Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Ok ciu zafundowali my ten sam
komiks, wzbogacony o okładk jeszcze jednej knigi Duvernois: „Dzieje Psiapsiusia". I
było po balu. Pałacha wywieziono do Szczawnicy, gdzie robił za prezesa klubu
sportowego i leczył si w sanatorium. Gdyby my grali ten mecz dalej, musieliby go chyba
kopsn na ambasadora do Patagonii.
Równie klawym jokerem zabił „Ksi
" dam . To była redaktorka, wielka grandziara.
Jak kto musowo pragn ł przyładowa w imperializm albo w hunwejbinizm, odsłoni
bezrobocie i głód, sflekowac NATO, zało y nelsona reakcji, czy zakapowa prezydenta
Ameryki, e jest lebiega i palant do kwadratu, to ona to robiła prima! Przez te artykuły
zbierała medale, a pod stołem die gi od ludzi, bo miała taki układ (m w warszawskim
kwaterunku, a blatniak w Izbie Kontroli), e kto nie posmarował, ten mógł sobie
kwaterunkowe mieszkanko odpu ci . Na Targówku, Grochowie i Pradze (tak samo jak i
po lewej stronie) jest kupa narodu, co groszem nie mierdzi, a yje w pi ciu na izb bez
kibla. Ci licz , e wujek kwaterunek zrobi im socjalizm, a tu poruta, bo pani redaktor nie
rozdaje za friko. „Ksi
" znał te rudery z matkami becz cymi przy dzieciach chorych na
reumatyzm od tapet marki liszaj, wi c przez t pani trafił go szlag. Gdyby wtenczas
ujawnił si ju Dobry, byłoby po sprawie, bo Dobry na pro b „Ksi cia" załatwiłby rzecz
w try miga, ale to było przedtem. Musieli my wykona „powtórk z rozrywki": „Ksi
"
zacz ł filowa za odpowiedni knig . I znalazł. On miał co takiego, e jakby wepchn ł po
ciemku grab w kartoflisko, to by trafił na garnek ze złotem.
Zastosowali my metod prze wiczon na Pałachu, z dodatkiem nowszej techniki:
poczty i ksero. Kniga nazywała si „Rady dla słu cych", autor X.C.J. Busson, Kraków
1878. Klientce, jej zwierzchnikom i podwładnym, s siadom i znajomym, kolegom po
piórze, radnym dzielnicowym, posłom na sejm i komu si tylko dało wysłali my li ciki.
Ka dy list zawierał machni t przez ksero laurk „Dla Królowej Kwaterunkowej,
obywatelki X... w rocznic wzi cia pierwszej łapówy, z yczeniami". Na laurce był
11
rysunek z pier cionkow Å‚ap o czerwono lakierowanych szponach, bior c szmal pod
blatem stołu, kopia strony tytułowej oraz „ yczenia": kawałki ze strony 117 („Nie kradnij!
Z cudz własno ci nie wejdziemy do Królestwa Niebieskiego. Wszelka
niesprawiedliwo ukaran b dzie w przyszłem yciu kar stosown do stopnia
wykroczenia i zło liwo ci, chyba e przed mierci winowajca nagrodzi wyrz dzon
krzywd . Ty, moja córko, nie tylko z obowi zku chrze cija skiego winna zachowa to
prawo, ale nadto obowi zana do jeste ze stanowiska słu cej"), strony 142 („Wszelkie
wynagrodzenie niesprawiedliwe wymaga zwrotu, a zwraca znaczy oddawa rzecz
zabran lub warto ") i strony 143 („Uczy sama pokorne wyznanie; pro o przebaczenie i
natychmiast zwró , co im si z prawa nale y; krok ten wiele ci kosztowa b dzie, ale
wkrótce powinszujesz sobie, e go uczyniła"). Podpis: „Zakład Odszczurzania Miasta".
Wielkiej afery z tego niezdiełano, ale porobiło si jako tak, e za kilka miechów
starego naszej klientki wywalili z kwaterunku, awansuj c na dyra w kuratorium
o wiatowym. J sam przeflancowano z gazety do telewizji, gdzie zasuwała audycje, takie
po byku, e hej!, i komentarze, te po byku dla tych, co chcieli, eby pała te audycje i
komentarze. Jedne były społeczne, inne na temat. Bardzo ładnie nawijała o moralno ci,
uczciwo ci i pokoju mi dzy narodami, któremu ci gle jaki kutas z zachodu szcza koło
pióra; okazało si , e te zachodniaki nic nie robi , tylko kombinuj jakby tu przysra
pokojowi i rozpocz wojn , która zgubi cały wiat, a ich najsampierw, bo jak amen w
pacierzu dostan od nas w dup . Za to połykała awanse szybciej, ni Szewi ska bie ni i
stała si gwiazd - jasna sprawa, w okienko gapi si z nudów cały naród. Ale ludziska za
choler nie chcieli jej pokocha i opowiadali o niej głupie kawały. To j wkurwiało i
nabawiało pierdolca we łbie, bo ka dy lubi jak go lubi , a ten, co szpanuje przed
wszystkimi, jest wkoło Wojtek chory na to lubienie i kiedy nie trafia, zdycha. Skr t kich,
sto szlugów dziennie, flakon pod białe myszki i wór kuta nych pomysłów. Ona
wygłówkowała najgorszy: zacz ła mruga w ród swoich, z nadziej , e puszcz to w
obieg, i jest pod przymusem i dlatego robi ró ne głupoty, ale ma zamiar z tym sko czy ,
bo tak naprawd to ona jest przeciw! Wyliczała odrzucone przez siebie propozycje
„wstr tnych" programów, których nie chciała pichci , bo „nie jest prostytutk ". Mo na si
było przekr ci ze miechu, jak pragn wolno ci - ona!
12
Kontra ludowa, Czapajewówna w carskiej słu bie, biała gwardia pod czerwon mask
z perskim okiem, kurwa ma ! Taka rura! „Ksi