Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Panna Jeanne-Louise Ferriere, lat 18, urodzona w Paryżu, wysoka, dobrze zbudowana, blondynka o bardzo ładnej figurze, jest córką pewnego szewca z ulicy des Blancs-Manteaux. Przed rokiem została wciągnięta w rozpustę przez niejakiego pana de Courvoisis, oficera regimentu saskiego, a to za wiedzą swego ojca, pijaka, który otrzymał za nią pół ludwika, którą to cenę ów oficer zapłacił za prawo do jej pierwszych względów...
Dziewictwo panny Ferriere zostało zbyte niżej ceny (nałóg ojca tłumaczy okazyjność tej oferty), bowiem już po roku była kochanką pewnego bankiera z pensją stu pięćdziesięciu liwrów miesięcznie.63 Rynek był obszerny, „obroty" znaczne, nic więc dziwnego, że les maquerelles nie narzekały ani na brak zajęcia, ani na niskie dochody. Do najbardziej znanych należała madame La
43
Varenne (wspomniana wyżej), o której tak raportował nasz niestrudzony policjant: l marca 1760. Panna Cassout, lat 15, urodzona w Paryżu, jest córką chirurga i akuszerki; ojciec jej umarł przed paru laty, a matka wyszła za mąż za sierżanta gwardii, który również zmarł niedawno i pozostawił je obie w wielkich kłopotach, obciążone długami i pretensjami wierzycieli, do tego stopnia, że w początkach zeszłego miesiąca zaczęto już licytować im meble. W tych wszystkich nieszczęściach dziewczyna zdecydowała się poszukać La Varenne, o której słyszała, iż zna wielu wspaniałomyślnych panów. La Varenne, jak zawsze uczynna i zainteresowana, obiecała jej rozejrzeć się i w samej rzeczy dwudziestego ubiegłego miesiąca rozmawiała o tej pannie z kawalerem Du Bęc de Lievre, Bretończykiem z pochodzenia, który przed trzema czy czterema laty wrócił z Indii, a ostatnio wystąpił z armii i mieszka przy ulicy Dauphi-ne, w hotelu Londyńskim; mówią o nim, że jest bardzo bogaty. Opowiadała mu cuda o tej dziewczynie; rzeczywiście, jest ona duża na swój wiek, dobrze zbudowana, brunetka o ładnej figurze, miłym i uduchowionym spojrzeniu, dużej powściągliwości w manierach; w ogóle zdaje się być dobrze wychowana. Ten opis do tego stopnia podniecił pana Du Bęc de Lievre, iż zażądał od La Varenne, aby mu ją natychmiast przyprowadziła. La Varenne pobiegła na poszukiwania, dziewczyna przyszła, a kawaler po godzinie rozmowy zapalił się do niej szaleńczą namiętnością. Zaproponował jej dwanaście ludwików na miesiąc, nie licząc prezentów, no i został przyjęty. La Varenne otrzymała sześć ludwików za pośrednictwo.
Kawaler winien być bardzo zadowolony, że ma tak uroczą kochankę, która obdarzyła go swymi pierwszymi łaskami.64
Postać rajfurki, stręczycielki, kuplerki pojawia się bardzo często na kartach literatury.
Stworzony został nawet typ powieściowy czarnej bohaterki, która sprowadza niewinne dziewczątka z drogi cnoty. Najczęściej przedstawiana jest jako niewiasta stara i zgryźliwa, podstępnie mszcząca się na niewinnych panienkach. Obraz to nie do końca prawdziwy, bo i panienki nie zawsze były niewinne, i na drodze cnoty nie kwapiły się pozostawać. La maquerelle służyła pośrednictwem, a przy takiej podaży miała więcej kłopotów z korzystnym zbytem niż z poszukiwaniem chętnych do „upadku". Taki jednak już los pośredników, że na ich głowy spadają gromy. Dziś w takim położeniu są agenci, którzy dostają po głowie zarówno od aktora, którego reprezentują, jak i od producenta. Bowiem osiemnastowieczne rajfurki prowadziły działalność agencyjną. Działały jako agencje towarzyskie, a czasem nawet matrymonialne. Bywało bowiem, że dorabiały jako swatki. W każdym razie osoby w rodzaju La Varenne czy wspomnianej Gourdan posłużyły do skonstruowania czarnej powieściowej clichć.