Ludzie pragnÄ czasami siÄ rozstawaÄ, Ĺźeby mĂłc tÄskniÄ, czekaÄ i cieszyÄ siÄ z powrotem.
Jest to najstarszy i najnaiwniejszy moralny kanon s p r a w i e d l i w o c i, poczštek
wszelkiej ťdobrodusznociŤ, wszelkiej ťsłusznociŤ, wszelkiej ťdobrej woliŤ, wszelkiej
ťobjektywnociŤ na ziemi. Sprawiedliwociš na tym pierwszym szczeblu jest dobra wola
poród mniej więcej równie możnych, postępowania ku wzajemnemu zadowoleniu, ťporozumienia
sięŤ drogš wyrównania a w stosunku do mniej możnych, z m u s z e n i a ich do wyrównania
pomiędzy sobš.
32
9.
Jeżeli cišgle mierzyć będziemy miarš czasów pierwotnych (które zresztš istniejš każdego
czasu, lub znów sš możliwe): to i społecznoć pozostaje do swych członków w tym ważnym
zasadniczym stosunku wierzyciela do dłużnika. Żyje się wród społecznoci, korzysta się z
dobrodziejstw z niej wypływajšcych (och, co za korzyci! niedoceniamy ich dzi czasami)
mieszka się pod opiekš i ochronš, spokojnie i ufnie bez troski o pewne szkody i wrogoci, na
które wystawiony jest człowiek z p o z a o b r ę b u, ťpozbawiony pokojuŤ Niemiec zrozumie
co Elend, elend pierwotnie ma oznaczać wedle tego, jak się człowiek ze względu na te
szkody i wrogoci gminie zaprzedał i zobowišzał. Cóż stanie się w r a z i e p r z e c i w n y
m? Gromada, wierzyciel oszukany, znajdzie sobie w miarę swej mocy zapłatę, można liczyć
na to. Chodzi tu najmniej o bezporedniš szkodę, którš szkodnik wyrzšdził: pomijajšc jš, jest
przestępcš, przedewszystkiem ťzdrajcšŤ, łamišcym umowę i słowo względem c a ł o c i, w
stosunku do wszystkich dóbr i przyjemnoci współżycia, w których aż dotšd uczestniczył.
Przestępca jest dłużnikiem, który użyczonych sobie korzyci i zadatków nietylko nie spłaca,
lecz jeszcze targa się na swego wierzyciela: dlatego traci odtšd, jak słuszna, nietylko wszystkie
te dobra i korzyci, lecz jeszcze przywiedzie mu się na pamięć, j a k i e d o b r a t e m a j
š z n a c z e n i e. Gniew poszkodowanego wierzyciela, społecznoci, przywraca dłużnika do
dzikiego, wyjętego z pod prawa stanu, przed którym był dotšd chroniony: odtršca i każda
wrogoć może teraz szukać sobie na nim upustu. ťKaraŤ na tym stopniu uobyczajenia to poprostu
odbicie, mimus normalnego postępowania ze znienawidzonym, rozbrojonym, obalonym
wrogiem, który postradał nietylko wszelkie prawo i opiekę, lecz i wszelkš łaskę; więc
jest to prawo wojenne i więto zwycięskiego Vae victis! najniemiłosierniejsze i najokrutniejsze
co wyjania, że wojna sama (zalicza się do tego i wojenny kult ofiarniczy) użyczyła
wszystkich tych f o r m, pod któremi kara występuje w historyi.
10.
Wraz z potężniejšcš mocš przestaje społecznoć ważyć zbytnio przestępstwa jednostki, bo
nie może ich już, w tej mierze co dawniej, uważać za niebezpieczne i zagrażajšce bytowi całoci.
Złoczyńcy nie ťpozbawia się pokojuŤ, ani nie skazuje na banicyę, gniew powszechny
nie mie już jak dawniej do tego stopnia niepohamowanie szukać sobie na nim upustu,
owszem całoć bierze odtšd złoczyńcę przezornie w obronę i opiekę, zwłaszcza przed gniewem
bezporednio poszkodowanych. Kompromis z gniewem i najbliżej przestępstwem dotkniętych;
usiłowanie, by ograniczyć wypadek i zapobiec szerszemu lub nawet ogólnemu
mieszaniu się w sprawę i zaniepokojeniu; starania, by znaleć równoważniki i rzecz całš załatwić
( compositio); przedewszystkiem coraz dobitniej występujšca chęć uważania każdego
przestępstwa za o d p ł a c a l n e w jakiem znaczeniu, więc, przynajmniej do pewnego stopnia,
i z o l o w a n i e od siebie przestępcy i jego czynu: oto cechy, które coraz wyraniej wyciskajš
się na dalszym rozwoju prawa karnego. W miarę wzrostu mocy i wiadomoci społeczeństwa,
łagodnieje zawsze i prawo karne; każde osłabienie i głębsze niebezpieczeństwo
społeczeństwa wywodzi na wiatło surowsze tego prawa formy. ťWierzycielŤ stawał się zawsze
bardziej ludzki w miarę, jak stawał się bogatszy; wkońcu staje się nawet m i a r š jego
bogactwa iloć uszczerbków które wytrzymać może, nie cierpišc na tem. Możne wyobrazić
sobie w społeczeństwie w i a d o m o ć m o c y, przy którejby mogło sobie ono pozwolić
na najdostojniejszy zbytek, na jaki je stać, pucić b e z k a r n i e szkodnika. ťCóż mnie właciwie
obchodzš moje pasorzyty? mogłoby rzec wówczas. Niechże sobie żyjš i tyjš: na
tom doć jeszcze silne!Ť... Sprawiedliwoć, która zaczyna tem, że ťwszystko jest odpłacalne,
wszystko musi być odpłaconeŤ, kończy patrzeniem przez palce i puszczaniem niewypłacal-
33
nemu płazem, kończy, jak wszelka dobra rzecz na ziemi, u n i c e s t w i e n i e m s i e b i e
s a m e j. Wiadomo, jak pięknš zwie siebie nazwš ta unicestwiajšca się sprawiedliwoć: ł a s
k š. Pozostaje ona, rozumie się samo przez się, przywilejem najmocniejszego, właciwiej
jeszcze, jego ťpozaprawiemŤ.
11.
Teraz słowo celem sprzeciwienia się niedawno podjętym usiłowaniom szukania poczštku
sprawiedliwoci na zupełnie innym gruncie, mianowicie na gruncie, którym jest ressentiment.
Psychologom powiem przedtem do ucha, przypuszczajšc, żeby mieli ochotę zbadać raz samo
ressentiment zblizka: rolina ta kwitnie teraz najpiękniej wród anarchistów i antysemitów,
zresztš tak, jak zawsze kwitła, w ukryciu, fiołkowi podobna, acz z innym zapachem. A jak z