Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.– A skÄ…d ma tyle pieniÄ™dzy na nowy powóz, nowe suknie, stado sÅ‚użących, ciÄ…gÅ‚e przyjÄ™cia? Na niektóre zaprasza sto czy nawet dwieÅ›cie osób –...Hrabina przyjê³a mnie bardzo ³askawie, ¿yczliwie poda³a mi rêkê i potwierdzi³a, ¿e od dawna ju¿ pragnê³a mnie widzieæ* niebawem [wrócimy do te) rozmowy]930u...85 Ustalono liczne wypadki nabycia futer za po³owê ceny, przyjêcia podarków Ze z³ota z getta warszawskiego, skierowania do maj¹tku w Schotaernhof dzie³ sztuki zabranych z...— Dobrze, nastÄ™pnym razem, jak gdzieÅ› znikniesz, zrobiÄ™ ci tÄ™ przyjemność — obiecaÅ‚a Marianna trochÄ™ niecierpliwie...PodziaÅ‚ na wiedzÄ™ "że" i wiedzÄ™ "jak", oraz przyjÄ™te przez Andersona rozwiÄ…zanie nasuwa pewne uwagi... Å»adnych kamieni w koszykuPamiÄ™tacie Liii i Charlesa, parÄ™, która poznaÅ‚a siÄ™ na przyjÄ™­ciu i obiecaÅ‚a sobie, że dobra komunikacja bÄ™dzie...I dzisiaj, na wspólnym przyjÄ™ciu urodzinowym, musiaÅ‚ stanąć twarzÄ… w twarz z bratem i zadać mu kilka bardzo drażliwych pytaÅ„...- Panie - powiedziaÅ‚ Aramis przedrzeźniajÄ…c Jussaca - z wielkÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… skorzystalibyÅ›my z tego dwornego zaproszenia, gdyby to zależaÅ‚o od nas, ale,...Jak można usprawiedliwić przyjÄ™cie jednego bÄ…dź drugiego rodzaju determinizmu? Na pewno nie przez odwoÅ‚anie siÄ™ do ontologii...- A fakt, że przyjÄ™cie wydano z okazji bar micwy jego syna?Matt wzruszyÅ‚ ramionami...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Licząca sobie pięćdziesiąt kilka lat
Staples była szczupłą, energiczną kobietą średniego wzrostu. Ubierała się elegancko, ale z
prostotą. Ta rzeczowa profesjonalistka miała ostry jak skalpel, sarkastyczny umysł, który
natychmiast demaskował wszelkie oszustwa i obłudne wykręty. Tych ostatnich nie
tolerowała. Mogła być miła, a nawet grzeczna w stosunku do tych, którzy nie potrafili sobie
poradzić na stanowisku, które im powierzono, jeśli nie było w tym ich winy; ale zarazem
obchodziła się brutalnie z tymi, którzy dopuścili do takich nominacji, niezależnie od ich rangi.
Twarda, ale uczciwa - tak można było w trzech słowach scharakteryzować wyższego
urzędnika służby dyplomatycznej, Catherine Staples. Czasem bywała także całkiem zabawna
w swoim samokrytycyzmie. Marie miała nadzieję, że jej znajoma zachowa się wobec niej fair
tutaj, w Hongkongu.
- Nic nie znalazłam - powiedziała wstając z fotela i odnosząc spis recepcjonistce. -
Tak mi głupio.
- Czy pani wie może, jak wygląda ten pani kuzyn?
- Nigdy nie pomyślałam, żeby o to zapytać.
- Przykro mi.
- Mnie jeszcze bardziej. Czeka mnie bardzo kłopotliwy telefon do Vancouver... Aha,
znalazłam tam jednak pewne nazwisko. Nie ma to co prawda nic wspólnego z moim


kuzynem, ale myślę, że to znajoma mojej znajomej. Kobieta o nazwisku Staples.
- Katarzyna Wielka? Jest tutaj, porządna babka, choć niektórzy z personelu nie
mieliby nic przeciwko temu, gdyby mianowano ją ambasadorem i wysłano do Europy
Wschodniej. Działa im na nerwy. Jest pierwszorzędna.
- Och, czy to znaczy, że jest tutaj w tej chwili?
- Nie dalej niż dziesięć metrów stąd. Czy mam podać pani nazwisko i zobaczyć, czy
pani znajoma będzie miała czas się z panią przywitać?
Marie kusiło, żeby tak zrobić, ale wymogi formalne wykluczały pójście na skróty.
Jeżeli rzeczy miały się tak, jak podejrzewała, i zaprzyjaźnione konsulaty zostały
zaalarmowane, Staples mogła czuć się w obowiązku z nimi współpracować. Prawdopodobnie
nie zrobiłaby tego, ale była odpowiedzialna za całe swoje biuro. Ambasady i konsulaty bez
przerwy wyświadczają sobie wzajemnie liczne przysługi. Marie potrzebowała więcej czasu na
rozmowÄ™ z Catherine, i to najlepiej gdzieÅ› poza jej biurem.
- To bardzo miło z pani strony - powiedziała do recepcjonistki. - Moja znajoma
dopiero się zdziwi... Ale zaraz. Powiedziała pani „Catherine"?
- Tak. Catherine Staples. Proszę mi wierzyć, jest tylko jedna taka.
- Jestem tego pewna, ale znajoma mojej znajomej ma na imię Christine. O, Boże,
dzisiaj naprawdę mam zły dzień. Była pani bardzo uprzejma, naprawdę nie będę już pani
więcej zawracać głowy. Zabieram się stąd.
- Przyjemnie się z panią gawędziło, kochanie. Powinna pani widzieć facetów, którzy
przychodzą tutaj, bo im się wydawało, że kupili za diabelnie niską cenę autentyczny zegarek
Cartiera, oczywiście tylko do momentu, kiedy stanął i jubiler powiedział im, że w środku są
dwie gumki i miniaturowe jo-jo. - Wzrok recepcjonistki padł na torbę od Gucciego z
odwróconymi literami G. Chrząknęła cicho.
- Co się stało?
- Nic, nic. Życzę, żeby się pani dodzwoniła.
Marie czekała w holu Asian House, aż w końcu poczuła się nieswojo i wyszła na
zatłoczoną ulicę. Prawie przez godzinę spacerowała tam i z powrotem przed wejściem.
Minęło właśnie południe i Marie zastanawiała się, czy Catherine w ogóle ma czas na lunch - a
pójście na lunch to byłby naprawdę znakomity pomysł. Istniała również całkiem inna
możliwość, choć bardzo mało prawdopodobna. Modliłaby się o to, gdyby potrafiła jeszcze się
modlić. Mógł pojawić się Dawid, ale nie jako Dawid, lecz jako Jason Bourne, a wtedy
mógłby to być każdy z przechodniów. Jej mąż w przebraniu Bourne'a byłby od niej o wiele
sprytniejszy; widziała jego pomysłowość w Paryżu i było to coś z innego świata, ze świata, w