Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.wierzchni Film wprowadzający pojęcia: film walca Podpo- ‰ Pc – pola całkowitego; wiedź – ‰ Pp –...góry jego wąsy, rozczesana na środku głowy czupryna kapitalnie pasowały do twarzy powle- czonej trupią, zielonawą skórą, na której lewym policzku...Z punktu widzenia oddziaywania zagranicznych inwestorw przemysowych na miejscowe firmy podstawow cech jest zakres korzystania z krajowych dostawcw...Powracające sygnały dają trójwymiarowy obraz akustyczny, który pod pewnymi względami jest bardziej złożony niż widzenie ludzkie...— … i pola do nadużyć i naginania interpretacji — skończył za niego Iantine...Może się to wydawać dziwne, ale z tego punktu widzenia wcale nie jest łatwo wymienić składniki nerwicy...punktu widzenia - oceniane jest obecnie bardziej przychylnie niż kiedyś...W drodze do warowni Suttunga przechodził przez pola należące do jego brata, Baugiego...W lewym ręku trzymała małe czarne pudełeczko...siednie ziemie na lewym brzegu Wisły...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


Tycho wskazał na kamerę, zabraną człowiekowi, który teraz spał snem sprawie-Wedge skinął głową. Próba była dość bezczelna, ale jeśli ludzie z Certami nie za-dliwego z guzem wielkości komunikatora na głowie, bezpiecznie ukryty pod schodami czną zbyt starannie analizować tego, co zobaczyli, powinna wystarczyć na dość długo, budynku mieszkalnego.
aby Wedge mógł z tego skorzystać.
Janko5
Janko5 129
Aaron Allston
X-Wingi IX – Myśliwce Adumaru
130
Piloci wykonali ten zapis kilka minut temu, stojąc przed łatwym do zidentyfiko-Zamki nie były jeszcze całkiem zniszczone, kiedy Wedge krzyknął: „Dwa!", prze-wania budynkiem opodal bazy. Hobbie trzymał kamerę jedną ręką, a wyrwany z na-chylił się na lewą stronę i zaczął oddawać strzał za strzałem, wyrywając kawałki nawierzchni ulicy kamień barwy cegły w drugiej. Czwarta sylwetka w oku kamery była wierzchni. Raz tylko niechętnie strzelił do młodego człowieka, który był zbyt odważny fałszywa -jej rolę odegrał płaszcz zawieszony na czubku miecza Tycha. Kiedy Janson lub zbyt głupi, aby wykazać się instynktem samozachowawczym. Starannie wycelował
skoczył, jego miecz dotknął kamienia z nawierzchni, co dało w wyniku rozbłysk suge-w transporter i wtedy strzał Wedge'a trafił go prosto w brzuch. Niefortunny strzelec rujący, że to osoba trzymająca kamerę została ranna.
zgiął się wpół i upadł na ulicę, śmiertelnie ranny.
Tłum musiał zobaczyć ten zapis. Z dwustu gardeł wydarł się ryk rozczarowania i Transporter uderzył w bramę i zadygotał cały, ale wrota ustąpiły. Pojazd przeje-wściekłości. W ciągu kilku sekund ruszyli przed siebie, kierując się ku transporterom chał poza ogrodzenie. Janson, Hobbie i Tycho nieustannie chronili tyły ogniem zapo-pilotów, a potem dalej. Wedge miał nadzieję, że będą próbowali osaczyć ich w okoli-rowym.
cach budynku, który posłużył za tło inscenizacji.
Jeden ze strażników wstał, podniósł ręce i pobiegł za transporterem.
- Przygotować się- polecił, otulając twarz szalowym kołnierzem.
- Zaczekajcie! Zaczekajcie!
W ciągu kilku sekund pierwsze szeregi tłumu znalazły się przy nich. Większość
- Jeszcze jeden wariat - mruknął Janson. - Zastrzelić?
przebiegła obok, ale jeden z mężczyzn, dysząc ciężko, wskazał mieczem na dom z
- Jeśli zastrzelimy każdego Adumarianina, który jest niespełna rozumu, to na pla-czerwonym farumme.
necie zabraknie z mieszkańców - rzekł Wedge. - Posłuchajmy, co ma nam do powie-
- Widziałyście ich? - zapytał.
dzenia.
Wedge skinął głową, pokazując palcem w tym samym kierunku. Za jego plecami Odrobinę zwolnił, pozwalając się dogonić strażnikowi.
rozległ się nagle przeraźliwy, wysoki krzyk. Wedge obejrzał się szybko, ale to Hobbie
- Przestańcie strzelać, panowie piloci - poprosił mężczyzna. - Proszę. Tu, na tere-wydawał wrzaski paniki, szarpiąc ubranie na piersi, jakby ogarnął go nagle zabójczy nie bazy lotniczej, jesteście bezpieczni, dopóki nie wzniesiecie się w powietrze.
strach. Wedge zamrugał, patrząc na ten pokaz gry aktorskiej i obejrzał się na ulicę.
Rzeczywiście, tłum przy bramie przestał strzelać do pilotów. Nikt też nie zamie-
- Nie bójcie się - uspokajał mężczyzna, który ich zaczepił. - Dopadniemy ich i rzał wedrzeć się do bazy. Niektórzy gniewnie kopali w mur, wykrzykując obelgi.
sprawimy, że będą cierpieć za każdy... - Toczący się ciągle transporter był już jednak Nagle rozległo się przerażające wycie w wysokiej tonacji, a jego natężenie wwier-zbyt daleko, aby usłyszeć dalsze słowa.
cało się w bębenki uszu Wedge'a. Z trudem oparł się pokusie, aby zakryć uszy dłońmi.
W chwilę potem piloci znaleźli się poza główną grupą żądnych krwi Adumarian.
- Co to takiego?
- Ładnie wrzeszczałeś, Hobbie - pochwalił Wedge.
- To informacja, że jesteście w bazie - wyjaśnił strażnik. - Teraz łowcy uliczni
- Często ćwiczę - odparł Hobbie ochrypłym głosem. - Za każdym razem, kiedy pójdą do domu, a napowietrzni dowiedzą się, że nadszedł czas spotkania. Wasze bla-Wes robi plany dla eskadry. Albo kiedy Korelianin dla nas gotuje.
de'y są w hangarze Lotnego Ostrza Pięknego Trupa.
Janson i Wedge spojrzeli na niego groźnie.
- Nieźle pasuje ta nazwa. - Wedge poklepał poręcz. - Wskakuj i pokaż nam drogę Wokół bramy pozostało już tylko około trzydziestu mężczyzn i kobiet. Większość do myśliwców.
wpatrywała się w kamery umieszczone na szczycie transpastalowych ścian, lecz parę osób wciąż obserwowało zbliżający się transporter. Poza bramą, również wzniesioną z Personel bazy w mundurach stał obok hangaru z kombinezonami, kaskami i rze-transpastali, stali dwaj strażnicy bazy w czarno-złotych mundurach.
czami osobistymi pilotów. Cztery blade'y-32 stały w gotowości. Były jaskrawoczerwo-
- Na „raz!" strzelać w zamki bramy - polecił Wedge. - Kiedy zobaczę, że się ne, a nie czarne.
otwierają, powiem „dwa!" To będzie znak na ogień zaporowy w kierunku tłumu. Nad
- Przejęte od pilotów z kraju Yedagon - wyjaśnił jeden z mechaników hangaru z głowami, póki sami nie zaczną strzelać. Zrozumiano?
lekkim żalem w głosie. - Pałac życzył sobie, aby zdeklarowani nieprzyjaciele wyglądali Cała trójka odpowiedziała twierdząco.
jak nieprzyjaciele.
W miarę jak się zbliżali, pierwsi obserwatorzy zaczęli wołać: „Widziałyście ich?",
- I ostra broń, mam nadzieję - wtrącił Wedge. - Nie żadne farby tym razem.
„Czy zabili kamerzystę?"