Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.I czyz surowe zakazy i wyjasnianie chlopczykom, jako kobieta rozsiewa grzech, bo jest istota nieczysta, czyz nie musza wlasnie podniecac niezdrowej wyobrazni? Ale...Z całą stanowczością twierdzę, że z owego organu wywodzą się wszystkie czynności kobiety i wszystkie jej zachowania, które mogą przypominać uczucia u...Teren i Talia opuścili izbę, dyskretnie zamykając za sobą drzwi, zostawiając obydwie kobiety same, by w odosobnieniu mogły dać upust wspólnej rozpaczy; jednak...Upoił go jej zapach - mieszanka wody różanej, farb olejnych i kobiety, zapach tak niezwykły, jak ona sama...Wstał znowu, przewrócił parę gratów na stole i klepiąc dobrotliwie po ramieniu gospodarza, mówił: – Pewnie o kobietach rozprawialiście, co? Oj!...honorowych, dając temsamen wyraz swej średniowiecznej genezie i czyniąc zadość zasadzie francuskiej, określającej kobietę, jako „impropre au...Od wczesnego średniowiecza po późny renesans, w spisach kobiet pojawiających się na papieskich dworach równie dużo było świętych, godnych wiary, co...Gdy kobieta, którą znał jako Jacqueline, wpychała go na pokład odrzutowca udającego się na terytorium Genomics, usłyszał, że karta identyfikacyjna ma być...Bohaterka ballady była niemoralną kobietą, która wolała spać pod gołym niebem niż na puchowym posłaniu...Drugie drzwi prowadzą Rolanda do Władczyni Mroku - a właściwie dwóch kobiet zamieszkujących jedno ciało...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

- Spójrz na mnie jak na żywą istotę, poznaj naszą magię. - Wskazała słabo widoczną czerwoną linię na boku pod ostatnim żebrem. - To tutaj dano mi trzy różne rodzaje nerek, Przeszczepiono mi dwa nowe serca i dodatkowe komórki mózgowe. Sklonowano każdy mój narząd do późniejszej naprawy i wymiany. - Wyciągnęła szklany pojemnik, w którym została jeszcze garść tabletek. - Ta butelka zawiera pigułki, które utrzymują moją przemianę materii na poziomie, jaki zrejestrowano, kiedy miałam osiemnaście lat.
Zdumiony Garik wyszeptał:
- Więc będziesz żyła zawsze.
- Nie. - Pokręciła przecząco głową. - Nie zawsze, ale bardzo długo. Zgodnie z popularnym w Mieście starym żartem, “zawsze” istnieje w przyszłości.
Garika wychowano w taki sposób, by traktował magię jako naturalną część życia i choć słowa Judyty brzmiały nieprawdopodobnie, gotów był zaakceptować tę gałąź tajemnicy, w której wyspecjalizowało się Miasto. Na delikatnie wykrojonych ustach Judyty zaigrał kwaśny uśmiech.
- Gariku, czy słyszałeś kiedyś słowo “absurd”?
- Nie.
- Mieć ponad trzysta lat, być głupią i nie znać samej siebie, to właśnie absurd. Powinnam przeżyć jeszcze czterysta lub pięćset waszych lat, może więcej. A tak, pożyję... nieco krócej.
Twarz jej złagodniała, gdy pochyliła się, by go pocałować.
- Myślę, że przynajmniej umrę “piękna”. To twój dar dla mnie, Gariku. Zanim cię poznałam, słowo “piękna” było dla mnie tylko abstrakcyjnym pojęciem, zasadą, którą powinni analizować filozofowie.
- Przeklęte Miasto.
- Ale ty uczyniłeś mnie piękną - Judyta uklękła i wślizgnęła mu się w ramiona - jak despotyczny bóg wskazując palcem szmacianą lalkę i mówiący “kochaj”...
- Niech będą przeklęci. - Rozpłakał się.
- ...więc kocham cię, Gariku. Czy wiedziałeś, że byłam zazdrosna o Dżennę? Tak bardzo cię kochałam. Po trzystu latach było to niezwykłe przeżycie.
Zaczęła znowu kaszleć. Garik odciągnął ją od wina, podprowadził do łóżka i pomógł jej się położyć. Sam zaś wyciągnął się obok Judyty, by mogła się go trzymać. Zużyła na to resztkę sił.
- Jestem taka zmęczona, Gariku. Chcę pójść do domu.
- Posłuchaj, Jude. - Przytulił ją mocno. - Powiedzieli, nie przeżyjesz zimy, a jednak przeżyłaś. Mówili, że nie przejdziesz przez Góry Błękitne, a jednak to zrobiłaś. Twierdzili, że nie wrócisz żywa z Liszyna, a jesteś tutaj! Jest wytrzymalsza ode mnie, Judko! - Kołysał ją w ramionach jak dziecko, rozpraszając swoje i jej wątpliwości. - Pojedziesz ze mną do kraju Szandów. Chcesz pójść do domu? Odtąd ziemia Szandów jest twoim domem. Jest twoja i ja także jestem twój.
Garik głęboko wierzył w to, co mówił, lecz miał dwadzieścia lat, a ona była więcej niż piętnaście razy od niego starsza, nie, on wiedział lepiej: oboje byli piękni i młodzi. Zdobędą bogactwa i będą żyli wiecznie.
- Chodźmy do domu, Judko - szepnął jej do ucha.
Skinęła głową z wdzięcznością, a ponieważ ruch ten wyczerpał jej ostatnie siły, zasnęła w ramionach Garika.
Mały Singer po raz pierwszy otworzył oczy między Lamse a Sammanem. Jego matka przyjęła ostatni cenny środek znieczulający, więc była nieprzytomna, gdy wydała na świat dziecko. I w ten sposób Singer urodził się wśród milczenia i najbliższa mu osoba nie widziała, jak rozpoczął życie.
Judyta zamierzała nazwać go Randall Singer po swoim ojcu, ale Garik nie chciał słyszeć o tak długim imieniu dla szandyjskiego chłopca. Dlatego poszli na kompromis i ich syn nazywał się tylko Singer.
Nawet jako małe dziecko Singer pamiętał dobrze wiele rzeczy: nowy, duży drewniany dom, który pachniał sosną i jabłkami, otoczony z trzech stron lasem, sady ciągnące się aż po koniec świata i śmiech rodziców, gdy bawili się z nim na dywanie z owczych skór. W ciemne zimowe miesiące fascynował go wielki ogień rzucający fantastyczne cienie nad kominkiem, kiedy usiłował zrozumieć dźwięki, które wydawali Rodzice.
Najpierw zrozumiał matkę, a wkrótce potem uświadomił sobie, że zwracając się do ojca wydawała jeden rodzaj dźwięków, a do niego - jeszcze inny, powtarzając je cierpliwie i zawsze pokazując mu litery, które im odpowiadały.
- Singer. Sing-er. Widzisz? S-i-n-g-e-r.