ďťż
Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, Ĺźeby mĂłc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Otóş jeśli tak jest, wspomniani zwolennicy dialogu muszą to słowo inaczej rozumieć, niĹź się to zwykle czyni... 150 sen konał...- Nie sądzę, by została ci blizna - pocieszała ją Lyra...283– Poza pewnymi przywarami osobistymi niczym się nie róşnię od pozostałych ludzi...йаНканскиП пмкрајинама пмстаје вишо нмсилац грчке културе...- ChodĹşcie! - Kaththea nakłaniała nas do wyjścia w szalejącą burzę...ścia cztery stopy średnicy...nenty, oddzielone wielkimi przestrzeniami oceanu...chwastach?Katie, przypomniał sobie...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Jest to najstarszy i najnaiwniejszy moralny kanon s p r a w i e d l i w o œ c i, poczštek
wszelkiej ťdobrodusznoœciŤ, wszelkiej ťsłusznoœciŤ, wszelkiej ťdobrej woliŤ, wszelkiej
ťobjektywnoœciŤ na ziemi. Sprawiedliwoœciš na tym pierwszym szczeblu jest dobra wola
poœród mniej więcej równie możnych, postępowania ku wzajemnemu zadowoleniu, ťporozumienia
sięŤ drogš wyrównania – a w stosunku do mniej możnych, z m u s z e n i a ich do wyrównania
pomiędzy sobš.
32
9.
Jeżeli cišgle mierzyć będziemy miarš czasów pierwotnych (które zresztš istniejš każdego
czasu, lub znów sš możliwe): to i społecznoœć pozostaje do swych członków w tym ważnym
zasadniczym stosunku wierzyciela do dłużnika. Żyje się wœród społecznoœci, korzysta się z
dobrodziejstw z niej wypływajšcych (och, co za korzyœci! niedoceniamy ich dziœ czasami)
mieszka się pod opiekš i ochronš, spokojnie i ufnie bez troski o pewne szkody i wrogoœci, na
które wystawiony jest człowiek z p o z a o b r ę b u, ťpozbawiony pokojuŤ – Niemiec zrozumie
co Elend, elend pierwotnie ma oznaczać – wedle tego, jak się człowiek ze względu na te
szkody i wrogoœci gminie zaprzedał i zobowišzał. Cóż stanie się w r a z i e p r z e c i w n y
m? Gromada, wierzyciel oszukany, znajdzie sobie w miarę swej mocy zapłatę, można liczyć
na to. Chodzi tu najmniej o bezpoœredniš szkodę, którš szkodnik wyrzšdził: pomijajšc jš, jest
przestępcš, przedewszystkiem ťzdrajcšŤ, łamišcym umowę i słowo względem c a ł o œ c i, w
stosunku do wszystkich dóbr i przyjemnoœci współżycia, w których aż dotšd uczestniczył.
Przestępca jest dłużnikiem, który użyczonych sobie korzyœci i zadatków nietylko nie spłaca,
lecz jeszcze targa się na swego wierzyciela: dlatego traci odtšd, jak słuszna, nietylko wszystkie
te dobra i korzyœci, lecz jeszcze przywiedzie mu się na pamięć, j a k i e d o b r a t e m a j
š z n a c z e n i e. Gniew poszkodowanego wierzyciela, społecznoœci, przywraca dłużnika do
dzikiego, wyjętego z pod prawa stanu, przed którym był dotšd chroniony: odtršca – i każda
wrogoœć może teraz szukać sobie na nim upustu. ťKaraŤ na tym stopniu uobyczajenia to poprostu
odbicie, mimus normalnego postępowania ze znienawidzonym, rozbrojonym, obalonym
wrogiem, który postradał nietylko wszelkie prawo i opiekę, lecz i wszelkš łaskę; więc
jest to prawo wojenne i œwięto zwycięskiego Vae victis! najniemiłosierniejsze i najokrutniejsze
– co wyjaœnia, że wojna sama (zalicza się do tego i wojenny kult ofiarniczy) użyczyła
wszystkich tych f o r m, pod któremi kara występuje w historyi.
10.
Wraz z potężniejšcš mocš przestaje społecznoœć ważyć zbytnio przestępstwa jednostki, bo
nie może ich już, w tej mierze co dawniej, uważać za niebezpieczne i zagrażajšce bytowi całoœci.
Złoczyńcy nie ťpozbawia się pokojuŤ, ani nie skazuje na banicyę, gniew powszechny
nie œmie już jak dawniej do tego stopnia niepohamowanie szukać sobie na nim upustu, –
owszem całoœć bierze odtšd złoczyńcę przezornie w obronę i opiekę, zwłaszcza przed gniewem
bezpoœrednio poszkodowanych. Kompromis z gniewem i najbliżej przestępstwem dotkniętych;
usiłowanie, by ograniczyć wypadek i zapobiec szerszemu lub nawet ogólnemu
mieszaniu się w sprawę i zaniepokojeniu; starania, by znaleŸć równoważniki i rzecz całš załatwić
( compositio); przedewszystkiem coraz dobitniej występujšca chęć uważania każdego
przestępstwa za o d p ł a c a l n e w jakiemœ znaczeniu, więc, przynajmniej do pewnego stopnia,
i z o l o w a n i e od siebie przestępcy i jego czynu: oto cechy, które coraz wyraŸniej wyciskajš
się na dalszym rozwoju prawa karnego. W miarę wzrostu mocy i œwiadomoœci społeczeństwa,
łagodnieje zawsze i prawo karne; każde osłabienie i głębsze niebezpieczeństwo
społeczeństwa wywodzi na œwiatło surowsze tego prawa formy. ťWierzycielŤ stawał się zawsze
bardziej ludzki w miarę, jak stawał się bogatszy; wkońcu staje się nawet m i a r š jego
bogactwa iloœć uszczerbków które wytrzymać może, nie cierpišc na tem. Możne wyobrazić
sobie w społeczeństwie œ w i a d o m o œ ć m o c y, przy którejby mogło sobie ono pozwolić
na najdostojniejszy zbytek, na jaki je stać, – puœcić b e z k a r n i e szkodnika. ťCóż mnie właœciwie
obchodzš moje pasorzyty? – mogłoby rzec wówczas. – Niechże sobie żyjš i tyjš: na
tom doœć jeszcze silne!Ť... Sprawiedliwoœć, która zaczyna tem, że ťwszystko jest odpłacalne,
wszystko musi być odpłaconeŤ, kończy patrzeniem przez palce i puszczaniem niewypłacal-
33
nemu płazem, – kończy, jak wszelka dobra rzecz na ziemi, u n i c e s t w i e n i e m s i e b i e
s a m e j. – Wiadomo, jak pięknš zwie siebie nazwš ta unicestwiajšca się sprawiedliwoœć: ł a s
k š. Pozostaje ona, rozumie się samo przez się, przywilejem najmocniejszego, właœciwiej
jeszcze, jego ťpozaprawiemŤ.
11.
Teraz słowo celem sprzeciwienia się niedawno podjętym usiłowaniom szukania poczštku
sprawiedliwoœci na zupełnie innym gruncie, mianowicie na gruncie, którym jest ressentiment.
Psychologom powiem przedtem do ucha, przypuszczajšc, żeby mieli ochotę zbadać raz samo
ressentiment zblizka: roœlina ta kwitnie teraz najpiękniej wœród anarchistów i antysemitów,
zresztš tak, jak zawsze kwitła, w ukryciu, fiołkowi podobna, acz z innym zapachem. A jak z