Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.s³yszymy Boga, poniewa¿ s³uchamy istot ¿yj¹cych wokó³ nas, poniewa¿s³uchamy nas samych, poniewa¿ jesteœmy zaaferowani naszymi sprawami,wydarzeniami,...- JesteÅ› uzdrowicielkÄ…? Jondalar przyprowadziÅ‚ do domu uzdrowicielkÄ™? - Donier omal siÄ™ nie rozeÅ›miaÅ‚a, ale powstrzymaÅ‚a siÄ™ i tylko pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ…,...– Z pewnoÅ›ciÄ… jesteÅ› bardzo bogata – powiedziaÅ‚em i ogarnęło mnie przygnÄ™bienie, bo zlÄ…kÅ‚em siÄ™, że nie jestem jej wart... JesteÅ› niezwykle inteligentnym czÅ‚owiekiem, ale…To, co powiedziaÅ‚eÅ›, jest bardzo mÄ…dre i interesujÄ…ce, ale… 3...wiÄ™kszym stopniu jesteÅ›my istotami kulturalnymi, uczÄ…cymi siÄ™ zachowaÅ„na podstawie praw, obyczajów, tradycji i innych wpÅ‚ywów...- Dlaczego nie wyjdziecie za niego, zamiast tak pÅ‚akać? Nie kochacie go? JesteÅ›cie naprawdÄ™ Å‚adna, a on też nieźle wyglÄ…da...— Niestety, jesteÅ› zbyt cenna dla Niemiec, żeby ciÄ™ zatrzymać w Berlinie...- Na Boga! JesteÅ› dziÅ› w gÅ‚Ä™bokim nastroju - zauważyÅ‚ Kane sarkastycznie...- JesteÅ› pewien, że dasz radÄ™?- zapytaÅ‚a niespokojnie Wieiah...195 Ani od bogów szczêœliwych, bo nader jesteœ im drogi...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


 
Przedzierał się przez druty.
 
— Amables! — ktoÅ› krzyknÄ…Å‚ do niego. — Teraz jest wojna,
człowieku.
 
— Tak mi siÄ™ zaczyna wydawać — powiedziaÅ‚ Andres.
 
— Co on gada?
 
Andres znowu usłyszał szczęknięcie zamka.
 
— Nic! — krzyknÄ…Å‚. — Nic nie gadam. Nie strzelajcie, póki
nie przejdÄ™ przez te pieprzone druty.
 
— Nie pyskuj na nasze druty! — ktoÅ› krzyknÄ…Å‚. — Bo
dostaniesz granatem.
 
— Quiero decir, que buena alambrada!2 — zawoÅ‚aÅ‚ Andres. —
Co to za piękne druty! Przez Boga w latrynie, jakie ładne druty!
Zaraz będę przy was, bracia.
 
— Rzuć w niego granatem — usÅ‚yszaÅ‚ znowu ten sam gÅ‚os. —
 
2 (hiszp.) — ChcÄ™ powiedzieć, jakie piÄ™kne druty!
 
458
 
ERNEST HEMINGWAY
 
Powiadam ci, że to najmądrzejszy sposób załatwienia całej
 
sprawy.
 
— Bracia — powiedziaÅ‚ Andres. ByÅ‚ zlany potem i wiedziaÅ‚, że
zwolennik granatu może nim rzucić każdej chwili. — Ja nie jestem
ważny.
 
— A, wierzÄ™ — odparÅ‚ ten od granatu.
 
— Macie racjÄ™ — rzekÅ‚ Andres. PrzedostawaÅ‚ siÄ™ ostrożnie
przez trzeci pas zasieków i byÅ‚ już bardzo blisko okopu. — Ja w
ogóle się nie liczę. Ale sprawa jest poważna. Muy, muy seria3.
 
— Nie ma nic poważniejszego niż wolność! — zawoÅ‚aÅ‚ ten od
granatu. — Uważasz, że jest coÅ› ważniejszego niż wolność? —
spytał zaczepnie.
 
— Nie, czÅ‚owieku — odparÅ‚ z ulgÄ… Andres. WiedziaÅ‚ już, że
ma przed sobÄ… tych wariatów z czerwono-czarnymi szalikami. —
Viva la Libertad!
 
— Viva la FAI!* Viva la CNT!5 — odkrzyknÄ™li mu z okopu.
— Viva el anarco-sindicalismo i wolność!
 
— Viva nosotros! — zawoÅ‚aÅ‚ Andres. — Niech żyjemy my
sami!
 
3 (hiszp.) — Bardzo, bardzo poważna.
 
4 FAI (Federación Anarquista Ibericd) — Iberyjska Federacja Anar-
chistyczna; założone w 1927 r. tajne stowarzyszenie anarchistów, sprawu-
jące kontrolę nad ruchem syndykalistycznym w imię czystości rewolucyj-
nych ideałów anarchistycznych. Wśród tych jednym z kluczowych był
komunizm wolnościowy (comunismo Ubertario). Członkowie FAI zobo-
wiązani byli do należenia do CNT jako właściwej centrali związkowej, aby
w ten sposób wywierać wpływ na nią, nie mieszając się oficjalnie do spraw
związkowych. Do FAI należeli czołowi działacze anarchistyczni z całego
kraju w ilości ok. 10 tysięcy. W sierpniu 1936 r. w Barcelonie FAI
wystąpiła z hasłem „dyscypliny niezdyscyplinowania" („chaosu zorgani-
zowanego"), które wypisywano na murach.
 
5 CNT (Confederación Nacional del Trabajo) — Krajowa Konfedera-
cja Pracy; założona w 1910 r. centrala związkowa, która wyłoniła się z
wcześniejszej Solidaridad Obrera (Solidarność Robotnicza). CNT działa-
ła przez syndykaty, celem jej był anarchizm. Syndykaty należące do CNT
były związkami lokalnymi nie zaś ogólnokrajowymi związkami zawodo-
wymi. ·
 
459
 
KOMU BIJE DZWON
 
— To nasz współwyznawca — powiedziaÅ‚ ten od granatu. —
A ja mogłem go tym zabić.
 
Patrzał na trzymany w ręku granat i był głęboko wzruszony,
gdy Andres przełaził przez nasyp okopu. Chwycił Andresa w
objęcia ciągle trzymając granat w ręku, tak że oparł mu go o
łopatkę, i ucałował chłopca w oba policzki.
 
— Rad jestem, że ci siÄ™ nic nie staÅ‚o, bracie — powiedziaÅ‚. —
Bardzom rad.
 
— Gdzie wasz oficer? — zapytaÅ‚ Andres.
 
— Ja tu dowodzÄ™ — odezwaÅ‚ siÄ™ jakiÅ› mężczyzna. — Pokaż mi
swoje papiery.
 
Zabrał je do ziemianki i obejrzał przy świecy. Był tam złożony
kwadracik jedwabiu w barwach Republiki, z pieczęcią SIM-u
pośrodku. Dalej salvoconducio czyli przepustka, na której było
nazwisko Andresa, jego wiek, wzrost, miejsce urodzenia i zadanie,
a którą wypisał Robert Jordan na kartce z notesu i opieczętował
gumowym stemplem SIM-u, wreszcie cztery złożone kartki
zawierajÄ…ce meldunek dla Golza, obwiÄ…zane sznurkiem i zapie-
czętowane woskiem, na którym odciśnięta była metalowa piecząt-