Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Nic wi�c dziwnego, �e wskutek takich dzia�a� wygaszony zostaje duchowy i materialny
zwi�zek obywateli z w�asnym pa�stwem jako g��wn� form� spo�ecznego organizowania si�
ludzi. Nie dzieje si� to samoczynnie, lecz jest promowane przez instytucje globalistyczne,
kt�re w ten spos�b zmieniaj� ukierunkowanie dzia�a� instytucji tradycyjnie pa�stwowych.
Administracja pa�stwowa jest nie tylko polem dla za�atwiania prywatnych interes�w, ale nade
wszystko jest coraz cz�ciej firm� do wynaj�cia, jest przed�u�eniem firm mi�dzynarodowych
czy ponadnarodowych. Ma to swoje konsekwencje w kulturze, poniewa� przedsi�wzi�cia
ukazuj�ce bogactwo i g��bi� wielu dzie� wymagaj� przepot�nego wsparcia
instytucjonalnego, na kt�re prywatnie nikogo nie sta�. Nie wystarczy wynaj�� sal� i zap�aci�
za pr�d, trzeba jeszcze wykszta�ci� ludzi zdolnych do tworzenia i przekazywania arcydzie� w
ich najg��bszym wymiarze. Je�li w�asne pa�stwo nie jest zainteresowane promowaniem
kultury ojczystej, to trudno si� spodziewa�, aby by�y tym zainteresowane pa�stwa lub
organizacje obce. Jest im raczej na r�k�, �e dane spo�ecze�stwo staje si� coraz bardziej
bezmy�lnym konsumentem i nie jest suwerennym narodem. Kto� zapyta, a po co by�
"suwerennym narodem"? W odpowiedzi nasuwaj� si� na my�l s�owa, kt�re wypowiedzia�
pono� Arystoteles, gdy zapytano go, po co cz�owiek tyle obcuje z pi�knem? Trzeba by�
�lepym, �eby zadawa� takie pytanie - odpowiedzia� filozof. Trzeba by� pozbawionym,
przynajmniej od czasu do czasu, rozumu, aby pyta�, po co cz�owiekowi rozum. Trzeba by�
nie w pe�ni dojrza�ym psychicznie, aby pyta�, po co kultura narodowa. Je�eli bowiem przy-
chodz� na �wiat "go�y i bosy", nie umiem my�le�, nie umiem pisa�, nie umiem m�wi�, nie
umiem rozumnie s�ucha� i patrze� - to m�j rozw�j osobowy, a wi�c rozw�j wra�liwo�ci,
umys�u, woli, charakteru, pozwalaj�cy mi na osi�gni�cie w�a�ciwej sylwetki fizycznej i du-
chowej, na zdrowy kontakt z innymi lud�mi, na odczytywanie rzeczywisto�ci - dokonuje si�
przez najbli�szy i najpe�niejszy kr�g �wiata, kt�rym jest moja rodzina, moi rodacy, moja
ojczyzna. Jak nie istnieje j�zyk w og�lno�ci, lecz s� j�zyki narodowe, tak nie ma kultury w
og�le, lecz s� kultury narodowe. Ucz�c si� j�zyka, kt�ry pozwoli mi na kontakt z innymi
lud�mi, na wyra�anie siebie, na si�ganie do dzie� pisanych przed wiekami, ucz� si� w
pierwszym rz�dzie j�zyka ojczystego, jako dla mnie najbli�szego i naj�atwiejszego. Po co
mam w Polsce, gdzie mieszka 40 milion�w Polak�w, uczy� si� najpierw chi�skiego lub
angielskiego? Je�eli za� to j�zyk polski wprowadza mnie do mojej spo�eczno�ci i do mojego
dziedzictwa, to jest jasne, �e musz� ten j�zyk opanowa� nie byle jak, ale w stopniu
doskona�ym. Potrzebuj� tego nie tylko jako Polak, ale jako cz�owiek, poniewa� swoje
cz�owiecze�stwo realizuj� po polsku. Dlatego troska o opanowanie ojczystego j�zyka jest
podstawowym zadaniem domu i szko�y. Je�eli natomiast ju� w latach 60. wprowadzono
reform� edukacji, w kt�rej ramach zredukowano b�d� wyeliminowano przedmioty
humanistyczne ze szkolnictwa zawodowego (przymusowo obj�to ni� ponad po�ow� m�odych
Polak�w), to jest jasne, �e chodzi�o o "wyhodowanie" ludzi, kt�rymi �atwo mo�na sterowa�.
W dobie globalizacji proces dehumanizowania kszta�cenia poszed� jeszcze dalej, poniewa�
dzi� g��wna umiej�tno�� "literacka" m�odych ludzi polega na poprawnym pisaniu poda� i
stawianiu krzy�yka w odpowiedniej kratce. A c� m�wi� o g�ganiu, jakie wydobywa si� z
garde� niekt�rych polityk�w i dziennikarzy, kt�re dopiero po g��bokim namy�le mo�na
nazwa� d�wi�kami artyku�owanymi i zakwalifikowa� jako przynale��ce do j�zyka polskiego?
Globalizm w pe�ni podbije �wiat dopiero po ca�kowitej likwidacji kultur narodowych.
Albowiem kultura narodowa jest tym najg��bszym fundamentem, kt�ry chroni suwerenno��
poszczeg�lnych os�b w wymiarze wewn�trznym. Jest ona r�wnie� swoistym kodem,
nieczytelnym dla obcych, kt�ry spaja nar�d, nawet pozostaj�cy w niewoli. Dlatego liczy� si�
musimy z tym, �e proces pozbawiania nas naszej kultury ojczystej b�dzie trwa� a� do czasu
ca�kowitego zniszczenia w nas polsko�ci. Stosowane s� i b�d� r�ne metody. Kultura
narodowa b�dzie puszczana w niepami��, b�dzie zaw�aszczana i deformowana, b�dzie
wyszydzana... To dzieje si� dzi�.
Poniewa� kultura narodowa stoi na stra�y naszego cz�owiecze�stwa, dlatego ka�dy Polak
musi powa�nie zastanowi� si� nad stanem obecnym i nad tym, co mo�e zrobi� w skali