Wedge przyklęknął obok mnie.
brał intensywności, zmieniał również miejsce - jeśli coś tak niematerialnego jak umysł
- Nic ci nie jest, Corran? Luke, jak się czujesz?
może mieć różne miejsca. Czułem, jak atakuje mnie pod różnymi kątami i zwiększa na-
- Podejrzewam, że trochę lepiej niż on. - Luke pojawił się po mojej drugiej stronie
cisk do chwili, aż stał się niemal bolesny, po czym wrażenie ustąpiło, a Luke oparł się o
i przycisnął lewą rękę do mojego ramienia. Poczułem, jak coś przepływa od niego do
krzesło.
mnie, a moje rozdygotane mięśnie się rozluźniają.
Popatrzyłem na niego wyczekująco.
- Spokojnie, Corran. Wiem, że to musiał być szok. Przepraszam.
- No i co?
Powoli podniosłem lewą rękę i otarłem usta, a kiedy popatrzyłem na dłoń, zauwa-
Posłał mi chłopięcy uśmiech.