Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
– Nigdy już nie mów mi o tym, co powiedział ci ojciec Griffin. – Czuła że chciałaby to teraz powtórzyć Gwenifer, ale odpowiedziała miłym i usłużnym głosem:
– Ależ nie, kuzynko, bo nawet Pismo Święte mówi o tym, jak wielu ludzi pytało Jana Chrzciciela, kim jest. Niektórzy twierdzili, że Jezus Chrystus jest Eliaszem, który znów przyszedł na ziemię, a on im na to odpowiadał: Powiadam wam, że Eliasz już do was przyszedł, a wyście go nie rozpoznali. I wtedy ludzie zrozumieli, jak mówi Pismo, że mówił o Janie. Tak więc, skoro nawet sam Chrystus wierzył w to, że ludzie rodzą się na nowo, dlaczego ma być grzechem, że wierzą w to ludzie?
Gwenifer zdziwiła się, skąd Nimue ma taką wiedzę o Piśmie Świętym, skoro mieszkała w Avalonie. Potem przypomniała sobie że Morgiana także zdawała się często znać Pismo o wiele lepiej niż ona sama.
– Myślę, że być może księża nie chcą, byśmy myśleli o przyszłych żywotach, bo pragną, byśmy byli dobrzy już w tym życiu – powiedziała Nimue. – Wielu księży uważa, że nie zostało już wiele czasu do końca świata, kiedy to Chrystus przyjdzie ponownie, więc boją się, że ludzie będą czekali na to, by być dobrymi w przyszłym życiu, i nie zdążą się oczyścić przed przyjściem Chrystusa. Gdyby ludzie byli pewni, że urodzą się na nowo, czyż tak bardzo staraliby się być idealni w tym życiu?
– To w ogóle bardzo niebezpieczna doktryna – odparła Gwenifer – bo gdyby ludzie wierzyli, że w końcu, w którymś kolejnym życiu i tak osiągną zbawienie, cóż by ich powstrzymywało przed popełnianiem grzechów w obecnym życiu, w nadziei, że Boże miłosierdzie i tak w końcu zwycięży?
– Uważam, że ani strach przed księżmi, ani przed Bożym gniewem, ani przed niczym innym, nigdy nie powstrzyma ludzkości przed popełnianiem grzechów – powiedziała Nimue. – Jedynie to, że we wszystkich swoich żywotach zdobędą tyle wiedzy i mądrości, by zrozumieć, że na błędach nic się nie zyskuje, a za każde zło trzeba zapłacić, prędzej czy później.
– Och! Zamilcz, dziecko! – przykazała Gwenifer. – Niechby tylko ktoś usłyszał, że wygadujesz takie herezje! Chociaż... to prawda – dodała po chwili – że od tamtego wielkanocnego dnia wydaje mi się, iż w Bożej miłości jest nieskończone miłosierdzie i być może Bóg wcale tak bardzo nie dba o nasze grzechy, jak chcą nam to wmówić niektórzy księża... no i teraz ja także prawię herezje!
Nimue znów się uśmiechnęła. Nie przybyłam na ten dwór, by oświecać królową Gwenifer, myślała. Mam o wiele straszniejszą misję i nie do mnie należy uświadamianie jej prawdy, że wszyscy ludzie, zarówno mężczyźni, jak i kobiety, pewnego dnia muszą osiągnąć oświecenie.
– Czy ty nie wierzysz, że Chrystus znowu nadejdzie, Nimue?
Nie, pomyślała Nimue. Nie wierzę. Wierzę, że wielcy oświeceni nauczyciele, jak Chrystus, przychodzą tylko raz, po wielu żywotach, w których zdobywali mądrość, a potem na zawsze odchodzą w wieczność. Wierzę jednak, że Boskie istoty będą zsyłać kolejnych wielkich mistrzów, by nieśli ludzkości prawdę, a ludzkość zawsze przyjmie ich krzyżem, ogniem stosów lub ukamienowaniem.
– To, w co ja wierzę, jest nieistotne, kuzynko. Ważna jest prawda. Niektórzy księża nauczają, że ich Bóg jest Bogiem miłości, a inni, że jest zły i mściwy. Czasami czuję, jakby księża zostali przysłani, by ukarać ludzi, skoro nie chcieli słuchać Chrystusa i jego przesłania miłości, Bóg zesłał księży z ich posłaniem nienawiści i zakłamania. – Zamilkła nagle, bo nie chciała rozgniewać Gwenifer.
Królowa powiedziała jednak:
– Cóż, Nimue, przyznaję, że znałam takich księży...
– A skoro niektórzy księża są złymi ludźmi – ośmieliła się dokończyć Nimue – uważam, że to wcale nie jest takie nierozsądne, by myśleć, iż niektórzy Druidzi mogą być bardzo dobrzy.
W tym rozumowaniu musi z pewnością być jakiś błąd, myślała Gwenifer, ale nie potrafiła go jasno wskazać.
– Cóż moja droga, możesz mieć rację. Tyle że słabo mi się robi, jak widzę cię z tym Merlinem. Choć wiem, że Morgiana bardzo go lubiła... na dworze chodziły nawet plotki, że są kochankami. Często się wtedy zastanawiałam, jak kobieta tak wyrafinowana, jak Morgiana, może w ogóle znieść, by jej dotykał.
Nimue nie wiedziała o tym i teraz zapamiętała tę informację, by później starannie ją rozważyć. Czy to właśnie w ten sposób Morgiana dowiedziała się o jego „bezbronnej fortecy”?