Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Rola pokrewiestwa zdaje si zreszt znacznie wiksza przy aktach pomocy typu wybr midzy yciem a mierci, ni wybr komu wyrzdzi drobn przysug...Przy przydziaach do pracy nie uwzgldniano ycze pracownikw Polakw poza specjalistami niektrych dziedzin co do rodzaju i miejsca pracy...Na koszuli noszono suknię-kaftan, przy czym wypada rozróżnić dwie odmiany: zwykłą, prostą tunikę opadającą do połowy łydek, i bardziej wymyślną, która...Stos ca³y listów i rozmaitych papierów le¿a³ przy nim na niskim stoliku, ca³a œwie¿o nadesz³a poczta dzisiejsza, któr¹ zwykle sam odbiera³...Uwagi odnoszce si do interwau sukcesywnego s w duej mierze aktualne przy rozpatrywaniu interwau symultatywnego...Ze swego krzesła na podwyższeniu widział dokładnie stół z mapami, przy którym podporucznicy bez hełmów na głowach sprawdzali raporty zwiadowców i przesuwali...poczciwy Chapsal i Noël dlatego tylko jest tolerowany, że wypada przy sposobności ortogra- ficznie napisać francuski bilecik, inaczej dosyć by było...Osobną grupę stanowią tutaj testy projekcyjne, polegające na nieświadomym przenoszeniu własnych emocji, postaw, nastawień przy interpretowaniu materiału...Sonia Karnell odgarnęła krótko przycięte ciemne włosy z czoła i żeby przy- podobać się Berlinowi, zabrała się do swego melona...By myœl tê równie¿ móc w sobie intensywnie odczuæ, nale¿y prze¿yæ j¹, rozpamiêtywaæ w spokoju, nie dopuszczaj¹c przy tym myœli innych, które by temu...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Starzec jednak
odpowiadał uparcie: nie! Za dziewięć lat nie będzie już pewnie żył, więc nie zobaczy, co się
stanie.
– Słyszy pan, panie Baudu? – mówił. – Pańska bratanica jest po ich stronie! Polecono jej
przekupić mnie... Jest po stronie tych bandytów, słowo daję!
Do tej pory stryj Baudu udawał, że nie widzi Denise. Podniósł głowę szorstkim ruchem,
tak samo jak robił to zwykle, gdy stojąc na progu swojego sklepu widział ją przechodzącą.
Odwrócił się powoli i popatrzył na nią. Jego grube wargi drżały ze wzruszenia.
– Wiem o tym – odpowiedział półgłosem.
Nie spuszczał z niej wzroku. Denise, wzruszona do łez, zauważyła, że zmartwienia
zmieniły go bardzo. On natomiast, dręczony głuchym wyrzutem, myślał może o tym, że nie
175
pomógł jej, kiedy była w nędzy. Widok śpiącego na krześle małego Pepi, który nie obudził się
wcale mimo głośno prowadzonej dyskusji, wzruszył go.
– Słuchaj, Denise – powiedział po prostu – przyjdź do nas jutro na kolację razem z
małym... Moja żona i Genowefa prosiły, abym cię namówił, jeśli cię spotkam.
Denise zaczerwieniła się i ucałowała stryja. A gdy odchodził, Bourras, szczęśliwy z
powodu tego pogodzenia się krewnych, krzyknął do niego jeszcze:
– Niech pan postara się, aby ona zmieniła zdanie. To dobra dziewczyna... Co do mnie,
jeżeli dom się zawali, to znajdziecie mnie pod gruzami.
– Nasze domy już się walą nad naszymi głowami, sąsiedzie – powiedział Baudu ponurym
głosem. – Zostaniemy pod gruzami wszyscy.
176
VIII
Cała dzielnica mówiła o wielkiej nowej arterii, która miała połączyć Operę z Giełdą i nosić
nazwę ulicy Dziesiątego Grudnia. Decyzja o wywłaszczeniu została już ogłoszona i na dwu
krańcach projektowanej ulicy dwie grupy robotników przystąpiły do burzenia domów: jedna z
nich rozpoczęła rozbiórkę starych pałaców przy ulicy Louis-le-Grand, druga zaś zabrała się
do burzenia lekkich murów dawnego teatru „Vaudeville”. Słychać było coraz bliższe
uderzenia kilofem, zaś mieszkańcy ulic Choiseul i Michodièrerozmawiali z przejęciem o
przeznaczonych na rozbiórkę domach, wśród których już przed upływem dwu tygodni nowa
arteria miała przebić szeroki wyłom, pełen hałasu i słońca.
Jeszcze większe wrażenie wywarły w całej dzielnicy roboty rozpoczęte w magazynie
,,Wszystko dla Pań”. Mówiono o znacznym rozszerzeniu. sklepu, o olbrzymich galeriach,
które miały obejmować trzy fasady ulic: Michodiére, Neuve-Saint-Augustin i Monsigny.
Powiadano, że Mouret wszedł w porozumienie z baronem Hartmannem, prezesem Banku
Hipotecznego, i zajmie cały blok domów z wyjątkiem placu przy nowej ulicy Dziesiątego
Gflidnia, gdzie baron miał zamiar zbudować hotel, jako konkurencję Grand-Hôtelu. Magazyn
,,Wszystko dla Pań” wykupywał wszędzie kontrakty najmu. Zamykano sklepy, lokatorzy
wyprowadzali się. W opróżnionych lokalach całe armie robotników, otoczone tumanami
białego kurzu wapiennego, rozpoczynały przebudowę. Pośród tego ogólnego zamieszania
jedynie wąskie domostwo Bourrasa stało nietknięte, przylepione uparcie do wysokich
otaczających je murów, okrytych deskami rusztowań.
Gdy następnego dnia Denise udała się z małym Pepi do stryja Baudu, ulicę przed dawnym
pałacem Duvillard zagradzał właśnie szereg wozów wyładowując cegłę. Stryj, stojąc na progu
sklepu, patrzył na to ponurym wzrokiem. W miarę rozrastania się magazynu „Wszystko dla
Pań” sklep „Manufaktury z Elbeuf”” wydawał się coraz mniejszy. Dziewczyna odniosła
177
wrażenie, że wystawy są jeszcze czarniejsze, jeszcze bardziej przytłoczone niskim pięterkiem