Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.– Krzysztofa Kononowicza Krzysztof Kononowicz to urodzony 21 stycznia 1963 w KÄ™trzynie kandydat na prezydenta BiaÅ‚egostoku oraz kandydat do...z von Papenem na czele, jak równie¿ politycy, którzy otaczali prezydenta orazodgrywaj¹cego zakulisow¹ rolê jego syna Oskara, s¹dzili, ¿e nowy kanclerz bê-dzie...13rencje wyborcy w odniesieniu do danego kandydata (do senatu lub na urz¹d prezydenta) by³y przewidywane na podstawie addytywnej lub uœrednionej funkcji jego...- Ordery dla mnie? Od prezydenta? -cieszyÅ‚ siÄ™ nimi chwilÄ™ i odkÅ‚adaÅ‚, gdzie ich miejsce: do szuflady pamiÄ™ci, peÅ‚nej dzieciÄ™cych wspomnieÅ„, żoÅ‚nierzyków i...Ostatecznym potwierdzeniem faktu, że jest poważnym kan­dydatem do prezydenckiego urzÄ™du, byÅ‚ atak ze strony senatora Britta...reguÅ‚y: gdybyÅ› natychmiast pospieszyÅ‚ jej z pomocÄ…, przegraÅ‚byÅ› na pewno, natomiast gdyby one skrzywdziÅ‚y swego zakÅ‚adnika, to z pewnoÅ›ciÄ… one by przegraÅ‚y...— BÄ™dÄ™ musiaÅ‚ o wszystkim powiadomić prezydenta...- PrzyleciaÅ‚em, żeby porozmawiać o wojnie, panie prezydencie...Ej podreptaÅ‚ do trzech zardzewiaÅ‚ych Å›migieÅ‚ wystajÄ…cych z trawy, obwÄ…chaÅ‚ je i pospiesznie wróciÅ‚ do Jake’a...Nynaeve pospiesznie podeszÅ‚a do kobiet, które przewodziÅ‚y Rodzinie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Wolał nie
ryzykować podejrzeń, gdyby ktoś go tu nakrył. Potem nalał do miednicy letnią wodę i zaczął
myć twarz, uważnie nasłuchując, co dzieje się na zewnątrz. Po pięciu minutach uświadomił
sobie z rozpaczą, że wygląda nadal jak Murzyn o śniadej cerze. Pasta do butów była
wodoodporna i nie chciała zejść, choć ścierał ją ze wszystkich sił. Wielu mieszkańców San Fernandez miało jaśniejszą skórę i równie europejskie rysy twarzy.
Nagle wpadł na pewien pomysł. Rozpiął przód koszuli, by spojrzeć na swą klatkę
piersiową. Dwa dni wcześniej czuł się nieco zażenowany własną bladością, ale teraz
dziękował Bogu, że nie miał ochoty się opalać. Ściągnąwszy koszulę przygotował się na długie oczekiwanie.
Do wyjścia na zewnątrz skłonił go odgłos silnika. Pomyślał, że ktoś, kto przejeżdża
tamtędy samochodem, okaże się na tyle cywilizowany, by go natychmiast nie zastrzelić, wyszedł więc z szafy do pokoju od frontu i wyjrzał przez okno. Za kierownicą land rovera siedział biały, mężczyzna.
- Hej, człowieku! - krzyknął Causton, rzucając się do drzwi. - Arritez!
Kierujący land-roverem mężczyzna obejrzał się i samochód gwałtownie zahamował. Gdy
Causton podbiegł bliżej, nieznajomy spojrzał na niego z zainteresowaniem.
- Kim pan jest, do diabła? - zapytał.
- Dzięki Bogu! - powiedział Causton. - Mówi pan po angielsku, jest pan Anglikiem.
Nazywam się Causton. Chyba można by mnie nazwać korespondentem wojennym.
Mężczyzna popatrzył na niego z niedowierzaniem.
- Nie za szybko pan się tu znalazł? Wojna zaczęła się dopiero wczoraj po południu. Nie przypomina pan korespondenta wojennego, raczej Murzyna z kabaretu, który znalazł się przed niewłaściwą publicznością.
- Jestem jak najbardziej autentyczny - zapewnił go Causton.
Mężczyzna wziął do ręki erkaem, który leżał obok niego na siedzeniu.
- Myślę, że Favel powinien się panu przyjrzeć - stwierdził. - Proszę wsiadać.
- Właśnie z nim chcę się widzieć - oznajmił Causton, wdrapując się do land-rovera
i zerkajÄ…c nieufnie na erkaem. - Jest pan jego przyjacielem?
- Można tak powiedzieć - odparł nieznajomy. - Nazywam się Manning.
II
- Jest za gorąco - oznajmiła tonem skargi pani Warmington. Julie zgodziła się z nią, ale nie powiedziała tego głośno: pani
Warmington była ostatnią osobą, której przyznałaby rację w jakiejkolwiek sprawie.
Poruszyła się lekko, próbując odkleić sobie bluzkę od pleców i popatrzyła przez przednią szybę samochodu. Zobaczyła dokładnie to samo, co w ciągu ostatnich trzydziestu minut: niewielki ręczny wózek, załadowany niebezpiecznie wysoko nędznym dobytkiem i popychany przez starca oraz małego chłopca, którzy trzymali się uparcie środka drogi, nie chcąc zjechać na pobocze.
Rawsthorne, nie kryjąc rozdrażnienia, zredukował ponownie bieg z drugiego na pierwszy.
- Zagotuje się silnik, jeżeli będziemy dalej tak jechać w tym upale - stwierdził.
- Nie wolno nam się zatrzymać - powiedziała z niepokojem Julie.
- To mogłoby się okazać trudniejsze niż jazda - oświadczył Rawsthorne. - Oglądała się pani ostatnio za siebie?
Julie obróciła się w fotelu i wyjrzała przez tylną szybę samochodu, który pokonywał