Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Niektre obowizki pracodawcy, a wyjtkowo take i pracownika, maj charakter mieszany, to znaczy wicy nie tylko wobec drugiej strony stosunku pracy, ale take i wobec...i pracowa³ razem, ¿e czu³ w sobie obroty kó³, dyszenie maszyny, ca³y wysi³ek pracy, wielk¹, dzik¹ rozkosz lecenia bez pamiêci wskroœ pustych zimowych pól i...Wszystkich pracowników przytrzymywała w pracy jedynie nadzieja otrzymania nowego, lub w miarę nowego sprzętu, który pozwoliłby na prowadzenie normalnej...Przy przydziaach do pracy nie uwzgldniano ycze pracownikw Polakw poza specjalistami niektrych dziedzin co do rodzaju i miejsca pracy...- I co?- Telefonistki pracowały tam po 48 godzin, więc zakładały sobie takie pasy-piterki na brzuchy, kładły się spać, ale ktoś wciąż wykradał im kasę...W grupie budującej linię kolejową pracowało 150 osób, a każdego tygodnia ubywało około 50 ludzi i na ich miejsce przychodzili inni...Ciało zniszczyć jest łatwo, a w przypadku obrony własnej lub bliźnich, zwłaszcza zależnych od naszej opieki (odpowiadam ci, bo znów pytasz o wojny twojego narodu;...Artyku 200c 3 OrdPU nakazuje udzia w rozprawie pracownika organu 340g I instancji, ktry wyda zaskaron decyzj...œci w zakresie bezpieczeñstwa i higieny pracy, uprawnieñ pracowników zwi¹zanych z rodzicielstwem, m³odocianych i osób niepe³nosprawnych, urlopów i czasu...ABY 0013-X-Wing 9, Myśliwce Adumaru poparcia został unieważniony, a właściciel budynku, w którym mieścił się mój aparta-Spojrzał znów na Balassa...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.



– Co?! – Trudno mi otrząsnąć się z szoku. – Dlaczego?

– Źle się czułaś.

Rzeczywiście. Powoli wracają strzępki wspomnień. Pamiętam,
jak leżę na szerokim łóżku, jęcząc, a świat wokół mnie wiruje jak
szalony. I mam mdłości. Nagle wszystko układa się w całość.

– To dlatego dałeś mi tabletkę! – stwierdzam, na co on potakuje.

– Czy ja… czy zwymiotowałam? – Spoglądam na niego
niepewnie. Jeśli odpowie, że tak, to chyba zapadnę się ze wstydu pod
ziemię. Lecz on jedynie się uśmiecha.

– Nie.

– Uff – wzdycham z ulgą.

Jego twarz znowu robi się poważna. Od samego początku czuję
między nami napięcie, które jest nie do zniesienia. Serce wali mi jak
młotem.

– Wyrzucisz mnie z pracy? – pytam niepewnie.

Ku mojej wielkiej uldze Jonathan Huntington potrząsa głową.

– Z Richardem nie łączą mnie interesy. To czysto prywatna
znajomość. Dlatego twoje zachowanie, choć bardzo niezręczne, nie
naraża mnie na kłopoty w interesach.

Przez moment zastanawiam się, dlaczego w ogóle wziął mnie na
tę kolację, skoro to było tylko prywatne, niezwiązane z interesami
spotkanie. Ale wtedy zaczynam rozumieć, że problemem nie jest
kolacja i to, jak się zachowałam.

– Co w takim razie z wydarzeniami po kolacji?

Wiem, że rozumie, co mam na myśli. Widzę to w jego spojrzeniu.
Żołądek mi się kurczy i zaczyna brakować tchu, bo nie wiem, co
usłyszę w odpowiedzi.

Mija długa chwila, zanim Jonathan otwiera usta. Lecz kiedy
zaczyna mówić, w jego głosie słyszę opanowanie.

– Nie wydarzyło się nic, co by uzasadniało wyrzucenie cię z
pracy.

Głośno wypuszczam powietrze.

– Nie… – powtarzam po nim i w ostatniej chwili gryzę się w
język, żeby nie dodać „niestety”. Nie potrafię jednak powstrzymać
tęsknego westchnienia, kiedy patrzę na jego bajecznie ukształtowane
ciało i mięśnie ramion, które wciąż trzyma skrzyżowane na piersi.

– Cholera, Grace! – W ułamku sekundy jest przy mnie, a ja
podskakuję ze strachu. Chwyta mnie za nadgarstki, podnosi z krzesła,
które przewraca się z głośnym hukiem. W następnej chwili popycha
mnie w tył, aż opieram się plecami o drzwi wysokiej lodówki.
Przyciska moje dłonie nad głową do chłodnej stali. W jego rękach są
jak w imadle. Jest tak blisko, że czuję jego ciepło, lecz nie dotykamy
się.

– Czy ty w ogóle masz pojęcie, jak diabelnie jesteś pociągająca?
Jak podniecająco działają na mnie twoje rude włosy i porcelanowo
biała skóra? Jak podobają mi się twoje zielone oczy? Kiedy spoglądasz
na mnie tym swoim niewinnym spojrzeniem, mam ochotę złapać cię i
zaciągnąć do najbliższej sypialni. Nic dziwnego, że…

Przerywa i nie kończy zdania. Puszcza moje ręce i robi krok w
tył.

– Że co? – pytam niepewnie i masuję nadgarstki. Mogę jedynie
szeptać.

Niechętnie potrząsa głową.

– Nic.

Odwraca się, ale jest tak blisko, że mogę go dotknąć. Ostrożnie
wyciągam dłoń, kładę ją na jego ramieniu i głaszczę po skórze. Nie
potrafię się powstrzymać.

– Jonathan?

Kiedy się odwraca, ma wyraz twarzy, jakiego jeszcze nigdy u
niego nie widziałam. Zapiera mi dech w piersiach. Chce mnie. Pożąda.
Widzę to, nawet jeśli nie mam w tej materii żadnego doświadczenia. Z
jakiegoś powodu walczy jednak ze sobą.

– Nie mieszam spraw zawodowych z prywatnymi, Grace –
powtarza, lecz nie odwraca rozpalonego spojrzenia.

– A jednak – mówię i podchodzę bliżej. Jego oczy ciemnieją,
robią się niebezpieczne. Nie wiem, skąd bierze się we mnie odwaga, by
go dalej prowokować. Wiem tylko, że nie potrafię inaczej. Spoglądam
na niego niemal błagalnie i szepczę:

– Chcę. Chcę tego!

Rozdział 14

Sekundę później opieram się plecami o lodówkę, a Jonathan
całuje mnie z gwałtownością, która odbiera mi możliwość obrony. Tak
samo jak w windzie, zdobywa mnie przemocą, której nie tylko nie
potrafię się przeciwstawić, ale przede wszystkim nie chcę tego robić.
Moje serce szaleje z radości. Poddaję się jego niecierpliwemu
językowi, który mnie wyzywa, kusi, podnieca i wabi. W końcu
zarzucam mu ramiona na szyję i zgadzam się na jego grę, bo moje
pożądanie jest równie wielkie.

Kiedy odpowiadam na jego pocałunek, on wzdycha głęboko i
chrapliwie. Wsuwa dłonie pod moją koszulę i kładzie je na moich
pośladkach. Czuję, jak mnie unosi i przytrzymuje. Chwilę później
siedzę na zimnym marmurowym blacie.

Jonathan uwalnia się z moich ramion, chwyta koszulę od piżamy,
którą mam na sobie, i silnym szarpnięciem rozrywa ją. Pourywane
guziki skaczą po podłodze. Przestraszona opieram się na chłodnym
kamieniu. Czuję powiew powietrza na moich nagich piersiach.
Wzdycham gwałtownie, kiedy on obejmuje je dłońmi i lekko unosi.

– Cudownie jędrne i piękne – mamrocze. Kciukiem przesuwa po
sterczących sutkach. Drażni je, aż w końcu zaczynam jęczeć. Wtedy
bez ostrzeżenia nachyla się i obejmuje je wargami. Czuję falę gorąca,
kiedy zaczyna je ssać. Doznania są tak silne, że krzyczę i wyginam
plecy w łuk.

Docieram niemal na granicę – pod sobą mam zimny marmur,
którego trzymam się kurczowo, podczas gdy jego gorące usta pieszczą
moje piersi, a zęby przygryzają delikatnie sutki. Każdy dotyk, każde
muśnięcie przeszywa mnie na wskroś. Czuję, że między nogami robię